Hej,
Margoz wykrył dość szokujące, masowe NPA w stosunku do zdjęć z Commons i się zastanawialiśmy co z tym począć. Jako, że ma jakieś trudności z wysyłaniem maili na listę na jego prośbę robię forward, bo nie mamy innego pomysłu jak się inaczej skontaktować szybko z choć częścią ofiar tego NPA.
Ja osobiście skłaniam się do tego, co napisał Margoz - żeby się domagać głównie moralnego zadośćuczynienia - ale może inni poszkodowani uważają inaczej.
---------- Wiadomość przekazana dalej ---------- Od: margoz@poczta.onet.pl Data: 5 stycznia 2010 13:09 Temat: Fwd: W roku szopenowskim... Do: Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com
Witaj, Próbowałem wysłać info na listę, ale z efektem jaki widać poniżej. Jakiś czas temu faktycznie miałem jakieś komunikaty o problemach technicznych z moją pocztą, które spowodowały, że zostałem wypisany z listy, ale nie miałem czasu, ani specjalnej motywacji, żeby je rozwiązać. Jeśli uważasz, że taka forma jest akceptowalna puśc maila w moim imieniu.
Pozdrawaim Marcin/Margoz
---------- Wiadomość przekazana dalej ---------- From: margoz To: wikipl-l@lists.wikimedia.org Date: Tue, 5 Jan 2010 12:58:06 +0100 Subject: W roku szopenowskim... Witajcie,
W swoim brudnopisie umieściłem galerię plików ilustrujących miejsca związane z Chopinem ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:Margoz/brudnopis ). Nie jest to jedyna cecha, która je łączy - drugą jest fakt, że zdjęcia te (po obróbce stylizującej je na rysunki ) zostały wykorzystane w broszurce pt. "Europa Chopina" ( http://swiatksiazki.pl/shop/product,165302,,Europa-Chopina ). Jako źródło grafik zostało podane... archiwum wydawnictwa. Dodatkowo broszurka została opatrzona informacją, że "Wszystkie prawa zastrzeżone. Niniejsza publikacja, ani żadna jej część nie może być reprodukowana, odtwarzana elektronicznie, fotograficznie lub przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnego pozwolenia wydawcy".
O ile nie przeszkadza mi fakt wykorzystywania moich zdjęć przez inne osoby, czy wydawnictwa (a wprost przeciwnie - po to m.in je ładuję), to obawiam się sytuacji, w której ktoś zobaczy to samo zdjęcie opisane w jednym przypadku jako pochodzące z archiwum profesjonalnego wydawnictwa, a w drugim jako własna praca niejakiego Margoza...
Z tego względu chciałbym wystąpić do wydawnictwa o opublikowanie sprostowania/przeprosin, np. w formie erraty z informacją o rzeczywistym pochodzeniu oryginałów zdjęć i nadanej im licencji. Jeżeli autorzy innych prac będą zainteresowani, można rozważyć upoważnienie stowarzyszenia do wystąpienia w naszym imieniu.
Choć IMHO doszło do naruszenia zarówno osobistych, jak i majątkowych praw autorskich, to nie planuję składać żadnych roszczeń finansowych - ale inne osoby mogą w inny sposób podchodzić do tej sprawy.
Margoz
Hej,
Margoz wykrył dość szokujące, masowe NPA w stosunku do zdjęć z Commons i się zastanawialiśmy co z tym począć. Jako, że ma jakieś trudności z wysyłaniem maili na listę na jego prośbę robię forward, bo nie mamy innego pomysłu jak się inaczej skontaktować szybko z choć częścią ofiar tego NPA.
Ja osobiście skłaniam się do tego, co napisał Margoz - żeby się domagać głównie moralnego zadośćuczynienia - ale może inni poszkodowani uważają inaczej.
Zapytaj go, które grafiki - czy wszystkie. parę razy w takich przypadkach pisałem do serwisów, gdzie znalazłem zdjęcia z zapytaniem, czy mogę je sobie ściągnąć i wykorzystać w książce, która chciałbym sprzedać, czy coś w tym guście. W ten sposób reakcja była zawsze w odróżnieniu od uwag, na które nie odpowiadano. Dopiero po odpowiedzi zbulwersowanej moją propozycją osoby, odpisywałem jak się ma rzecz- że sobie ściągnęli zdjęcia, że zastrzegli prawa autorskie itd.
