8 maja 2012 roku rozpoczyna się IX Ogólnopolski Tydzień Bibliotek, któremu w tym roku przyświeca hasło: "Biblioteka ciągle w grze!". Potrwa on do 15 maja.
Słyszałem że zalegają i się kurzą Wikiksiążki o Chopinie i Skłodowskie-Curie. Może warto by choć kilka egzemplarzy jakoś ofiarować choć kilku bibliotekom z pewną oprawą fotograficzną czy medialną? Nie mówię żeby od razu zwoływać apele szkolne, ale...
Tommy Jantarek
W dniu 2012-05-08 04:15, Tommy Jantarek pisze:
8 maja 2012 roku rozpoczyna się IX Ogólnopolski Tydzień Bibliotek, któremu w tym roku przyświeca hasło: "Biblioteka ciągle w grze!". Potrwa on do 15 maja.
Słyszałem że zalegają i się kurzą Wikiksiążki o Chopinie i Skłodowskie-Curie. Może warto by choć kilka egzemplarzy jakoś ofiarować choć kilku bibliotekom z pewną oprawą fotograficzną czy medialną? Nie mówię żeby od razu zwoływać apele szkolne, ale...
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
I ciach. Tak wygląda w wmpl zabijanie inicjatywy.
Przykuta
W dniu 2012-05-08 08:48, Przykuta pisze:
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
I ciach. Tak wygląda w wmpl zabijanie inicjatywy.
Intencji z mojej strony nie było.
Książki są i czekają na sensowe wykorzystanie, ale jeśli zabraknie zawsze możemy dodrukować. Napisałem dlaczego wydaje mi się, że pomysł nie jest trafiony, ale jeśli znajdzie się osoba chętna do pociągnięcia, druga do oprawy fotograficznej i trzecia do medialnej to nie widzę przeszkód i na pewno pomogę na ile będę mógł. Mamy trochę egzemplarzy podpisanych przez Ojców założycieli - można o nich tez pomyśleć.
Zrealizowanie tego pomysłu wymaga kilku dni pracy - organizowania, przygotowań. Nie wydaje mi się, żeby osobę która jest przekonana, do realizacji mogło zniechęcić jedno zdanie w dyskusji.
Ja sam nie odmawiałem pomocy również w realizacji pomysłów których nie rozumiałem, ale tutaj pomysł został podniesiony bezosobowo (na razie brak chętnych do realizacji):
"Może warto by choć kilka egzemplarzy jakoś ofiarować choć kilku bibliotekom z pewną oprawą fotograficzną czy medialną? Nie mówię żeby od razu zwoływać apele szkolne, ale..."
A co Przykuto sądzisz Ty o tej inicjatywie? Dobry pomysł? Włączysz się w jego realizację?
Mi osobiście bardziej podobałby się jakiś konkurs przy okazji tygodnia bibliotek. Na przykład na napisanie dobrego artykułu o lekturze szkolnej, albo na jakiś inny podobny temat. Taki konkurs zmusiłby jakąś grupę osób do wciśnięcia "Edytuj". Może któraś z nich zaraziłaby się wikibakcylem i została z nami.
Paweł Zienowicz
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
A co Przykuto sądzisz Ty o tej inicjatywie? Dobry pomysł? Włączysz się w jego realizację?
Na razie poszło mi powyższe w pięty. Trudno spokojnie reagować na takie wpisy wierchuszki (osób z zamkniętej listy boardu = zarząd wmpl, komisja rewizyjna, rzecznik).
Scenariusz działań (przepraszam, zniechęcania do działania) wygląda tak:
Człowiek spoza wierchuszki: Hej, słuchajcie mam pomysł.
Wierchuszka: 1. Lepiej byłoby zrobić coś sensownego 2. Publikacja, na którą wydaliśmy sporo kasy jest nieciekawa 3. Nie róbmy szumu 4. To jest niepoważne 5. A co wy sądzicie na ten temat?
A co mogę sądzić - niezła erystyka. Tylko przestańcie narzekać, że nikt się nie chce włączać w działania.
Zanieść kilka książek do biblioteki? Bosz, to wymaga kilka dni przygotowań? A ile mamy do 15? Tydzień.
Przykuta
P.S. Jeszcze jedno - proszę nie dzwoń do mnie, aby mnie strofować.
W dniu 2012-05-08 08:48, Przykuta pisze:
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
I ciach. Tak wygląda w wmpl zabijanie inicjatywy.
Intencji z mojej strony nie było.
Książki są i czekają na sensowe wykorzystanie, ale jeśli zabraknie zawsze możemy dodrukować. Napisałem dlaczego wydaje mi się, że pomysł nie jest trafiony, ale jeśli znajdzie się osoba chętna do pociągnięcia, druga do oprawy fotograficznej i trzecia do medialnej to nie widzę przeszkód i na pewno pomogę na ile będę mógł. Mamy trochę egzemplarzy podpisanych przez Ojców założycieli - można o nich tez pomyśleć.
Zrealizowanie tego pomysłu wymaga kilku dni pracy - organizowania, przygotowań. Nie wydaje mi się, żeby osobę która jest przekonana, do realizacji mogło zniechęcić jedno zdanie w dyskusji.
Ja sam nie odmawiałem pomocy również w realizacji pomysłów których nie rozumiałem, ale tutaj pomysł został podniesiony bezosobowo (na razie brak chętnych do realizacji):
"Może warto by choć kilka egzemplarzy jakoś ofiarować choć kilku bibliotekom z pewną oprawą fotograficzną czy medialną? Nie mówię żeby od razu zwoływać apele szkolne, ale..."
A co Przykuto sądzisz Ty o tej inicjatywie? Dobry pomysł? Włączysz się w jego realizację?
Mi osobiście bardziej podobałby się jakiś konkurs przy okazji tygodnia bibliotek. Na przykład na napisanie dobrego artykułu o lekturze szkolnej, albo na jakiś inny podobny temat. Taki konkurs zmusiłby jakąś grupę osób do wciśnięcia "Edytuj". Może któraś z nich zaraziłaby się wikibakcylem i została z nami.
Paweł Zienowicz
W dniu 8 maja 2012 08:40 użytkownik Paweł Zienowicz pawel.zienowicz@wp.pl napisał:
W dniu 2012-05-08 04:15, Tommy Jantarek pisze:
8 maja 2012 roku rozpoczyna się IX Ogólnopolski Tydzień Bibliotek, któremu w tym roku przyświeca hasło: "Biblioteka ciągle w grze!". Potrwa on do 15 maja.
Słyszałem że zalegają i się kurzą Wikiksiążki o Chopinie i Skłodowskie-Curie. Może warto by choć kilka egzemplarzy jakoś ofiarować choć kilku bibliotekom z pewną oprawą fotograficzną czy medialną? Nie mówię żeby od razu zwoływać apele szkolne, ale...
