> Koncyliacyjność koncyliacyjnością, ale ... Jesteś tu już dostatecznie długo,
> że nie powinieneś dać się złapać przez jego?/ją?/ono?/onych? na oczywiste
> chwyty. 4see to okaz urodzonego talentu erystycznego. Talent użył aktualnie
> wprost, oprócz innych, sposobu siódmego, eromatycznego.
>
> Jak by nie było, warto dla takich przypadków wspomnieć, że contra negantem
> principia non est disputandum. Tym bardziej że od 4see nie otrzymałeś
> jakiejkolwiek deklaracji wobec Twojej uprzejmej prośby. Znamienne. Aby nie
> powiedzieć więcej.
>
> Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński
To wywołany do tablicy może się wypowiem.
Faktycznie, jestem osobą ugodową, do czasu aż komuś uda się naprawdę nadepnąć na odcisk - np. przejść się po kimś kogo cenię i szanuję - wówczas sytuacja zmienia się diametralnie, choć staram się panować nad sobą i ograniczać flame - także tutaj. Zazwyczaj głębszy oddech wystarczy. :)
Co do tego listu - zwyczajnie jak Przykuta postanowiłem założyć dobrą wolę. Gier manipulacyjnych nie bardzo się boję (choćby te pytania retoryczne), są one uciążliwe o tyle, że wszczynający zmusza do odpowiedzi i czasem długotrwałego wałkowania tematu. Jasne, że niektórzy się od razu łapią w czym rzecz, ale inni nie.
Co do ustalania tożsamości użytkownika - naprawdę niewiele mnie ona obchodzi. Jak mówi stare powiedzenie, w Internecie nie wiesz czy rozmawiasz z czterdziestolatkiem, bystrym dwunastolatkiem, czy genialnym złotym labradorem. ;) Jest to dla mnie powód do stosowania nie tylko zasady ograniczonego zaufania, ale i domniemania niewinności. :) Nawet znając historię konta 4C, którego to użytkownika już dawno za rzekomy eksperyment opieprzyłem.
Natmoiast w świetle linka podesłanego przez Michała "Roo" Rosę :) będę pewnie musiał zmienić podejście.
Pozdrawiam i proszę uważać na jeszcze jedną sztuczkę - "divide et impera" (o którą ofiary często same się dopominają). Dziwię się, że muszę niejako pisać ten list. :]
aegis maelstrom