Taki oto wpis w mojej dyskusji zamieścił Krzysztof Wrona - jeśli macie czas, przeczytajcie. Nie macie pojęcia, jak go polubiłam przez ten miesiąc i jak mi szkoda, że ten miesiąc się skończył, choć roboty z formatowaniem jego tekstów mieliśmy kupę.
--- "przeminęło z wiatrem.............
Krakówek 12 stycznia 2005 r.
Szanowna SELENO
Mija drugi dzień mojego wyzwolenia się z nałogu o nazwie Wikipedia.
Jestem pełen podziwu dla WAS wszystkich i wszystkich którzy zaczynają pisać. Mój czas minął,- równy miesiąc, tak wynikało z założenia. Dlatego nie logowałem się a jedynie podpisywałem. Jest na świecie wiele zła i cwaniactwa. Mam nadzieję że nigdy Was ono nie dotknie. Dziś trwały zażarte boje o encyklopedię GW, a w internecie reklamuje sie inna encyklopedia:
Informacje zawarte w Encyklopedii weryfikowane są na bieżąco. Użytkownicy płytowej wersji WIEM 2005 mogą skorzystać ze specjalnej oferty na zakup dostępu do codziennie aktualizowanej internetowej wersji Encyklopedii, znajdującej się na stronach portalu wiedzy Onet.pl -
Czy nie obawiacie się ze cały Wasz gigantyczny trud nie zostanie przyswojony i wykorzystany przez jakichś cwaniaczków????????????? Też program, ale czy do końca uczciwy ? Jakie gwarancje?
Popatrz ktoś zrobił kawał roboty w Wiem, czy świadomie i czy został beneficjentem kolejnych wydań ????
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na niej, kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie. Szanuję WAS WSZYSTKICH i ten miesiąc z WAMI był WSPANIAŁYM miesiącem w moim życiu. A jeśli chodzi o NPOV to jako historyka od 10 lat boli mnie że więcej nienawiści niż braterstwa jest między młodymi pokoleniami zwaśnionych niegdys narodów. Np. holocaust to coś co prawnuki i wnuki ofiar wypominają prawnukom i wnukom sprawców. Ktoś kto w 1945 r. miał 20 lat dziś ma lat ... 85.!!!!!
Czas zapomnieć o latach wojny skończyć z obchodami rocznic, bo sprawców i ofiar już brak wśród żywych.Są tylko ich cienie puszczane z magnetowidu dające pożywkę pieniaczom. Życzę Wam obiektywizmu jaki zachowujecie i sukcesów.
Krzysztof Wrona" ---
Pouczające i jak dla mnie - wzruszające z kilku względów.
Pozdrawiam,
Selena
On Thu, Jan 13, 2005 at 06:54:44AM +0100, Krzysztof Wrona wrote:
nie logowałem się a jedynie podpisywałem.
Nie ma to jak ułatwić pracę adminom Wikipedii (którą niby szanuje).
Czy nie obawiacie się ze cały Wasz gigantyczny trud nie zostanie przyswojony i wykorzystany przez jakichś cwaniaczków????????????? Też program, ale czy do końca uczciwy ? Jakie gwarancje?
Popatrz ktoś zrobił kawał roboty w Wiem, czy świadomie i czy został beneficjentem kolejnych wydań ????
??? O co chodzi? Przecież skoro WIEM wydaje też wersję płytową, to oczywiste że sam jest beneficjentem i wszystko jest IMHO OK. Napisali encyklopedię internetową, potem wydali na CD -- gdzie tu jakiś problem, którego nie dostrzegam?
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na niej, kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie.
Niby dlaczego? Jeśli zrobi to zgodnie z licencją, to będę miał o nim jak NAJLEPSZE zdanie.
Pouczające
Jak dla mnie nie do końca, a nawet skłonny jestem stwierdzić, że to jakieś herezje.
Wanted
On Thu, 13 Jan 2005, Marcin Sochacki wrote:
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na niej, kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie.
Niby dlaczego? Jeśli zrobi to zgodnie z licencją, to będę miał o nim jak NAJLEPSZE zdanie.