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
"Marysi" są w siedzibie 4 paczki po 50 sztuk każda + 5. paczka z której wyjęto ok 5 egzemplarzy. Chopina są bodaj 2 paczki po 50 sztuk + jedna częściowo otwarta.
Większość bibliotek bierze książki wszystkie, które im się daje - z tymże, żeby zrobić jakiś "szoł" wokół przekazania jednej książki do jednej biblioteki, to by z lekka śmieszne było :-) Osobiście rozdałem kilka egzemplarzy obu książek do różnych bibliotek (Uniwersytecka w Toruniu, Uniwerystecka w Łodzi, uczelniania w AMUz w Łodzi itd.) - ale nie przyszło mi do głowy, że jest sens wokół takie prostego daru robić jakiś "szoł". IMHO można by natomiast faktycznie zrobić jakąś wysyłkę tych książek do choćby 20-30 wybranych bibliotek w Polsce. (Np: Chopina do wszystkich bibliotek uczelnianych akademii muzycznej, a "Marysię" do wszystkich bibliotek wydziałów chemicznych i instytutów chemicznych w Polsce) i wokół tego zrobić jakiś "szoł"...
IMHO można by natomiast faktycznie zrobić jakąś wysyłkę
tych książek do choćby 20-30 wybranych bibliotek w Polsce. (Np: Chopina do wszystkich bibliotek uczelnianych akademii muzycznej, a "Marysię" do wszystkich bibliotek wydziałów chemicznych i instytutów chemicznych w Polsce) i wokół tego zrobić jakiś "szoł"...
O, rewelacja! Czyli kwestia wyłapania adresów bibliotek. Jako prezes mógłbyś zanieść do własnej osobiście dla podkręcenia :)
Można powrzucać choćby na stronę dyskusji wikiksiążek
http://pl.wikimedia.org/wiki/Dyskusja:Wikiksi%C4%85%C5%BCki
Przykuta
W dniu 8 maja 2012 08:40 użytkownik Paweł Zienowicz pawel.zienowicz@wp.plnapisał:
Niewiele już zostało tych książek. Czekają na sensowne wykorzystanie. Dla bibliotek to niezbyt ciekawa publikacja. Przynajmniej nie na tyle żeby robić wokół tego szum, wyglądałoby to według mnie trochę niepoważnie.
Paweł Zienowicz
Dlaczego niezbyt ciekawa? Dla bibliotek szkolnych nader ciekawa bo może być wykorzystywana i przez uczniów i wg mnie śmiało przez nauczycieli nawet języków obcych, wszak wikiksiążki są wielojęzyczne. Szum medialny nie jest konieczny, wspomniałem o tym jakby mimochodem, ale dlaczego nie? Wikipedii jakakolwiek reklama się przyda, w ten sposób możnaby pokazać praktyczne zastosowanie i pożytki z Wikipedii. Myślałem także pod innym kątem. Taki news czy parę fotek pokazuje że Wikipedia wychodzi do ludzi. To wcale nie musi być zlot wszelkiej maści fotoreporterów czy ogólnopolskich stacji TV. Ale choć kilka fot na Wikinews nie zaszkodziłoby. Do tego wystarczy dwóch Wikipedystów, jeden z książką w łapce drugi z aparatem fotograficznym.
Czekają na sensowne wykorzystanie, i jak dotąd nikt go nie znalazł, książki się kurzą, a sensownym zastosowaniem książek jest obrót ich w rękach czytelników, nie zaleganie na półkach.
Tommy Jantarek
W dniu 2012-05-08 12:18, Tommy Jantarek pisze:
Czekają na sensowne wykorzystanie, i jak dotąd nikt go nie znalazł, książki się kurzą, a sensownym zastosowaniem książek jest obrót ich w rękach czytelników, nie zaleganie na półkach.
Skoro większość nakładu się rozeszła czyli znaleziono jakieś sensowne zastosowania.
Próbowałem pół roku temu z jednym egzemplarzem i biblioteką osiedlową. Bardzo chętnie przyjmują każdą książkę. Zbędne wystawiają na specjalnej półce przy wyjściu, z której każdy może brać co chce na pamiątkę. Taka książka nie trafi do księgozbioru biblioteki, a do jakiegoś zbieracza, handlarza lub do kominka. Biblioteki osiedlowe więc odpadają. Twój pomysł z biblioteką szkolną wydaje mi się bardziej trafiony.
Jeśli chcesz się zająć pomysłem z bibliotekami, napisz ile potrzebujesz egzemplarzy.
Paweł Zienowicz
Ja tu poprę Przykutę. Lub więcej - pozwolę sobie przy tej okazji wyrzucić z siebie to, co mi przy współpracy ze Stowarzyszeniem od jakiegoś czasu na serduchu leżało. Bo, szczerze mówiąc, jestem tym okropnie zmęczona. Co jakiś czas ktoś ma pomysł i co jakiś czas okazuje się, że pierwszą reakcją, pochodzącą od którejś z tych samych osób z zarządu lub okolic , jest "nie da się", "nie warto", "po co?", "bez sensu". Parę dni temu jedna z tych osób wyjaśniła mi telefonicznie, że działania mające wpłynąć na budowę pozytywnego PR Wikipedii są jej zdaniem niepotrzebne, bo ludzie i tak będą z Wikipedii korzystać, więc po co w ogóle się starać? A że nie pierwszy to raz słyszę, to nawet nie miałam siły polemizować. Dzisiaj na liście inna ogłasza, że kontakty z prasą to "robienie szoł". Czyli w podobnym duchu. Przy okazji 10 urodzin do poznaniaków pędziły uwagi (również od rzecznika), że z tym całym szumem medialnym to przesadzają, nie warto. Naprawdę, naprawdę nie warto, żeby wikipedyści opowiadali w mediach, że Wikipedia jest fajna? Żeby byli widoczni? Żeby pokazywali, że działają?
Obserwuję po drodze wytracanie się całego mnóstwa pozytywnej energii, która zamiast iść w działania, w inicjatywy, w pomysły - odbija się o ścianę. Ja już np. nie mam ochoty pewnych rzeczy nawet proponować, bo wypaliłam się w tłumaczeniu, ,że może warto spróbować? Tak jak ja to widzę - każdy pomysł jest wartościowy, jeśli nie jako coś do realizacji od razu, to jako punkt wyjścia do wypracowania czegoś lepszego. Ale trzeba o tym rozmawiać, a nie ukręcać mu głowę jak tylko się pojawi. Szczerze? Jestem w Stowarzyszeniu od bardzo niedawna, ale pozwolę sobie na wyznanie, że już kilka razy rozważałam wypisanie się z niego. Po prostu rozmawiam z ludźmi, słucham jak bardzo są zmęczeni krytykanctwem, patrzę jak cudowna, fantastyczna energia rewelacyjnych, pełnych pasji ludzi leży odłogiem, jak pomysły wypalają się lub więdną. I takie marnowanie potencjału łamie mi serducho. Przepraszam, że przy okazji pomysłu Jantarka (btw. Tomek, chętnie pomogę, jakby co, pomysł jest fajny, można go też rozbudować) wylewam z siebie to wszystko. Ale może czas głośno powiedzieć to, co tak wiele osób mówi w rozmowach prywatnych - marazm, niechęć wobec działań i wobec budowy wizerunku medialnego, ciągłe krytykanctwo i ubijanie pomysłów są bardzo męczące. Ja na przykład nie mam już siły z tym walczyć. I żeby nie było - tak, zgłaszanie sensownych uwag krytycznych jest ważne. Ale pytanie czy to musi odbywać się w tak nieprzyjemnej atmosferze jak zazwyczaj, w poczuciu, że nie warto, czy może w atmosferze burzy mózgów, w której pomysły się dopracowuje i poprawia, a nie zarzyna?
