On 3/8/08, Wikipedysta Lajsikonik <mieclawii(a)wp.pl> wrote:
> Moim zdaniem osoba która programowo deklaruje chamstwo i bezczelność
> (PUA Kkaktusa), następnie wprowadzająca tę deklarację w życie
> (poczekalnia SdU), a na dodatek nie potrafiąca czytać ze zrozumieniem
> (Pimke prosił o wycofanie, a nie ukrycie głosów) i "po prostu się
Co zaróżnica?
> myląca" z 10 x za często, na dodatek zawsze na niekorzyść oponentów
Dziesięć razy? Podaj źródła proszę.
> (ciekawe, prawda?) nie nadaje się na administratora nawet wtedy, gdy
> rzeczywiście są to jedynie pomyłki. Sprowadzanie Wikipedii do poziomu
> podrzędnej knajpy nie przystoi wikipedyście. Negowanie kompetencji KA to
> czystej wody trolling. Stały klient KA neguje prawo tegoż do
> desysopizacji. Zakładając dobrą wolę, jest to bezmyślność, która także
> nie uchodzi adminowi (bezmyślność jest często gorsza niż świadome zło).
No niestety prawie za każdym razem kiedy wdajesz się w dyskusję ze mną
szybko opuszcza Cię spokój, logika i zdrowy rozsądek i zaczynają się
właśnie tego typu stwierdzenia - "negowanie kompetencji KA to czystej
wody trolling". Otóż nic z tych rzeczy, zarówno na tym forum jak i na
Wikipedii pojawiło się już wiele głosów negatywnie nastawionych do tej
instytucji, poszukaj sobie w archiwum proszę. Nie negując potrzeby
istnienia czegoś w rodzaju KA, obecna forma, nazwa i zakres działania
pozostawia wiele do życzenia. O ile samo powstanie KA było czymś
pozytywnym, to po pół roku działania na jaw wyszło wiele niedociągnięć
czy niedopowiedzeń. Kilka z nich:
Nazwa - ""arbitraż" nie jest sądem, nawet szczątkowe hasło na polskiej
Wikipedii tłumaczy różnicę, jeżeli już sama nazwa organizacji w zły
sposób oddaje jej charakter to widać, że mamy kłopoty od samego
początku.
Podstawa prawna - KA nie ma żadnej podstawy prawnej w żadnych z
podstawowych zasad czy filarów Wikipedii. Edytując Wikipedią każdy
otrzymuje wiadomość, że jego wkład podlega licencji GFDL ale nigdzie
nie ma linku do zasad działania społeczeństwa Wikipedii, czy tego w
jaki sposób działają jej "sądy" czy "policja".
Co może zrobić KA - "Zadaniem Komitetu Arbitrażowego jest
rozwiązywanie w sposób wiążący i ostateczny konfliktów między
wikipedystami, przy czym zastosowane środki mogą być różnego rodzaju,
łącznie ze zbanowaniem użytkownika na określony czas lub na stałe." -
KA podobno może zbanować (co nie jest do końca prawdą, bo banuje nie
samo KA - nie ma konta pod taką nazwą, ale ktoś na polecenia czy
życzenia KA. W definicji tego co KA może zrobić jest bardzo ogólne i
mgliste "środki różnego rodzaju" co można interpretować dokładnie w
dowolny sposób. Nie jest wcale wyraźnie napisane, że KA może odbierać
(czy nadawać - o tym dalej) uprawnienia, to już jest bardzo luźna
interpretacja zasad. Z dotychczasowych spraw widać, że sam KA uznał,
że wolno mu odbierać uprawnienia (zapewne w myśl zasady "Komitet
Arbitrażowy sam ustala regulamin dotyczący organizacji pracy,
komunikacji między arbitrami oraz spraw związanych z podejmowaniem
decyzji" - o tym też więcej dalej). Czyli, że KA jest zawieszonym w
próżni ciałem które może podejmować dowolne decyzje tylko i wyłącznie
polegając na własnej interpretacji przepisów, w tajnych deliberacjach
i bez realnej odpowiedzialności za swoje decyzje (nomen omen -
"Kangaroo court"). KA sam sobie ustalił, że wolno mu odbierać
uprawnienia administratora - biorąc pod uwagę, że te uprawnienia
przyznawane są w jawnym głosowaniu społeczeństwa Wikipedii, jak można
zinterpretować sytuację w której te same uprawnienia odbierane są
dzięki decyzji siedmioosobowego ciała po niejawnej rozprawie? Jeżeli
KA uznał, że wolno mu odbierać czy zawieszać uprawnienia, rodzi się
ciekawie i wcale nie aż tak teoretyczne pytanie - czy wolno mu
uprawnienia ciecia nadawać? Wyobraźmy sobie sytuację, podobna już się
zresztą zdarzyła, że o PUA decyduje sporne kilka minut i jeden głos.
Czy teraz jeżeli po dłuższej wymianie zdań niedoszły kandydat na
admina odda tą kwestię pod rozwagę KA, to czy KA może zdecydować o
przyznaniu tychże uprawnień? Na szczęście do takiej sytuacji nie
doszło, bo sam kandydat nie oddawał sprawy do KA ale to wcale nie jest
wydumana sytuacja która się nigdzie nie zdarzy.
Powracając do "Komitet Arbitrażowy sam ustala regulamin dotyczący
organizacji pracy, komunikacji między arbitrami oraz spraw związanych
z podejmowaniem decyzji" - czyli działający w niejawny sposób KA sam
ustala zasady swojego działania, sam wytycza to co mu wolno i jego
członkowie nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za to co się dzieje.
To, że raz na pół roku organizowane są "wybory uzupełniające" jest w
pewnym sensie fikcją, do następnej kadencji mogą startować ponownie
starzy, odchodzący arbitrzy, ale ponieważ ich dotychczasowy wkład
pracy jest tajny (bo sami tak zdecydowali) to nie ma żadnych podstaw
aby ich odpowiednio ocenić z ich dotychczasowej pracy.
To wszystko tak na początek, o ile samo zorganizowanie KA było dużym
sukcesem i ciało takie powinno było powstać już dużo wcześniej, to
zasady działania tej instytucji są dalekie od doskonałości, a
stwierdzenie, że "negowanie kompetencji KA to trolling" jest po prostu
nieprawdziwe. KA zasługuje na poważną reformę.
--
Michal "roo72" Rosa