Tak a propos: Widzialam (i korzystalam) z "Leksykonu amerykanskiej popkultury" Gołębiowskiego (mam nadzieje, ze mam dobra pamiec). Po odkryciu Wiki siegnelam ktoregos razu po ow leksykon, by sprawdzic jakies haslo. I zdumienie: facet przepisal zywcem (no dobra, zywcem przetlumaczyl) hasla z angielskiej Wiki! Zrodla hasel jakos nie dostrzeglam... Panther
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na niej, kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie.
jeśli ukaże sie zgodnie z licencją to o wydawcy będe miał jak najlepsze zdanie !!!
Pozdrawiam Przemek [[Wikipedysta:Lukas3]]
http://pl.wikipedia.org/ - Wolna Encyklopedia internetowa
---------------------------------------------------------------------- Najlepsze auto, najlepsze moto... >>> http://link.interia.pl/f1841
On Thu, 13 Jan 2005, Lukas3 wrote:
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na niej, kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie.
jeśli ukaże sie zgodnie z licencją to o wydawcy będe miał jak najlepsze zdanie !!!
ja również ...
nie rozumiem ludzi, którzy angażując się w projekt, który z założenia jest _wolny_ mają coś przeciwko tej wolności i chcą ją komuś ograniczać...
moim zdaniem publikacja wikipedii drukiem, oczywiście po uprzednim przeprowadzeniu czegoś w rodzaju quality assurance, powinna być jednym z celów projektu... ale do tego etapu jeszcze nam wiele brakuje (to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu)...
pozdrowienia, blueshade.
Ja natomiast rozumię (chyba?) doskonale obawy Pana Krzysztofa Wrony - ktoś zerowym nakładem pracy i wysiłku wydaje Wikipedię i zgarnia kokosy. To byłoby oczywiście moim zdaniem etycznie naganne, czy prawnie niedopuszczalne? Nie wiem... gubię się w tych przepisach GNU itd itp etc...
Natomiast czymś zgoła innym byłoby wydanie Wikipedii przez np "Fundację Polska Wikipedia" czy podobnobrzmiący twór prawno-organizacyjny. Minimalny zysk byłby w całości przeznaczony na sprzęt, domeny itp... to byłoby chyba ok ; ) A cena Wikipedii o wiele atrakcyjniejsza od "kolekcji GW & PWN". Taka by pod każdą strzechę w tym kraju nad Wisłą mogła trafić...
pozdrawiam Macieias
----- Original Message ----- From: "Przemyslaw 'BlueShade' Idzkiewicz" blue@wave460.net To: "Polish Wikipedia mailing list" wikipl-l@Wikipedia.org Sent: Thursday, January 13, 2005 12:00 PM Subject: Re: [Wikipl-l] refleksyjnie - z długim cytatem, ale ciekawie
On Thu, 13 Jan 2005, Lukas3 wrote:
Jeśli kiedyś ukaże sie drukiem WIKIPEDIA lub encyklopedia oparta na
niej,
kupię bo to GIGANTYCZNE DZIEŁO choć o wydawcy będę miał jak najgorsze zdanie.
jeśli ukaże sie zgodnie z licencją to o wydawcy będe miał jak najlepsze zdanie !!!
ja również ...
nie rozumiem ludzi, którzy angażując się w projekt, który z założenia jest _wolny_ mają coś przeciwko tej wolności i chcą ją komuś ograniczać...
moim zdaniem publikacja wikipedii drukiem, oczywiście po uprzednim przeprowadzeniu czegoś w rodzaju quality assurance, powinna być jednym z celów projektu... ale do tego etapu jeszcze nam wiele brakuje (to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu)...
pozdrowienia, blueshade.