Przepraszam, ja naprawdę myślę, że czas zacząć mówić te rzeczy głośno. Jeśli zbyt ostro - przepraszam również, ale może ja po prostu jestem już za bardzo zmęczona i mam potrzebę tupnięcia, nawet jeśli to tupnięcie cokolwiek nerwowe. Ale zmieńmy coś, komunikujmy się inaczej, proszę.
A pomysłowi Tomka dajmy szansę, jest fajny, można z nim coś zrobić.
Wyjaśnię też może skąd pomysł z mediami. Ostatnio środowisko poetyckie było mocno zdziwione, że nikt nic o nich nie wie. Ale dlaczego? Bo się kiszą w własnym podwórku, nie reklamują, nie zapraszają prasy. W przypadku ich oburzenia wystarczyło ich poprosić żeby sami znaleźli o sobie źródłowe informacje. I stanęli jak wryci. Dlatego myślę że warto nawet z małymi rzeczami wychodzić na zewnątrz i właśnie się tym chwalić. Kto ma o Wikipedii mówic dobrze, jak nie my sami? Komu ma zależeć na reklamie Wikipedii jeśli nie nam?
Jesli będziemy czekać aż prasa napisze o nas cokolwiek dobrego sama z siebie, to umrzemy z tęsknoty.
Tommy Jantarek
Zgadzam się z Natalią i Sebastianem. Świeży chociażby przykład sprzed kilku/kilkunastu godzin. Zaproponowałem reaktywowanie biuletynu. Sam się zgłosiłem, zadeklarowałem chęć redagowania. Nie oczekiwałem oklasków tylko odpowiedzi w stylu "Ok, masz ochotę to pisz" a doczekałem się wręcz zniechęcania mnie z niewiadomych powodów (przynajmniej ja to tak odbieram, nie było to napisałem wprost ale przeczytałem to jako "Po co się trudzić? Zawartość biuletynu i tak wychodzi z opóźnieniem, daj se chłopie spokój"). Gdyby nie późniejsze maile chociażby Przykuty czy Novej (tak się ten nick odmienia :)? ) pewnie "dałbym se spokój". Szkielet przygotowałem ( http://pl.wikimedia.org/wiki/Biuletyn/1-2012_%2823%29 ), daję sobie tydzień czasu na wydanie, proszę chętnych o pomoc i pisanie :) Pozdrawiam, Plogi
Dnia 8 maja 2012 14:13 Natalia antyterra@gmail.com napisał(a):
Ja tu poprę Przykutę. Lub więcej - pozwolę sobie przy tej okazji wyrzucić z siebie to, co mi przy współpracy ze Stowarzyszeniem od jakiegoś czasu na serduchu leżało. Bo, szczerze mówiąc, jestem tym okropnie zmęczona. Co jakiś czas ktoś ma pomysł i co jakiś czas okazuje się, że pierwszą reakcją, pochodzącą od którejś z tych samych osób z zarządu lub okolic , jest "nie da się", "nie warto", "po co?", "bez sensu". Parę dni temu jedna z tych osób wyjaśniła mi telefonicznie, że działania mające wpłynąć na budowę pozytywnego PR Wikipedii są jej zdaniem niepotrzebne, bo ludzie i tak będą z Wikipedii korzystać, więc po co w ogóle się starać? A że nie pierwszy to raz słyszę, to nawet nie miałam siły polemizować. Dzisiaj na liście inna ogłasza, że kontakty z prasą to "robienie szoł". Czyli w podobnym duchu. Przy okazji 10 urodzin do poznaniaków pędziły uwagi (również od rzecznika), że z tym całym szumem medialnym to przesadzają, nie warto. Naprawdę, naprawdę nie warto, żeby wikipedyści opowiadali w mediach, że Wikipedia jest fajna? Żeby byli widoczni? Żeby pokazywali, że działają?
Obserwuję po drodze wytracanie się całego mnóstwa pozytywnej energii, która zamiast iść w działania, w inicjatywy, w pomysły - odbija się o ścianę. Ja już np. nie mam ochoty pewnych rzeczy nawet proponować, bo wypaliłam się w tłumaczeniu, ,że może warto spróbować? Tak jak ja to widzę - każdy pomysł jest wartościowy, jeśli nie jako coś do realizacji od razu, to jako punkt wyjścia do wypracowania czegoś lepszego. Ale trzeba o tym rozmawiać, a nie ukręcać mu głowę jak tylko się pojawi. Szczerze? Jestem w Stowarzyszeniu od bardzo niedawna, ale pozwolę sobie na wyznanie, że już kilka razy rozważałam wypisanie się z niego. Po prostu rozmawiam z ludźmi, słucham jak bardzo są zmęczeni krytykanctwem, patrzę jak cudowna, fantastyczna energia rewelacyjnych, pełnych pasji ludzi leży odłogiem, jak pomysły wypalają się lub więdną. I takie marnowanie potencjału łamie mi serducho. Przepraszam, że przy okazji pomysłu Jantarka (btw. Tomek, chętnie pomogę, jakby co, pomysł jest fajny, można go też rozbudować) wylewam z siebie to wszystko. Ale może czas głośno powiedzieć to, co tak wiele osób mówi w rozmowach prywatnych - marazm, niechęć wobec działań i wobec budowy wizerunku medialnego, ciągłe krytykanctwo i ubijanie pomysłów są bardzo męczące. Ja na przykład nie mam już siły z tym walczyć. I żeby nie było - tak, zgłaszanie sensownych uwag krytycznych jest ważne. Ale pytanie czy to musi odbywać się w tak nieprzyjemnej atmosferze jak zazwyczaj, w poczuciu, że nie warto, czy może w atmosferze burzy mózgów, w której pomysły się dopracowuje i poprawia, a nie zarzyna?
Przepraszam, ja naprawdę myślę, że czas zacząć mówić te rzeczy głośno. Jeśli zbyt ostro - przepraszam również, ale może ja po prostu jestem już za bardzo zmęczona i mam potrzebę tupnięcia, nawet jeśli to tupnięcie cokolwiek nerwowe. Ale zmieńmy coś, komunikujmy się inaczej, proszę.