Coś takiego można nawet puścić na blogu (bo już n-tego artykułu nie chcę klepać na wikinews :) w stylu - "XXX żąda kasy za cudzą własność intelektualną".
przykuta
W dniu 5 stycznia 2010 14:14 użytkownik Przykuta przykuta@o2.pl napisał:
Hej,
Margoz wykrył dość szokujące, masowe NPA w stosunku do zdjęć z Commons i się zastanawialiśmy co z tym począć. Jako, że ma jakieś trudności z wysyłaniem maili na listę na jego prośbę robię forward, bo nie mamy innego pomysłu jak się inaczej skontaktować szybko z choć częścią ofiar tego NPA.
Ja osobiście skłaniam się do tego, co napisał Margoz - żeby się domagać głównie moralnego zadośćuczynienia - ale może inni poszkodowani uważają inaczej.
Zapytaj go, które grafiki - czy wszystkie. parę razy w takich przypadkach pisałem do serwisów, gdzie znalazłem zdjęcia z zapytaniem, czy mogę je sobie ściągnąć i wykorzystać w książce, która chciałbym sprzedać, czy coś w tym guście. W ten sposób reakcja była zawsze w odróżnieniu od uwag, na które nie odpowiadano. Dopiero po odpowiedzi zbulwersowanej moją propozycją osoby, odpisywałem jak się ma rzecz- że sobie ściągnęli zdjęcia, że zastrzegli prawa autorskie itd.
Może Margoz nie do końca jasno to wyjaśnił - podesłał mi skany paru stron tego wydawnictwa i chodzi o to, że jakieś 3/4 grafik w tejże broszurce bazuje na stylizowanych zdjęciach z Commons opisanych jako rzekomo pochodzących z archiwum wydawnictwa. Na podstawie tych zdjęć, jakimś photoshopowym czy z innego programu do obróbki zdjęć ichni grafik wyprodukował obrazki wyglądające jakby były narysowane w technice piórka i węgla albo drzeworytu i to stanowi na oko tak z 50% powierzchni tej broszurki (nie powiem, nawet ładnie to wygląda, choć w paru przypadkach grafik nie wysilił się aby np: usunąć z grafiki współczesne auto stojące pod budynkiem, co zresztą umożliwia łatwe udowodnienie faktycznego źródła zdjęcia). Jakby to było jedno czy dwa zdjęcia - no to niech tam - ale cała ta książka bazuje na zdjęciach z Commons.
Margoz wstawił do swojego brudnopisu wszystkie zdjęcia, które zdołał wykryć, że zostały w tej książce użyte. Jak widać jest tego sporo :-) Jakby liczyć zwyczajową stawkę za użycie zdjęcia w książce o średnim nakładzie (mniej więcej 200-500 zł od zdjęcia) i przemnożyć to przez liczbę tych zdjęć to wyjdzie całkiem pokaźna sumka, którą by można od tego wydawnictwa żądać. Ponieważ to dotyczy wielu osób a nie Margoza, no to nie chcemy samowolnie odpuszczać wydawnictwu.
Margoz wstawił do swojego brudnopisu wszystkie zdjęcia, które zdołał wykryć, że zostały w tej książce użyte. Jak widać jest tego sporo :-) Jakby liczyć zwyczajową stawkę za użycie zdjęcia w książce o średnim nakładzie (mniej więcej 200-500 zł od zdjęcia) i przemnożyć to przez liczbę tych zdjęć to wyjdzie całkiem pokaźna sumka, którą by można od tego wydawnictwa żądać. Ponieważ to dotyczy wielu osób a nie Margoza, no to nie chcemy samowolnie odpuszczać wydawnictwu.
Nie chcę się wypowiadać za autorów, ale może w ramach zadośćuczynienia mogliby przekazać jakieś pozycje, które w wikikonkursie dałoby się wykorzystać? W końcu rok szopenowski... (nie wiem na ile coś ciekawego dałoby się znaleźć, ale to nie małe wydawnictwo) Na okładce tez ładne zdjęcie pomnika Chopina z Łazienek, a u nas takie sobie...
przykuta
Problem jeszcze w tym, że tam są zdjęcia nie tylko polskich wikipedystów. A patrząc po "naszych" nickach, to są tam przynajmniej dwie osoby swoją twórczość też sprzedające ;-) (Cezary p i Miezian) - nie wiem więc, czy moralna satysfakcja wystarczy.
IMHO na początek trzeba by wszystkich powiadomić (najlepiej chyba, by zrobił to Margoz) i spytać, czy on (albo ktoś inny) mógłby wystąpić w ich imieniu i zapytać, czy wystarczą im przeprosiny/sprostowanie.