-- "Ray's Rule of Precision: Measure with a micrometer. Mark with chalk. Cut with an axe." _______________________________________________ WikiPL-l mailing list WikiPL-l@Wikipedia.org http://mail.wikipedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
On Thu, 13 Jan 2005, Maciek wrote:
Ja natomiast rozumię (chyba?) doskonale obawy Pana Krzysztofa Wrony - ktoś zerowym nakładem pracy i wysiłku wydaje Wikipedię i zgarnia kokosy. To byłoby oczywiście moim zdaniem etycznie naganne, czy prawnie niedopuszczalne? Nie wiem... gubię się w tych przepisach GNU itd itp etc...
czy etycznie naganne? nie wiem...
wiem natomiast, że w dzisiejszych czasach istnieje wiele płatnych dystrybucji wielu programów opartych o wolne licencje (dystrybucje linuxa, komercyjne wersje apache'a, itp.) i jakoś nikt tu nie mówi o naganności etycznej...
prawnie jak najbardziej dopuszczalne - gfdl nic nie mówi o sposobie wykorzystywania publikowanych na tej licencji informacji - wymogiem jest zachowanie licencji, informacja o źródle, z którego te informacje pochodzą i dystrybuowanie żródłowej wersji (czyli np. płytka cd/dvd, jako dodatek do druku)...
myślę, że zadecydują tu bardziej czynniki ekonomiczne - kwestia tego, że mało kto drogo kupi taki produkt, jeśli będzie wiedział, że może mieć do niego za darmo dostęp gdzie indziej...
nie można zakładać, że nikt nigdy nie będzie próbował wykorzystać wikipedii dla własnego zysku i nie powinno być to powodem do potępiania takiego wydawcy - jeśli tworzymy treść wolną, to taki scenariusz jest prędzej, czy później nieunikniony...
zysk dla wikipedii byłby taki, że jeśli taki wydawca przeprowadziłby jakąś weryfikację materiału, czy w inny sposób poprawił jakość publikowanych informacji, to tak ulepszone treści mogłyby bez problemu wrócić do źródła (do wikipedii) - to jest właśnie zaleta licencji gnu...
a swoją drogą, realizacja takiego projektu w ramach fundacji powiązanej z wikipedią, to chyba całkiem sensownie brzmiący pomysł...
Maciek wrote:
Ja natomiast rozumię (chyba?) doskonale obawy Pana Krzysztofa Wrony - ktoś zerowym nakładem pracy i wysiłku wydaje Wikipedię i zgarnia kokosy. To byłoby oczywiście moim zdaniem etycznie naganne, czy prawnie niedopuszczalne? Nie wiem... gubię się w tych przepisach GNU itd itp etc...
Natomiast czymś zgoła innym byłoby wydanie Wikipedii przez np "Fundację Polska Wikipedia" czy podobnobrzmiący twór prawno-organizacyjny. Minimalny zysk byłby w całości przeznaczony na sprzęt, domeny itp... to byłoby chyba ok ; ) A cena Wikipedii o wiele atrakcyjniejsza od "kolekcji GW & PWN". Taka by pod każdą strzechę w tym kraju nad Wisłą mogła trafić...
Wydawanie Wikipedii drukiem, to tak jak sprzedawanie powietrza. Powietrze jest za darmo. Wikipedia jest za darmo. Jeśli ktoś chce sprzedawać powietrzę i jest to dla niego interes opłacalny i ktoś chce od niego to powietrze kupować, to dlaczego niby ma to być naganne czy niedopuszczalne?
Zgadzam się z Blueshade - niektórzy Wikipedyści mają naprawdę dziwne podejście do kwestii "wolności" Wikipedii. Jak my robimy i my wydajemy to jest cacy, ale jak wyda ktoś inny to już nie? Sprzeczne z ideą wolnej encyklopedii.
TOR
Z tego co akurat zrozumiałem to Blueshade wypowiedział się pozytywnie o takiej idei aby Wikipedię wydano z szeroko rozumianą korzyścią dla projektu:
"a swoją drogą, realizacja takiego projektu w ramach fundacji powiązanej z wikipedią, to chyba całkiem sensownie brzmiący pomysł..."
Nadal uważam za nietyczne potencjalne zarabianie na Wikipedii, a przykład z powietrzem nie do końca mnie przekonuje...
pozdrawiam Maciek (Macieias)
----- Original Message ----- From: "TOR" tor@oak.rpg.pl To: "Polish Wikipedia mailing list" wikipl-l@Wikipedia.org Sent: Thursday, January 13, 2005 1:45 PM Subject: Re: [Wikipl-l] refleksyjnie - z długim cytatem, ale ciekawie
Maciek wrote:
Ja natomiast rozumię (chyba?) doskonale obawy Pana Krzysztofa Wrony - ktoś zerowym nakładem pracy i wysiłku wydaje Wikipedię i zgarnia kokosy. To byłoby oczywiście moim zdaniem etycznie naganne, czy prawnie niedopuszczalne? Nie wiem... gubię się w tych przepisach GNU itd itp
etc...