A pomysłowi Tomka dajmy szansę, jest fajny, można z nim coś zrobić.
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
Nie przypuszczałem, ze pierwsza pękniesz, znaczy przede mną.
Maciej
Dzisiaj na liście inna ogłasza, że kontakty z prasą to "robienie szoł".
I ma rację.
Nie ma sensu promowanie Wikipedii jako takiej, bo jest ona taką samą oczywistością jak Google. Myślenie zwykłego użytkownika jest następujące: Wikipedia to coś, co było od zawsze, pewnie jeszcze przed Internetem. Wikipedia to jest takie coś, gdzie się czyta i się wie, i już. Zwykli użytkownicy, przypadkowi - w ogóle nie zastanawiają się, kto i po co robi Wikipedię i kto jest jej wydawcą. Jest im to całkowicie obojętne.
Dlatego też promowanie Wikipedii w tak ogólny sposób nic nie daje, bo niby co miało dać? W tym zakresie tematycznym sprawa jest zamknięta, bo Wikipedia jest wypromowana w stopniu zupełnym. Jest TOP-10 Sieci.
Biorąc powyższe pod uwagę, jeżeli robi się "szoł", to jest on nie dla czytelników mediów tylko dla samych mediów.
Biorąc z kolei to pod uwagę, należy pamiętać, jak media działają. Mianowicie - media nie są dla informowania czytelników, tylko dla robienia własnego szoł, bo media nie są od misji tylko biznesu.
Biorąc z kolei to pod uwagę, konstatacja jest prosta - każda zwykła informacja kierowana do ogółu na temat Wikipedii jest:
1) informacją sensacyjną, albo 2) nie ma jej w ogóle.
Ergo: Promocja Wikipedii w mediach może jedynie generować sensacje. Jeżeli nikt na Wikipedii nikogo nie zabił, nie zgwałcił lub chociażby nie napisał jakiejś głupoty w artykule, to nie ma tematu.
Wniosek:
Należy Wikipedię promować jedynie w środowiskach specjalistycznych, które albo bardziej profesjonalnie korzystają z wiki, albo są potencjalnymi redaktorami - naukowcy, uczniowie, biblioteki, działacze, hobbyści itp.
W związku z tym promocja Wikipedii powinna być ograniczona do informacji o mechanizmie jej działania, a to z samej swojej natury nie interesuje zwykłego czytelnika, tylko specjalistę, a więc mocno ogranicza liczbę czytelników.
A promocja Wikipedii tak w ogólności - co starałem się wykazać powyżej - jedynie szkodzi, bo media siłą rzeczy będą szukały sensacji.
Beno
Nie do końca się zgodzę. Nie możemy zapominać o społecznościowych serwisach informacyjnych. Wszelkich MMiasto, eMiasto itp. A co szkodzi wrzucić nawet samemu notkę że z okazji takiej to a takiej edycji Tygodnia Bibliotek w miejscowej bibliotece Wikipedyści przekazali taką a nie inną Wikiksiążkę plus jakaś fotografia? Zaszkodzić nie zaszkodzi, show nie robi, sensacji niet, ale kiedyś może ktoś młody z zapałem przeczyta i zechce ostać wikipedystą?
Możemy nic nie robić, tylko potem czy mamy prawo po polskiemu narzekać "a o nas mówią źle!!" i w płacz uderzać?
Tommy J.
W dniu 8 maja 2012 14:42 użytkownik Gemma studio@gemma.edu.pl napisał:
Dzisiaj na liście inna ogłasza, że kontakty z prasą to "robienie szoł".
I ma rację.
Nie ma sensu promowanie Wikipedii jako takiej, bo jest ona taką samą oczywistością jak Google. Myślenie zwykłego użytkownika jest następujące: Wikipedia to coś, co było od zawsze, pewnie jeszcze przed Internetem. Wikipedia to jest takie coś, gdzie się czyta i się wie, i już. Zwykli użytkownicy, przypadkowi - w ogóle nie zastanawiają się, kto i po co robi Wikipedię i kto jest jej wydawcą. Jest im to całkowicie obojętne.
Dlatego też promowanie Wikipedii w tak ogólny sposób nic nie daje, bo niby co miało dać? W tym zakresie tematycznym sprawa jest zamknięta, bo Wikipedia jest wypromowana w stopniu zupełnym. Jest TOP-10 Sieci.
Biorąc powyższe pod uwagę, jeżeli robi się "szoł", to jest on nie dla czytelników mediów tylko dla samych mediów.
Biorąc z kolei to pod uwagę, należy pamiętać, jak media działają. Mianowicie - media nie są dla informowania czytelników, tylko dla robienia własnego szoł, bo media nie są od misji tylko biznesu.
Biorąc z kolei to pod uwagę, konstatacja jest prosta - każda zwykła informacja kierowana do ogółu na temat Wikipedii jest:
- informacją sensacyjną, albo
- nie ma jej w ogóle.
Ergo: Promocja Wikipedii w mediach może jedynie generować sensacje. Jeżeli nikt na Wikipedii nikogo nie zabił, nie zgwałcił lub chociażby nie napisał jakiejś głupoty w artykule, to nie ma tematu.
Wniosek:
Należy Wikipedię promować jedynie w środowiskach specjalistycznych, które albo bardziej profesjonalnie korzystają z wiki, albo są potencjalnymi redaktorami - naukowcy, uczniowie, biblioteki, działacze, hobbyści itp.
W związku z tym promocja Wikipedii powinna być ograniczona do informacji o mechanizmie jej działania, a to z samej swojej natury nie interesuje zwykłego czytelnika, tylko specjalistę, a więc mocno ogranicza liczbę czytelników.
A promocja Wikipedii tak w ogólności - co starałem się wykazać powyżej - jedynie szkodzi, bo media siłą rzeczy będą szukały sensacji.
Beno
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
Witam,
Dnia 8 maja 2012 Gemma napisał:
Biorąc powyższe pod uwagę, jeżeli robi się "szoł", to jest on nie dla czytelników mediów tylko dla samych mediów.
Ale ten "szoł" to się dzisiaj nazywa Public Relations.
Biorąc z kolei to pod uwagę, konstatacja jest prosta - każda zwykła informacja kierowana do ogółu na temat Wikipedii jest:
- informacją sensacyjną, albo
- nie ma jej w ogóle.
Ergo: Promocja Wikipedii w mediach może jedynie generować sensacje. Jeżeli nikt na Wikipedii nikogo nie zabił, nie zgwałcił lub chociażby nie napisał jakiejś głupoty w artykule, to nie ma tematu.
Komunikat w mediach nie musi być związany z samym wydarzeniem. Jeśli popatrzysz na informacje prasowe różnych NGO-sów, to często wypuklane są rzeczy całkowicie nieistotne, właśnie po to, aby łyknęły to media. Czy to oznacza, że nie powinni prowadzić swojej podstawowej działalności, bo jest ona nudna i mało medialna?