Swoją drogą, ja akurat bardziej podejrzewałabym nie samo wydawnictwo, a grafika - niemniej podanie jako źródła własnego archiwum mocno ich obciąża, więc mogło być i tak, że ktoś z wydawnictwa te zdjęcia grafikowi dał.
Gytha
Dnia 5 stycznia 2010 17:46 "Gytha" gyda.ogg@gmail.com napisał(a):
Problem jeszcze w tym, że tam są zdjęcia nie tylko polskich wikipedystów. A patrząc po "naszych" nickach, to są tam przynajmniej dwie osoby swoją twórczość też sprzedające ;-) (Cezary p i Miezian) - nie wiem więc, czy moralna satysfakcja wystarczy.
IMHO na początek trzeba by wszystkich powiadomić (najlepiej chyba, by zrobił to Margoz) i spytać, czy on (albo ktoś inny) mógłby wystąpić w ich imieniu i zapytać, czy wystarczą im przeprosiny/sprostowanie.
Swoją drogą, ja akurat bardziej podejrzewałabym nie samo wydawnictwo, a grafika - niemniej podanie jako źródła własnego archiwum mocno ich obciąża, więc mogło być i tak, że ktoś z wydawnictwa te zdjęcia grafikowi dał.
E tam, a zdrowa zasada 'cui prodest'? Czyżby "Świat Książki" oszczędzał na prawnikach?
Picus viridis
Tomasz Ganicz pisze:
Margoz wstawił do swojego brudnopisu wszystkie zdjęcia, które zdołał wykryć, że zostały w tej książce użyte. Jak widać jest tego sporo :-) Jakby liczyć zwyczajową stawkę za użycie zdjęcia w książce o średnim nakładzie (mniej więcej 200-500 zł od zdjęcia) i przemnożyć to przez liczbę tych zdjęć to wyjdzie całkiem pokaźna sumka, którą by można od tego wydawnictwa żądać. Ponieważ to dotyczy wielu osób a nie Margoza, no to nie chcemy samowolnie odpuszczać wydawnictwu.
Nalezy jeszcze przemnozyc przez 3, bo za naruszenie praw jest trzykrotnosc wynagrodzenia.
Lipszyc
Dnia 05.01.2010 rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl napisał/a:
Tomasz Ganicz pisze:
Margoz wstawił do swojego brudnopisu wszystkie zdjęcia, które zdołał wykryć, że zostały w tej książce użyte. Jak widać jest tego sporo :-) Jakby liczyć zwyczajową stawkę za użycie zdjęcia w książce o średnim nakładzie (mniej więcej 200-500 zł od zdjęcia) i przemnożyć to przez liczbę tych zdjęć to wyjdzie całkiem pokaźna sumka, którą by można od tego wydawnictwa żądać. Ponieważ to dotyczy wielu osób a nie Margoza, no to nie chcemy samowolnie odpuszczać wydawnictwu.
Nalezy jeszcze przemnozyc przez 3, bo za naruszenie praw jest trzykrotnosc wynagrodzenia.
Dokładnie. Nie ma się co cackać, 3 x cena zdjęcia. Jeżeli większość fotek pochodzi z commons to można w ogóle zastanowić się nad oszacowaniem całej wartości broszury i poboru 3x wartości odpowiedniej części tej wartości...
Słyszałem, że to teraz taka nowa polityka prawnoautorska w wielu mediach: bierze się fotografię/inny materiał z netu, podaje "Źródło: Internet" w najlepszym razie. Jak się pacjent zgłosi, dostaje 800 zł na odczepnego. Jak się nie zgłosi, wygrywamy.
Z tego powodu najlepiej wystąpić z konkretnymi roszczeniami, najlepiej tak, żeby bolało.
Dokładnie. Nie ma się co cackać, 3 x cena zdjęcia. Jeżeli większość fotek pochodzi z commons to można w ogóle zastanowić się nad oszacowaniem całej wartości broszury i poboru 3x wartości odpowiedniej części tej wartości...
Odbiegając od tematu delikatnie - skąd się wzięła ta trzykrotność ceny? To jest gdzieś w jakieś ustawie/kodeksie zapisane? Będę wdzięczny za tę informację
Robert "Matekm" Matusewicz
W dniu 6 stycznia 2010 11:19 użytkownik Robert Matusewicz matekm@gmail.com napisał:
Dokładnie. Nie ma się co cackać, 3 x cena zdjęcia. Jeżeli większość fotek pochodzi z commons to można w ogóle zastanowić się nad oszacowaniem całej wartości broszury i poboru 3x wartości odpowiedniej części tej wartości...
