Myślę, Tomku, że twoja odpowiedź nie jest całkiem w porządku - nie
odniosłeś się do żadnej z podniesionej przeze mnie kwestii, za to
uznałeś sam mail za niewłaściwy i szkodliwy i na tym się to zamknęło.
Ale za tym mailem stoi całe mnóstwo sytuacji, o których nikt głośno
nie mówi, właśnie po to, żeby nie psuć atmosfery, a które, mimo to,
siedzą w ludziach, co później w rozmowach prywatnych wychodzi. Ci,
którzy mnie znają, wiedzą, że nie mam skłonności do "nadreakcji" w
dyskusji i naprawdę rzadkością na Wikipedii były sytuacje, w których
puściłyby mi nerwy. Więc może warto zobaczyć za tym mailem efekt
długotrwałego powstrzymywania się od reagowania na przykre sytuacje?
Nie "nadreakcję", którą należy deprecjonować, a wskazanie, że sytuacja
nie jest idealna? Istnieje problem i, jak wynika z maili na tej
liście, widzę go nie tylko ja, być może więc nadszedł czas, żeby coś z
nim zrobić, zanim Stowarzyszenie straci zaangażowanie kolejnych osób,
które w zderzeniu ze ścianą krytyki odpadną? Tyle, że stawiasz mnie w
sytuacji, w której jakakolwiek dalsza dyskusja z mojej strony będzie
"nadreakcją" lub szkodzeniem atmosferze, mam wrażenie, że to nie jest
fair.
Mogę tylko zaapelować, żeby członkowie zarządu i okolic przyjrzeli się
uczciwie swojemu sposobowi dyskusji i ci, którzy mają z tym problem,
postarali się o większą otwartość na innych, mniej narzekania, większą
otwartość i uprzejmość wobec innych i ich wizji; żeby nie zarzynać
pomysłów na etapie ich kształtowania, żeby członkowie stowarzyszenia
nie dostawali ochrzanu np. za napisanie notki na swoim blogu itp.
Natomiast do wikipedystów o to, żeby bywali na IRC-u na spotkaniach
zarządu, żeby móc rozmawiać o kwestiach, które i ich dotyczą i
świadomie kształtować działania Stowarzyszenia. I żeby wierzyli w
swoje pomysły i nie dali się do nich zniechęcić. W końcu Wikipedia też
wydaje się pomysłem nierealnym i nierozsądnym - a jednak działa i
skupia wkoło siebie rewelacyjną, pełną energii społeczność :)
--
Magalia