Potrafię sobie wyobrazić taki komunikat:
Wikipedia w wersji drukowanej trafia do bibliotek
Polscy Wikipedyści rozdali bibliotekom 50 książek z artykułami z Wikipedii. Biblioteki publiczne w Częstochowie, Łodzi oraz Pile otrzymały książki na temat Fryderyka Chopina oraz Marii Curie Skłodowskiej.
Skąd pomysł na wydrukowanie Wikipedii? "Oczywiście, gdybyśmy mieli wydrukować wszystkie 800 tysięcy artykułów, zajęłyby kilkanaście metrów" - uśmiecha się X, inicjator akcji. W projekcie Wikiksiążki wybraliśmy dwie postaci ważne dla polskiej kultury i nauki.
W każdej Wikiksiążce znajdziemy (...)
Polska Wikipedia ma już 850 tysięcy artykułów (...) Organizatorem akcji Wikiksiążki jest stowarzyszenie Wikimedia Polska, skupiające (...) itd.
W związku z tym promocja Wikipedii powinna być ograniczona do informacji o mechanizmie jej działania, a to z samej swojej natury nie interesuje zwykłego czytelnika, tylko specjalistę, a więc mocno ogranicza liczbę czytelników.
Jedno drugiemu nie szkodzi. Pytanie, jakie są cele informacji wysyłanych różnymi kanałami. Moim zdaniem nadal mamy coś do powiedzenia dla "zwykłych" czytelników, przede wszystkim to, że Wikipedię może każdy edytować i że nie robią tego cyborgi, a normalni ludzie.
Pozdrawiam, Robert
W dniu 8 maja 2012 14:13 użytkownik Natalia antyterra@gmail.com napisał:
Ja tu poprę Przykutę. Lub więcej - pozwolę sobie przy tej okazji wyrzucić z siebie to, co mi przy współpracy ze Stowarzyszeniem od jakiegoś czasu na serduchu leżało. Bo, szczerze mówiąc, jestem tym okropnie zmęczona. Co jakiś czas ktoś ma pomysł i co jakiś czas okazuje się, że pierwszą reakcją, pochodzącą od którejś z tych samych osób z zarządu lub okolic , jest "nie da się", "nie warto", "po co?", "bez sensu". Parę dni temu jedna z tych osób wyjaśniła mi telefonicznie, że działania mające wpłynąć na budowę pozytywnego PR Wikipedii są jej zdaniem niepotrzebne, bo ludzie i tak będą z Wikipedii korzystać, więc po co w ogóle się starać? A że nie pierwszy to raz słyszę, to nawet nie miałam siły polemizować. Dzisiaj na liście inna ogłasza, że kontakty z prasą to "robienie szoł". Czyli w podobnym duchu. Przy okazji 10 urodzin do poznaniaków pędziły uwagi (również od rzecznika), że z tym całym szumem medialnym to przesadzają, nie warto. Naprawdę, naprawdę nie warto, żeby wikipedyści opowiadali w mediach, że Wikipedia jest fajna? Żeby byli widoczni? Żeby pokazywali, że działają?
Ja myślę, że równie szkodliwe dla atmosfery całej dyskusji są takie właśnie jak wyżej "nadreaktywne" reakcje na wypowiedzi innych. Wzmacniają one bowiem w sztuczny sposób negatywne fragmenty dyskusji, które z natury rzeczy, przy zgłaszaniu różnych pomysłów muszą wystąpić. Uboczny skutek tych "nadreakcji" jest bowiem taki, że odechciewa się w ogóle dyskutować o przedstawionych pomysłach, aby nie być posądzonym o bycie "hamulcowym". Dyskusje o pomysłach są rzeczą naturalną i równie naturalne jest występowanie w nich elementów krytycznych, z których istnieniem trzeba się pogodzić i zamiast się obrażać, po prostu z nimi merytorycznie dyskutować, lub się nimi nie przejmować i robić swoje. Np. mój mail, w którym użyłem określenia "szoł" starał się raczej IMHO nakierować pomysł na nieco inną, szerszą drogę włączenia się w IX Ogólnopolski Tydzień Bibliotek - co samo wydaje mi się pomysłem fajnym - wartym wykorzystania zapasu książek, które mamy. Już się wydawało, że pomysł szerszego rozesłania tych książek podchwycił też Przykuta, który na stronie dyskusyjnej w wiki Stow, zaczął tworzyć listę bibliotek, do których warto by wysłać książki. Ale po Twoim mailu Natalio - z tego co ja napisałem zostanie się pewnie w pamięci tylko to, że użyłem słowa "szoł", a następnie długaśna dyskusja o promowaniu Wikipedii.
Myślę, Tomku, że twoja odpowiedź nie jest całkiem w porządku - nie odniosłeś się do żadnej z podniesionej przeze mnie kwestii, za to uznałeś sam mail za niewłaściwy i szkodliwy i na tym się to zamknęło. Ale za tym mailem stoi całe mnóstwo sytuacji, o których nikt głośno nie mówi, właśnie po to, żeby nie psuć atmosfery, a które, mimo to, siedzą w ludziach, co później w rozmowach prywatnych wychodzi. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie mam skłonności do "nadreakcji" w dyskusji i naprawdę rzadkością na Wikipedii były sytuacje, w których puściłyby mi nerwy. Więc może warto zobaczyć za tym mailem efekt długotrwałego powstrzymywania się od reagowania na przykre sytuacje? Nie "nadreakcję", którą należy deprecjonować, a wskazanie, że sytuacja nie jest idealna? Istnieje problem i, jak wynika z maili na tej liście, widzę go nie tylko ja, być może więc nadszedł czas, żeby coś z nim zrobić, zanim Stowarzyszenie straci zaangażowanie kolejnych osób, które w zderzeniu ze ścianą krytyki odpadną? Tyle, że stawiasz mnie w sytuacji, w której jakakolwiek dalsza dyskusja z mojej strony będzie "nadreakcją" lub szkodzeniem atmosferze, mam wrażenie, że to nie jest fair.
Mogę tylko zaapelować, żeby członkowie zarządu i okolic przyjrzeli się uczciwie swojemu sposobowi dyskusji i ci, którzy mają z tym problem, postarali się o większą otwartość na innych, mniej narzekania, większą otwartość i uprzejmość wobec innych i ich wizji; żeby nie zarzynać pomysłów na etapie ich kształtowania, żeby członkowie stowarzyszenia nie dostawali ochrzanu np. za napisanie notki na swoim blogu itp. Natomiast do wikipedystów o to, żeby bywali na IRC-u na spotkaniach zarządu, żeby móc rozmawiać o kwestiach, które i ich dotyczą i świadomie kształtować działania Stowarzyszenia. I żeby wierzyli w swoje pomysły i nie dali się do nich zniechęcić. W końcu Wikipedia też wydaje się pomysłem nierealnym i nierozsądnym - a jednak działa i skupia wkoło siebie rewelacyjną, pełną energii społeczność :)
W dniu 8 maja 2012 16:21 użytkownik Natalia antyterra@gmail.com napisał:
Tyle, że stawiasz mnie w sytuacji, w której jakakolwiek dalsza dyskusja z mojej strony będzie "nadreakcją" lub szkodzeniem atmosferze, mam wrażenie, że to nie jest fair.