Odbiegając od tematu delikatnie - skąd się wzięła ta trzykrotność ceny? To jest gdzieś w jakieś ustawie/kodeksie zapisane? Będę wdzięczny za tę informację
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych :
Art. 79. 1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:
1) zaniechania naruszania; 2) usunięcia skutków naruszenia; 3) naprawienia wyrządzonej szkody:
a) na zasadach ogólnych albo b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;
4) wydania uzyskanych korzyści.
Tutaj też zostały naruszone osobiste prawa autorskie, zatem każdy autor może się domagać:
Art. 78. 1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub - na żądanie twórcy - zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.
niezależnie od tego, że się domaga tej 3x stawki :-)
Dokładnie. Nie ma się co cackać, 3 x cena zdjęcia. Jeżeli większość fotek pochodzi z commons to można w ogóle zastanowić się nad oszacowaniem całej wartości broszury i poboru 3x wartości odpowiedniej części tej wartości...
Odbiegając od tematu delikatnie - skąd się wzięła ta trzykrotność ceny? To jest gdzieś w jakieś ustawie/kodeksie zapisane? Będę wdzięczny za tę informację
http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa%29#Rozdzia.C5.82_9:_...
dalej zaś - odpowiedzialność karna
Picus viridis
2010/1/6 Marcin Cieslak saper@saper.info
Dokładnie. Nie ma się co cackać, 3 x cena zdjęcia. Jeżeli większość fotek pochodzi z commons to można w ogóle zastanowić się nad oszacowaniem całej wartości broszury i poboru 3x wartości odpowiedniej części tej wartości...
Czy rzeczywiście można żądać przed sądem jakiegokolwiek wynagrodzenia?
Ponieważ zdjęcia zostały udostępnione na wolnych licencjach, to gdyby wydawca podpisał autorów/oznaczył licencje, to nie musiałby płacić ani złotówki. A dwukrotność albo trzykrotność zera to zawsze zero.
Na dodatek odszkodowania może się domagać tylko sam autor.
maciek
Maciej Ostaszewski pisze:
Ponieważ zdjęcia zostały udostępnione na wolnych licencjach, to gdyby wydawca podpisał autorów/oznaczył licencje, to nie musiałby płacić ani złotówki.
...ale tego nie zrobil, wiec zakladam ze obowiazuja prawa autorow. Pamietaj takze, ze licencja zmusza do udostepnienia na takiejz licencji utworow zaleznych (a wiec grafik publikowanych w ksiazce), tak by mogly wzbogacic inne wydawnictwa. Tego tez musimy sie domagac
pozdrawiam Lipszyc
W dniu 6 stycznia 2010 13:56 użytkownik rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl napisał:
Maciej Ostaszewski pisze:
Ponieważ zdjęcia zostały udostępnione na wolnych licencjach, to gdyby wydawca podpisał autorów/oznaczył licencje, to nie musiałby płacić ani złotówki.
...ale tego nie zrobil, wiec zakladam ze obowiazuja prawa autorow. Pamietaj takze, ze licencja zmusza do udostepnienia na takiejz licencji utworow zaleznych (a wiec grafik publikowanych w ksiazce), tak by mogly wzbogacic inne wydawnictwa. Tego tez musimy sie domagac
No właśnie - licencja działa jeśli ktoś wypełni jej warunki. Jeśli nie wypełni to automatycznie nie działa i ktoś kto naruszył jej warunki nie może się na nią powoływać. Oczywiście wystąpić na drogę prawną mogą tylko sami autorzy, Stowarzyszenie może tu być tylko ew. katalizatorem i np: pomóc w organizacji skierowania pozwu grupowego, gdyby miało do tego ew. dojść. Np: jak tak zechcą autorzy mogą oni upoważnić wybranego prawnika do reprezentacji i wtedy prawnik w ich imieniu może składać pozew grupowy.