Natomiast czymś zgoła innym byłoby wydanie Wikipedii przez np "Fundację Polska Wikipedia" czy podobnobrzmiący twór prawno-organizacyjny. Minimalny zysk byłby w całości przeznaczony na sprzęt, domeny itp... to byłoby chyba ok ; ) A cena Wikipedii o wiele atrakcyjniejsza od "kolekcji GW & PWN". Taka by pod każdą strzechę w tym kraju nad Wisłą mogła trafić...
Wydawanie Wikipedii drukiem, to tak jak sprzedawanie powietrza. Powietrze jest za darmo. Wikipedia jest za darmo. Jeśli ktoś chce sprzedawać powietrzę i jest to dla niego interes opłacalny i ktoś chce od niego to powietrze kupować, to dlaczego niby ma to być naganne czy niedopuszczalne?
Zgadzam się z Blueshade - niektórzy Wikipedyści mają naprawdę dziwne podejście do kwestii "wolności" Wikipedii. Jak my robimy i my wydajemy to jest cacy, ale jak wyda ktoś inny to już nie? Sprzeczne z ideą wolnej encyklopedii.
TOR
_______________________________________________ WikiPL-l mailing list WikiPL-l@Wikipedia.org http://mail.wikipedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
a kolegę Macieiasa prosiłbym (przynajmniej ja, ale wymaga tego chyba także netykieta list dyskusyjnych) a zaprzestanie toppostingu*...
z góry dziękuję i pozdrawiam, blueshade.
* topposting - odpowiedź powyżej treści na którą się odpowiada
TOR napisał(a):
Wydawanie Wikipedii drukiem, to tak jak sprzedawanie powietrza. Powietrze jest za darmo. Wikipedia jest za darmo. Jeśli ktoś chce sprzedawać powietrzę i jest to dla niego interes opłacalny i ktoś chce od niego to powietrze kupować, to dlaczego niby ma to być naganne czy niedopuszczalne?
Nawiasem mówiąc sprężone powietrze można kupić (w butlach) i ono się przydaje do np. pompowania kół :-) A co do Wikipedii jak ktoś by zrobił z niej "wypis" wybierając co wartościowsze artykuły to by mogło z tego wyjść ciekawe wydawnictwo warte nabycia. Bo drukowanie wszystkiego jak leci mijałoby się z celem :-)
jeśli ukaże sie zgodnie z licencją to o wydawcy będe miał jak najlepsze zdanie !!!
ja również ...
moim zdaniem publikacja wikipedii drukiem, oczywiście po uprzednim przeprowadzeniu czegoś w rodzaju quality assurance, powinna być jednym z celów projektu... ale do tego etapu jeszcze nam wiele brakuje (to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu)...
pozdrowienia, blueshade.
Obawiam się, że do tego celu potrzebny byłby nie lada sponsor. Już przy obecnej ilości haseł i formacie popularnej encyklopedii PWN byłoby tego z 1000 stron. Nakład musiałby szybko zejść bo już po paru miesiącach wydawca powinien dodawać do niego jakieś urządzenie do przeglądania www gratis z wielkim linkiem do wikipedia.pl, żeby utrzymać podstawowy atut wydawnictwa :) Czyli trzebaby sprzedać szybko i dużo - zbyt mały nakład nie miałby raczej sensu. No i musiałaby być tańsza od PWNowskiej na pewno (wyraźnie poniżej 170 zł)... Perspektywa zrobienia biznesu na pierwszy rzut oka nie wygląda różowo. No chyba żeby numerować egzemplarze i sprzedawać na aukcjach... Nie, nie to chyba też nie to - ciekawy jestem ilu wikiholików kupiło kubki lub ile osób zgłosiło Kpjasowi chęć partycypacji w kosztach domeny...