Zdecydowanie nie jest fair - przy średnio co drugiej dyskusji dotyczącej jakiegoś pomysłu, gdy tylko zaczyna się jego krytyka wyskakiwać z koszmarnie długimi mailami, które wracają do jakichś starych, zadawnionych spraw, insynuują w mało przyjemny sposób różne rzeczy, bez klarownego wyjaśnienia o co chodzi i wmawiają wszystkim dookoła, że jest jakaś tajemnicza ściana, oraz dzielenia ludzi na tych co są blisko obecnego zarządu i całą resztę. Powtarzam jeszcze raz, że to o wiele bardziej psuje atmosferę niż sama, rzeczowa dyskusja - nawet jak ta jest ostra. Jak się zgłasza jakiś pomysł, to trzeba być przygotowanym także na jego krytykę i spokojnie do takiej krytyki podejść.
Wielokrotnie przy różnych dyskusjach z Tobą stykałem się właśnie z takim podejściem do krytyki. Zarzucanie drugiej osoby masą agresywnego tekstu, w którym nie ma tak naprawdę argumentów odnoszących się do meritum sprawy uniemożliwia jakąkolwiek sensowną dyskusję, chyba że atakowana osoba ma jeszcze ochotę i czas wyłuskiwać z tych długaśnych maili, te ich krótkie fragmenty, które zawierają jakieś rzeczowe argumenty.
Tak - ja też mam dość serdecznie atmosfery, którą tego typu sposób "dyskutowania" tworzy i Twój mail uruchomił mój stanowczy protest przeciw atmosferze ciągłych insynuacji, przypominania starych spraw, dzielenia ludzi, uniemożliwiania spokojnej analizy zgłoszonych pomysłów.
Tomku, nie odniosłam wrażenia, żeby mój mail był agresywny i na pewno nie miałam zamiaru, żeby tak zabrzmiał. Przykro mi, jeśli tak go odbierasz, zdecydowanie nie takie były intencje. Nie mam też wrażenia, żebym pisała takie maile w "średnio co drugiej dyskusji", pamiętam mail w sprawie wikibillboardów, więcej nic, poza rozmową na priv w okolicach urodzin. Ale oczywiście mogę czegoś nie pamiętać, nie wykluczam tego. Chciałabym ci jednak zwrócić uwagę, że Przykuta i Plogi również poruszyli w tym wątku kwestię negatywnych reakcji na pomysły, ten pierwszy jeszcze przed moim mailem. Trudno więc twierdzić, że ja samotnie poruszyłam ten temat. Jeśli 3 osoby o czymś piszą w tym samym wątku, może coś jest jednak na rzeczy, nad czym warto się zastanowić?
Z mojej strony tak czy owak EOT. Głównie dlatego, że trudno mi rozmawiać, jeśli w naprawdę nieprzyjemny sposób odnosisz się do mnie i do tego, co piszę. Nie chcę w ten sposób rozmawiać, ani tym bardziej narażać subskrybentów listy na taką lekturę.
Magalia
Parę dni temu jedna z tych osób wyjaśniła mi
telefonicznie, że działania mające wpłynąć na budowę pozytywnego PR Wikipedii są jej zdaniem niepotrzebne, bo ludzie i tak będą z Wikipedii korzystać, więc po co w ogóle się starać?
O, do ciebie też wydzwaniają? Witaj w klubie. Taka strategia ustawiania ludzi w szeregu.
Przykuta
O, do ciebie też wydzwaniają? Witaj w klubie. Taka strategia ustawiania ludzi w szeregu.
A nie, tu sprostuję, to akurat ja dzwoniłam w sprawie współpracy w kwestii ewentualnego komunikatu prasowego. Ochrzan dostaję wyłącznie na liście ;)
Magalia
W dniu 8 maja 2012 19:13 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Parę dni temu jedna z tych osób wyjaśniła mi
telefonicznie, że działania mające wpłynąć na budowę pozytywnego PR Wikipedii są jej zdaniem niepotrzebne, bo ludzie i tak będą z Wikipedii korzystać, więc po co w ogóle się starać?
O, do ciebie też wydzwaniają? Witaj w klubie. Taka strategia ustawiania ludzi w szeregu.
A kto Przykuto tak wydzwania do Ciebie i Cię ustawia w szeregu? Skoro już coś takiego napisałeś, to proszę dokończ, bo inaczej narosną wokół tej wypowiedzi jakieś dzikie plotki.
Pozdr.
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Tomasz Ganicz | Sent: Tuesday, May 08, 2012 8:07 PM / | A kto Przykuto tak wydzwania do Ciebie i Cię ustawia w szeregu? Skoro już | coś takiego napisałeś, to proszę dokończ, bo inaczej narosną wokół tej | wypowiedzi jakieś dzikie plotki.
No cóż, ostatnio ja dzwoniłem do Przykuty :-)) . Ale w zupełnie innej sprawie. Niniejszym to przekazuję publicznie, gdyż jest to sprawa stowarzyszeniowa. Rozmawiałem o zgłoszeniu mojej kandydatury do KR. Przekazałem, z uzasadnieniem, że nie mogę wyrazić zgody. Pierwszy najważniejszy powód - brak czasu na inne liczne już mnie absorbujące obowiązki. Ponadto - jedną z moich wad jest dokładność i formalizm. Pierwsza bardzo angażuje czasowo, a czasu mam ... - patrz wyżej, z drugą nie jest po drodze nowopokoleniowemu luzackiemu stowarzyszeniu i szerzej społeczności. I wreszcie - nie podtrzymuję tezy-pytania Julo, jakoby KR wymagał przewietrzenia. Może być potrzebne wsparcie Jula, który się sprawdza, ale bywa widoczny tylko on, ale to już inna kwestia.
Po tej deklaracji mam dwie sprawy.
Pierwsza - gdyby był problem z prezydium walnego, to można zgłosić do niego mnie.
I druga - pytałem onegdaj o deklaracje członków aktualnych władz o ich zamiarach na kolejną kadencję - będą czy nie będą kandydować. Warto by się określić, czas leci.
Uszanowanie, Janusz "Ency" Dorożyński, członek stowarzyszenia
No cóż, ostatnio ja dzwoniłem do Przykuty :-)) .
Janusz :) Dzięki za łagodzenie sytuacji, ale dla mnie sprawa z tymi pewnymi telefonami, gdzie się człeka traktuje jak nieposłuszne dziecko, które jest nieporadne i nie wie co robi, to jest sytuacja niefajna, przykra. Myślę, że ujawniać nie muszę kto i z jaką sprawą dzwonił, dowiedziałem się kiedyś, że nie tylko do mnie dzwoniono. Mam po prostu nadzieję, że po tych paru mailach nie będzie się to powtarzać.