W dniu 2010-01-06 14:08, Tomasz Ganicz pisze:
No właśnie - licencja działa jeśli ktoś wypełni jej warunki. Jeśli nie wypełni to automatycznie nie działa i ktoś kto naruszył jej warunki nie może się na nią powoływać. Oczywiście wystąpić na drogę prawną
Trochę a propos - pewnie nie wszyscy znają tekst VaGli sprzed 2 lat "Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę", a jest właśnie a propos wykorzystywania bez zgody zdjęć amatora-amatora:
http://prawo.vagla.pl/node/7694
wierzchołek góry lodowej:
przykuta
Witam,
wierzchołek góry lodowej: http://tinyurl.com/ygkfnpm
W portalu tvn24.pl - 155 zdjęć, a dodatkowo w portalu tvnwarszawa.pl - 85 zdjęć, razem 240 zdjęć z Wikipedii, oczywiście żadne bez choćby oznaczenia CC-by-sa i wskazania nazwiska autora.
Niewiele mniej, bo 160 zdjęć znalazło się w portalu polskieradio.pl - a naiwni mogliby sądzić, że ze względu na ograniczenia techniczne dziennikarz radiowy jest w stanie bezprawnie opublikować tylko dźwięki...
Plaga dotyka także serwisy mieniące się społecznościowymi: 144 zdjęcia z wikipedii trafiły do serwisu wiadomosci24.pl (ten serwis korzysta z pracy ochotników, ale wymaga od nich zgody na odstąpienie swoich praw majątkowych operatorowi serwisu).
Mnie najbardziej jednak szokuje masowe stosowanie tej praktyki w serwisie polityka.pl : 64 zdjęcia, znaczna część z nich opublikowana w listopadzie 2009. I tak postępuje serwis, na łamach którego ukazuje się blog Kultura 2.0.
Wypada chyba poprosić kolegów, aby zwrócili uwagę swojemu pracodawcy i namówili go do wyjaśnienia sytuacji i przeprosin.
Również serwis portalu gazeta.pl technonews.pl nie wstydzi się korzystania ze zdjęć z Wikipedii (57 przypadków).
pozdrawiam
WMaj
W portalu tvn24.pl - 155 zdjęć, a dodatkowo w portalu tvnwarszawa.pl - 85 zdjęć, razem 240 zdjęć z Wikipedii, oczywiście żadne bez choćby oznaczenia CC-by-sa i wskazania nazwiska autora.
Różnie to bywa, czasem coś podają, z ostatnich dni...
http://www.tvn24.pl/26086,1636919,0,1,wampiry-zabily-7-dzieci-w-peru,wiadomo...
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Trojmiejscy-archeolodzy-przebadali-wisla... (tam akurat już kilka razy upominałem się, to powoli wchodzi im w nawyk...)
pz Leinad
Daniel ~ Leinad pisze:
Różnie to bywa, czasem coś podają, z ostatnich dni...
http://www.tvn24.pl/26086,1636919,0,1,wampiry-zabily-7-dzieci-w-peru,wiadomo...
Faktycznie, coś tam podali: "lic. Creative Commons 3.0" - ale który wariant?...
To samo na www.netbird.pl, przykład:
http://netbird.pl/a/528/28916,1
źródło: pl.wikipedia.com (sic!)
Nie chce mi się wszystkiego wypisywać, ale jest tego sporo:
http://szukaj.netbird.pl/?search=wikipedia
Pozdrawiam
Zureks
W dniu 07.01.2010 23:27, Daniel ~ Leinad pisze:
W portalu tvn24.pl - 155 zdjęć, a dodatkowo w portalu tvnwarszawa.pl - 85 zdjęć, razem 240 zdjęć z Wikipedii, oczywiście żadne bez choćby oznaczenia CC-by-sa i wskazania nazwiska autora.
Różnie to bywa, czasem coś podają, z ostatnich dni...
http://www.tvn24.pl/26086,1636919,0,1,wampiry-zabily-7-dzieci-w-peru,wiadomo...
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Trojmiejscy-archeolodzy-przebadali-wisla... (tam akurat już kilka razy upominałem się, to powoli wchodzi im w nawyk...)
no i co z tego, że podali w tym ostatnim CC-BY-SA 3.0 jak i tak łamią licencję bo artykuł nie jest na CC tylko (C) :(
masti
W dniu 8 stycznia 2010 10:09 użytkownik masti mastigm@gmail.com napisał:
W dniu 07.01.2010 23:27, Daniel ~ Leinad pisze:
W portalu tvn24.pl - 155 zdjęć, a dodatkowo w portalu tvnwarszawa.pl - 85 zdjęć, razem 240 zdjęć z Wikipedii, oczywiście żadne bez choćby oznaczenia CC-by-sa i wskazania nazwiska autora.