Wracając do tematu. Napady zgorzknienia i zrezygnowania zdarzają się chyba każdemu zaangażowanemu w niekomercyjny projekt. Niesamowite jest w cytowanym liście co innego: Z GÓRY ZAŁOŻONA MIESIĘCZNA AKTYWNOŚĆ. Mnie zatkało :)))
Poza tym, mimo pierwotnego odruchu ptasionazwiskowej solidarności, przez wzgląd na Selenę, podaruję sobie drążenie kolejnych wątków cytowanej przez nią wypowiedzi.
Nuntaro (Andrzej Wróbel)
P.S. Oczywiściem jak to zwykle bywa, zanim realia dnia pozwoliły mi dokończyć wypowiedź, wątek już się rozrósł i wiele trafnych uwag się pojawiło, co przecież potwierdza że było ciekawie.) Ja tam lubię selenowe wątki za te zdarzające się w nich odrywanie się od skanalizowanych nurtów wikiproblemów i pewną nutkę melancholii - czasem aż chce się oderwać na chwilę od monitora i popodziwiać np. piękno zachodzącego słońca :) I wielu pewnie korci, żeby coś dorzucić w nastroju, ale powstrzymują się w obawie, że jako nałogowcy zaraz wrócimy do zagmatwanych regulacji i skończy się rozważaniem konieczności skomasowanej edycji haseł wykazujących wpływ protuberancji na długość dnia astronomicznego (cy cóś takiego) albo, co gorsza, wyższością Świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem i nastrój nam pryśnie lub się rozwodni. Podbne ciągoty hamuje też, jak sądzę, obawa przed - słusznym skądinąd - zganieniem za rozwlekanie wątków nie związanych z tematyką listy. Jeden, dwa posty na temat "Life is brutal" w charakterze przerywnika, to jeszcze ujdzie, ale ileś tam... Osobiście, następnym razem prosiłbym o odwrócenie jakoś aktualnego trendu, czyli coś w temacie "Wonderful life" :)
Użytkownik selena napisał:
Taki oto wpis w mojej dyskusji zamieścił Krzysztof Wrona - jeśli macie czas, przeczytajcie. Nie macie pojęcia, jak go polubiłam przez ten miesiąc i jak mi szkoda, że ten miesiąc się skończył, choć roboty z formatowaniem jego tekstów mieliśmy kupę.
Zapomniałaś wkleić tych zapowiadanych ciekawych refleksji.
mzopw
Zapomniałaś wkleić tych zapowiadanych ciekawych refleksji.
mzopw
Niedobry jesteś. I jak wszyscy dotychczasowi dyskutanci w tym wątku - ślepy (nic dziwnego - mężczyźni!). Wszyscy skupili się na jednym wątku, który był w moich oczach pomniejszy. Chodziło mi o ton wypowiedzi Krzysztofa i szczególnie o końcówkę. Refleksja nie tyle miała paść ode mnie, co od Was, czytających. Widać w tym tekście duże uznanie dla nas, a także pewną naukę oraz przesłanie. Ale pewnie jestem rozemocjonalizowaną kretynką - już więcej nie zrobię takiego numeru i nie podzielę się czymś takim z Wami. To co dla jednych oczywiste, dla innych jest kompletnie nieczytelne... Nie mogę się nadziwić.
Pozdrawiam,
Selena
Użytkownik selena napisał:
Zapomniałaś wkleić tych zapowiadanych ciekawych refleksji.
mzopw
Niedobry jesteś. I jak wszyscy dotychczasowi dyskutanci w tym wątku - ślepy (nic dziwnego - mężczyźni!). Wszyscy skupili się na jednym wątku, który był w moich oczach pomniejszy. Chodziło mi o ton wypowiedzi Krzysztofa i szczególnie o końcówkę. Refleksja nie tyle miała paść ode mnie, co od Was, czytających. Widać w tym tekście duże uznanie dla nas, a także pewną naukę oraz przesłanie. Ale pewnie jestem rozemocjonalizowaną kretynką - już więcej nie zrobię takiego numeru i nie podzielę się czymś takim z Wami. To co dla jednych oczywiste, dla innych jest kompletnie nieczytelne... Nie mogę się nadziwić.
Pozdrawiam,
Selena
Refleksje są dwie acz płytkie.