A jeśli będzie się sytuacja powtarzać, to ujawnię. Teraz mogę jednak tylko tyle napisać, by takimi telefonami się nie zrażać i robić swoje.
Przykuta
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Przykuta | Sent: Tuesday, May 08, 2012 9:36 PM / | Janusz :) Dzięki za łagodzenie sytuacji, ale dla mnie sprawa z tymi pewnymi | telefonami, gdzie się człeka traktuje jak nieposłuszne dziecko, które jest | nieporadne i nie wie co robi, to jest sytuacja niefajna, przykra. Myślę, że | ujawniać nie muszę kto i z jaką sprawą dzwonił, dowiedziałem się kiedyś, że | nie tylko do mnie dzwoniono. Mam po prostu nadzieję, że po tych paru | mailach nie będzie się to powtarzać. | | A jeśli będzie się sytuacja powtarzać, to ujawnię. Teraz mogę jednak tylko | tyle napisać, by takimi telefonami się nie zrażać i robić swoje.
Ok., choć jak Tomasz uważam, że i teraz dobrze byłoby, gdybyś ujawnił, jeśli już ujawniłeś sam fakt dzwonienia, bo to tylko cząstka zdarzenia, z resztą pozostająca niedomówieniem. Działamy w otwartym (na ile się da) przedsięwzięciu.
Uszanowanie, Janusz "Ency" Dorożyński
Ok., choć jak Tomasz uważam, że i teraz dobrze byłoby, gdybyś ujawnił, jeśli
już ujawniłeś sam fakt dzwonienia, bo to tylko cząstka zdarzenia, z resztą pozostająca niedomówieniem. Działamy w otwartym (na ile się da) przedsięwzięciu.
Ja się zaczynam teraz bać, że ktoś ze Stowarzyszenia np... zapuka do moich drzwi o 3 w nocy...
Beno
2012/5/8 Przykuta przykuta@o2.pl:
Ja się zaczynam teraz bać, że ktoś ze Stowarzyszenia np... zapuka do moich drzwi o 3 w nocy...
Beno
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Równocześnie solidarnie przepraszam wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni takim zachowaniem kogokolwiek z zarządu, jeśli kiedykolwiek miało miejsce.
Pozdrawiam,
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Przykro mi, mleko się rozlało. Aga, nie pisałem, że to była osoba z zarządu. No, ale skoro mamy eliminację - tak, to nie Nova.
Przykuta
no dobra, ale co to ma wspólnego z tygodniem bibliotek?, mam pytanie, czy ktoś z Poznania ma jakąś większą ilość Chopinów i Skłodowskich?
Tommy
W dniu 9 maja 2012 12:53 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na
wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Przykro mi, mleko się rozlało. Aga, nie pisałem, że to była osoba z zarządu. No, ale skoro mamy eliminację - tak, to nie Nova.
Przykuta
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
2012/5/9 Tommy Jantarek tgursztyn@gmail.com:
no dobra, ale co to ma wspólnego z tygodniem bibliotek?, mam pytanie, czy ktoś z Poznania ma jakąś większą ilość Chopinów i Skłodowskich?
Też nie wiem.
W każdym razie czy nie byłoby warto do książki dołączać ulotkę o projektach? Przynajmniej do tych wysyłanych, jeśli ten pomysł jest nadal aktualny.
Pozdrawiam, Agnieszka
Chodzi o tą ulotkę "Wikipedia krok po kroku" i tą drugą niebieską? Oczywiście że warto. Może i wyląduje w koszu a może i we właściwych rękach, zawsze warto.
Tommy J.
W dniu 9 maja 2012 13:07 użytkownik Agnieszka Kwiecien < agnieszka.kwiecien@gmail.com> napisał:
2012/5/9 Tommy Jantarek tgursztyn@gmail.com:
no dobra, ale co to ma wspólnego z tygodniem bibliotek?, mam pytanie, czy ktoś z Poznania ma jakąś większą ilość Chopinów i Skłodowskich?
Też nie wiem.
W każdym razie czy nie byłoby warto do książki dołączać ulotkę o projektach? Przynajmniej do tych wysyłanych, jeśli ten pomysł jest nadal aktualny.
Pozdrawiam, Agnieszka
-- Nova, Agnieszka Kwiecień
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
tego też mam nieco. Zgarnąłem tez te od Awersowego i Magalii, które mieli na stanie.
W dniu 9 maja 2012 13:15 użytkownik Tommy Jantarek tgursztyn@gmail.comnapisał:
Chodzi o tą ulotkę "Wikipedia krok po kroku" i tą drugą niebieską? Oczywiście że warto. Może i wyląduje w koszu a może i we właściwych rękach, zawsze warto.
Tommy J.
W dniu 9 maja 2012 13:07 użytkownik Agnieszka Kwiecien < agnieszka.kwiecien@gmail.com> napisał:
2012/5/9 Tommy Jantarek tgursztyn@gmail.com:
no dobra, ale co to ma wspólnego z tygodniem bibliotek?, mam pytanie,
czy
ktoś z Poznania ma jakąś większą ilość Chopinów i Skłodowskich?
Też nie wiem.
W każdym razie czy nie byłoby warto do książki dołączać ulotkę o projektach? Przynajmniej do tych wysyłanych, jeśli ten pomysł jest nadal aktualny.
Pozdrawiam, Agnieszka
-- Nova, Agnieszka Kwiecień
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
mam 14 Chopinów na pewno. Jedną paczkę - 10 sztuk i kilka luzem.
Wiktoryn może mieć Skłodowską chyba?
W dniu 9 maja 2012 12:57 użytkownik Tommy Jantarek tgursztyn@gmail.comnapisał:
no dobra, ale co to ma wspólnego z tygodniem bibliotek?, mam pytanie, czy ktoś z Poznania ma jakąś większą ilość Chopinów i Skłodowskich?
Tommy
W dniu 9 maja 2012 12:53 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na
wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Przykro mi, mleko się rozlało. Aga, nie pisałem, że to była osoba z zarządu. No, ale skoro mamy eliminację - tak, to nie Nova.
Przykuta
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
W dniu 9 maja 2012 13:09 użytkownik Maciej Król maciejkkrol@gmail.com napisał:
mam 14 Chopinów na pewno. Jedną paczkę - 10 sztuk i kilka luzem.
Wiktoryn może mieć Skłodowską chyba?
Książki w takiej ilości może też oczywiście wysłać Pani Ania z siedziby. Starczy wysłać maila czy zadzwonić w godzinach jej pracy i podać co i na jaki adres wysłać. W tej chwili nie ma już broszurek w siedzibie - zamówione mają przyjść w tym tygodniu.
http://pl.wikimedia.org/wiki/Biuro
Dzisiaj już wyszła - ale będzie pojutrze w godzinach 9-13.
broszurek mam nieco. po 40 chyba. co najmniej.