Różnie to bywa, czasem coś podają, z ostatnich dni...
http://www.tvn24.pl/26086,1636919,0,1,wampiry-zabily-7-dzieci-w-peru,wiadomo...
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Trojmiejscy-archeolodzy-przebadali-wisla... (tam akurat już kilka razy upominałem się, to powoli wchodzi im w nawyk...)
no i co z tego, że podali w tym ostatnim CC-BY-SA 3.0 jak i tak łamią licencję bo artykuł nie jest na CC tylko (C) :(
Licencja przecież nie wymaga, aby cały artykuł do którego wklejono zdjęcie był na CC-BY-SA 3.0. Jak Wikipedia była na GNU FDL to przecież bez problemu umieszczaliśmy w niej zdjęcia na CC-BY-SA 3.0.
Ponadto akurat serwisy newsowe mogą korzystać z dozwolonego użytku na mocy art 25. "Art. 25. 1. Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji: 1) już rozpowszechnione: a) sprawozdania o aktualnych wydarzeniach, b) aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione, c) aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie,
Choć ustawa też określa, że za takie użycie "twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.". Czyli każdy, kogo zdjęcie się ukaże w jednym z tych serwisów bez spełnienia wymogów licencyjnych może się domagać wynagrodzenia.
Ponadto akurat serwisy newsowe mogą korzystać z dozwolonego użytku na mocy art 25. "Art. 25.
- Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji:
- już rozpowszechnione: a) sprawozdania o aktualnych
wydarzeniach, b) aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione, c) aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie,
uhum - aktualne :) Czyli fota zrobioną komórką aresztowania Kasparowa, ale ten nietoperz to raczej nie jest "aktualna fotografia reporterska" - nie on (ten osobnik) jest obiektem opisywanego wydarzenia. Ale widzę duuuże postępy w mediach pod tym względem. Wcześniej reakcja na wolne licencje była: O_o
przykuta
----- Original Message ----- From: "Maciej Ostaszewski":
Czy rzeczywiście można żądać przed sądem jakiegokolwiek wynagrodzenia?
Ponieważ zdjęcia zostały udostępnione na wolnych licencjach, to gdyby wydawca podpisał autorów/oznaczył licencje, to nie musiałby płacić ani złotówki. A dwukrotność albo trzykrotność zera to zawsze zero.
Na dodatek odszkodowania może się domagać tylko sam autor.
maciek
Co do tego ostatniego stwierdzenia masz rację, ale w poprzednich IMO nie. Gdyby oznaczył i podpisał, spełniłby warunki (domyśnej) umowy. Ale tego nie zrobił. Można to porównać do sytuacji, gdy wydawnictwo ściąga zdjęcie ze strony jakiejś agencji fotograficznej, ale nie wnosi za nie opłaty, mimo że ta jest warunkiem opublikowania zdjęcia.
Gytha
Jako autor jednego ze zdjęć wykorzystanych w publikacji myślę, że należy domagać się swoich praw.
Kilkukrotnie widziałem swoje zdjęcia w gazetach i tygodnikach, gdzie nie było słowa o pochodzeniu i autorstwie. W takich przypadkach kontaktowałem się redakcją i kończyło się na "sorry" z ich strony i na satysfakcji z mojej. Bo cóż innego mi zostało? Z koniem kopać się jest trudno.
Inną rzeczą jest natomiast gdy mamy do czynienia nie z periodykiem oraz z masowym NPA. W takim wypadku należy domagać się swego. Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że tym "swoim" powinna być kosiorka na rzecz Fundacji, z której cześć proporcjonalna do zdjęć autorów zagranicznych trafi na Florydę.
Możemy się bawić w gonienie króliczka wpisując na naszych stronach łamiących prawa autorskie, ale wolontariat nie oznacza frajerstwa.
Krzysztof
Inną rzeczą jest natomiast gdy mamy do czynienia nie z periodykiem oraz z masowym NPA. W takim wypadku należy domagać się swego. Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że tym "swoim" powinna być kosiorka na rzecz Fundacji, z której cześć proporcjonalna do zdjęć autorów zagranicznych trafi na Florydę.
Możemy się bawić w gonienie króliczka wpisując na naszych stronach łamiących prawa autorskie, ale wolontariat nie oznacza frajerstwa.
Krzysztof
Nie będę mocno namawiać, ale jeśli autorzy nie zechcą wynagrodzeń dla siebie, to może w ramach rekompensaty poprosić o kontent?
przykuta