*Krzysztof dał sobie za mało czasu na zrozumienie wikipedii i pospieszył się z refleksjami. *Bajania o nienawiści i braterstwie historyka z 10 letnim stażem a co za tym idzie starego chłopa są śmieszne i bałamutne.
I jedno stwierdzenie też nie głębokie. Faceci są ślepi a na kobiety działa łzawa forma wypowiedzi. mzopw
| -----Original Message----- | From: ... mzopw | Sent: Thursday, January 13, 2005 3:05 PM / | Refleksje są dwie acz płytkie. / | I jedno stwierdzenie też nie głębokie. | Faceci są ślepi a na kobiety działa łzawa forma wypowiedzi.
| -----Original Message----- | From: ... Marcin Sochacki | Sent: Thursday, January 13, 2005 3:05 PM / | jeśli ktoś już dołącza, niech robi to z pełną świadomością ew. | konsekwencji.
Brawo koledzy, po prostu brawissimo - tego nam trzeba, brzytwą i po oczach, zwłaszcza Selenę. Szkoda słów!
Wyjątkowo zniesmaczony J"E"D (Ency)
On Thu, Jan 13, 2005 at 03:43:56PM +0100, Dorożyński Janusz wrote:
| jeśli ktoś już dołącza, niech robi to z pełną świadomością ew. | konsekwencji.
Brawo koledzy, po prostu brawissimo - tego nam trzeba, brzytwą i po oczach, zwłaszcza Selenę.
W mojej wypowiedzi cały czas odnoszę się do autora cycatu wklejonego tu przez Selenę, a nie do Niej samej. Polecam czytanie ze zrozumieniem na przyszłość.
Wanted
Brawo koledzy, po prostu brawissimo - tego nam trzeba, brzytwą i po oczach, zwłaszcza Selenę. Szkoda słów!
Wyjątkowo zniesmaczony J"E"D (Ency)
Nie ma czym, naprawdę. Ja po prostu mam inną percepcję - moim postem chciałam Wam sprawić przyjemność, bo mnie było przyjemnie, że ktoś docenia naszą pracę. Okazało się, że zrobiła się mała burza. Cokolwiek jednak napisał Krzysztof Wrona, dajcie już mu spokój - niech przeze mnie nie wiesza się na nim psów, bo sobie na to nie zasłużył. A ja nie będę już podobnych do tamtego postów wysyłać, bo to nie ma sensu. Trafiłam jak kulą w płot. I nie mam żadnego żalu do nikogo - każdy odbiera rzeczywistość wedle swoich predyspozycji.
Pozdrawiam,
Selena
On Thu, 13 Jan 2005, selena wrote:
A ja nie będę już podobnych do tamtego postów wysyłać, bo to nie ma sensu. Trafiłam jak kulą w płot.
moim zdaniem sens miało, bo wypowiedź Pana Krzysztofa ciekawie było przeczytać. z tym, że - jak już napisałem - imho trudno było się do niej jakoś konkretnie ustosunkować...
pozdrowienia, blueshade.
Użytkownik selena napisał:
Brawo koledzy, po prostu brawissimo - tego nam trzeba, brzytwą i po oczach, zwłaszcza Selenę. Szkoda słów!
Wyjątkowo zniesmaczony J"E"D (Ency)
Nie ma czym, naprawdę. Ja po prostu mam inną percepcję - moim postem chciałam Wam sprawić przyjemność, bo mnie było przyjemnie, że ktoś docenia naszą pracę. Okazało się, że zrobiła się mała burza. Cokolwiek jednak napisał Krzysztof Wrona, dajcie już mu spokój - niech przeze mnie nie wiesza się na nim psów, bo sobie na to nie zasłużył. A ja nie będę już podobnych do tamtego postów wysyłać, bo to nie ma sensu. Trafiłam jak kulą w płot. I nie mam żadnego żalu do nikogo - każdy odbiera rzeczywistość wedle swoich predyspozycji.
Pozdrawiam,
Selena
Masz jednak z tego pożytek. Przekonałaś się, że masz niezłomnych obrońców, rycerzy warkocza.