W dniu 9 maja 2012 13:18 użytkownik Tomasz Ganicz polimerek@gmail.comnapisał:
W dniu 9 maja 2012 13:09 użytkownik Maciej Król maciejkkrol@gmail.com napisał:
mam 14 Chopinów na pewno. Jedną paczkę - 10 sztuk i kilka luzem.
Wiktoryn może mieć Skłodowską chyba?
Książki w takiej ilości może też oczywiście wysłać Pani Ania z siedziby. Starczy wysłać maila czy zadzwonić w godzinach jej pracy i podać co i na jaki adres wysłać. W tej chwili nie ma już broszurek w siedzibie - zamówione mają przyjść w tym tygodniu.
http://pl.wikimedia.org/wiki/Biuro
Dzisiaj już wyszła - ale będzie pojutrze w godzinach 9-13.
-- Tomek "Polimerek" Ganicz http://pl.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek http://www.ganicz.pl/poli/ http://www.cbmm.lodz.pl/work.php?id=29&title=tomasz-ganicz
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
W dniu 9 maja 2012 13:09 użytkownik Maciej Król maciejkkrol@gmail.com napisał:
mam 14 Chopinów na pewno. Jedną paczkę - 10 sztuk i kilka luzem.
Wiktoryn może mieć Skłodowską chyba?
Skłodowska - sztuk 1 Chopin - sztuk 5 Wikipedia krok po kroku - cały karton
Jeśli chodzi o dobytek stowarzyszenia, to w swoim składziku mam jeszcze jakiś zasłaniacz ściany, który jest zwinięty w plastikowej obudowie.
Wiktoryn
W dniu 9 maja 2012 12:53 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Przykro mi, mleko się rozlało. Aga, nie pisałem, że to była osoba z zarządu. No, ale skoro mamy eliminację - tak, to nie Nova.
To ja poproszę również wyeliminować mnie, bo też nie dzwoniłem, przynajmniej w przeciągu ostatnich 3 miesięcy.
Czy możecie się przenieść do innego wątku?
Pzdr, Robert Matusewicz
W dniu 9 maja 2012 13:07 użytkownik Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com napisał:
W dniu 9 maja 2012 12:53 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Sorki, że to idzie na tej liście. Za późno zauważyłem, że to szło na wikipl-l. Proponuję EOT.
Przykuta
Przepraszam, z reguły niewiele mnie rusza, ale po tej całej dyskusji powinnam chyba czuć niemal wstyd z powodu zasiadania w tym strasznym zarządzie. Odechciewa się.
W związku z tym czuję potrzebę złożenia oświadczenia, że nie dzwonię do nikogo by go lub ją strofować czy ustawiać.
Przykro mi, mleko się rozlało. Aga, nie pisałem, że to była osoba z zarządu. No, ale skoro mamy eliminację - tak, to nie Nova.
To ja poproszę również wyeliminować mnie, bo też nie dzwoniłem, przynajmniej w przeciągu ostatnich 3 miesięcy.
-- Tomek "Polimerek" Ganicz http://pl.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek http://www.ganicz.pl/poli/ http://www.cbmm.lodz.pl/work.php?id=29&title=tomasz-ganicz
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
W dniu 9 maja 2012 13:18 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
To ja poproszę również wyeliminować mnie, bo też nie dzwoniłem, przynajmniej w przeciągu ostatnich 3 miesięcy.
Poli, parę wątków temu napisałem, że to nie ty. Potwierdzam. To nie Polimerek.
No ja Was proszę, takie rzeczy to już ustalajcie poza listą - ponad 300 osób musi czytać półprywatne rozmowy :/
A szczegóły techniczne i konkretnych działań promocyjnych lepiej chyba omawiać na liście WikimediaPL-l.
-- Daniel // Leinad
A kto Przykuto tak wydzwania do Ciebie i Cię ustawia w szeregu? Skoro już coś takiego napisałeś, to proszę dokończ, bo inaczej narosną wokół tej wypowiedzi jakieś dzikie plotki.
Pozdr.
Skoro Magalia zdementowała, to klubu nie ma. Ale nie jestem jedyną osobą, która dostawała telefony z informacjami co ma robić i by krytycznie się na listach nie wyrażać. Nie od ciebie. Aby była tu jasność. Ja też nie chcę się specjalnie uskarżać, a skoro Magalia pisze, że jednak to nie do niej telefonowano, druga osoba, od której wiem, że telefony dostawała, nie chce tego ujawniać i nie chce do tego wracać, to i ja zmilczę. Już i tak za dużo napisałem.
Przykuta
W dniu 8 maja 2012 21:12 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
A kto Przykuto tak wydzwania do Ciebie i Cię ustawia w szeregu? Skoro już coś takiego napisałeś, to proszę dokończ, bo inaczej narosną wokół tej wypowiedzi jakieś dzikie plotki.
Pozdr.
Skoro Magalia zdementowała, to klubu nie ma. Ale nie jestem jedyną osobą, która dostawała telefony z informacjami co ma robić i by krytycznie się na listach nie wyrażać. Nie od ciebie. Aby była tu jasność. Ja też nie chcę się specjalnie uskarżać, a skoro Magalia pisze, że jednak to nie do niej telefonowano, druga osoba, od której wiem, że telefony dostawała, nie chce tego ujawniać i nie chce do tego wracać, to i ja zmilczę. Już i tak za dużo napisałem.
O nie, nie Przykuto. To jest właśnie przykład jak się tworzy spiskowe teorie i generuje w Stowarzyszeniu bardzo, ale to bardzo niezdrową atmosferę. Skoro powiedziałeś A, to powiedz też B. To nie jest żadna wielka tajemnica. Sam jestem ciekaw, kto też z zarządu ustawia telefonicznie naszych członków w szeregu. Jeśli to jest prawda - to IMHO ten członek zarządu powinien ponieść konsekwencje takich działań.
O nie, nie Przykuto. To jest właśnie przykład jak się tworzy spiskowe teorie i generuje w Stowarzyszeniu bardzo, ale to bardzo niezdrową atmosferę. Skoro powiedziałeś A, to powiedz też B. To nie jest żadna wielka tajemnica. Sam jestem ciekaw, kto też z zarządu ustawia telefonicznie naszych członków w szeregu. Jeśli to jest prawda - to IMHO ten członek zarządu powinien ponieść konsekwencje takich działań.
Nie napisałem, że jest z zarządu, nie napisałem też, że nie jest. A poza tym - jak mam to udowodnić?
Przykuta
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Przykuta | Sent: Tuesday, May 08, 2012 10:27 PM / | Nie napisałem, że jest z zarządu, nie napisałem też, że nie jest. A poza tym - | jak mam to udowodnić?
Sebastianie, twoje słowa są dowodami.
Uszanowanie, Janusz "Ency" Dorożyński