~~~~
On Thu, 13 Jan 2005, mzopw wrote:
Masz jednak z tego pożytek. Przekonałaś się, że masz niezłomnych obrońców, rycerzy warkocza.
mam takie niejasne wrażenie, że w tym momencie dyskusja zupełnie zboczyła z tematu i, imvho, wkroczyła w obszary niekoniecznie zgodne z duchem i celem istnienia tej listy... ale może zupełnie niepotrzebnie zabieram głos w tej kwestii...
pozdrawiam, blueshade.
| -----Original Message----- | From: ... Przemyslaw 'BlueShade' Idzkiewicz | Sent: Thursday, January 13, 2005 4:49 PM / | On Thu, 13 Jan 2005, mzopw wrote: | > Masz jednak z tego pożytek. Przekonałaś się, że masz niezłomnych | > obrońców, rycerzy warkocza. | | mam takie niejasne wrażenie, że w tym momencie dyskusja | zupełnie zboczyła z tematu i, imvho, wkroczyła w obszary | niekoniecznie zgodne z duchem i celem istnienia tej listy... | ale może zupełnie niepotrzebnie zabieram głos | w tej kwestii...
Pewnie że tak (wniosek 1, 2 i 3), a zwłaszcza 3, bo będziesz miał przechlapane jak ja :-)) (a może i nie, bo nie czytam ze zrozumieniem ;-)) )
EOT
Pzdr., J"E"D (Ency)
Dnia 13 stycznia 2005, mzopw w 41E67FF6.2020803@neostrada.pl napisał:
[selena]
Niedobry jesteś. I jak wszyscy dotychczasowi dyskutanci w tym wątku - ślepy (nic dziwnego - mężczyźni!). Wszyscy skupili się na jednym wątku, który był w moich oczach pomniejszy. Chodziło mi o ton wypowiedzi Krzysztofa i szczególnie o końcówkę. Refleksja nie tyle miała paść ode mnie, co od Was, czytających. Widać w tym tekście duże uznanie dla nas, a także pewną naukę oraz przesłanie. Ale pewnie jestem rozemocjonalizowaną kretynką - już więcej nie zrobię takiego numeru i nie podzielę się czymś takim z Wami. To co dla jednych oczywiste, dla innych jest kompletnie nieczytelne... Nie mogę się nadziwić.
[mzopw]
Refleksje są dwie acz płytkie. *Krzysztof dał sobie za mało czasu na zrozumienie wikipedii i pospieszył się z refleksjami.
Dla mnie to było bardzo ludzkie i szczere wyznanie i dzieki dla seleny, że je tu wkleiła. Na pewno wielu Wikipedystów ma obawy tego typu jak Krzysztof. mniej lub bardziej obawiają się, że zostaną oszukani, wykorzystani. I nie chodzi tu o niezrozumienie idei lub zapisów jakiejś tam licencji GFDL tej czy innej. Krzysztof wybrał świadomie i jak dla mnie jest to godne poszanowania. Różnorodność jest piękna, nie każdy musi tak samo myśleć, nie każdy Wikipedysta musi tak samo myśleć (mam nadzieję;) i w końcu nie każdy musi być Wikipedystą. I chyba nie jest to powód dla wrogości itp..
Może warto się przy tej okazji zastanowić jak przekonać tych ludzi, że jednak ta licencja GFDL daje jakieś tam gwarancje i podstawy do ścigania tych "cwaniaczków" o których wspomniał Krzysztof. Jak przekonać, że to co tu zostawią nie zostanie zmarnowane.
(ja jeśli już najbardziej obawiałbym się nie jakichś tam cwaniaczków, lecz słabości zarządu Fundacji Wikimedia, ten niedawny rozpad itd., nie wiem jak Wy ale ja odczuwam niedosyt informacji na ten temat)
BTW. Licencja GFDL umożliwia m.in. zdefiniowanie tekstów okładek objętego licencją tekstu. Potem w każdym wydaniu książkowym (i jak przypuszczam CD też, ale tego się nie doczytałem) taki tekst musi być wydrukowany na okładce (przedniej i/lub tylnej). W tym tekście można zawrzeć informację typu:
"Najnowszą wersję online tej encyklopedii znajdziesz na stronach http://pl.wikipedia.org, a oryginalną i najtańszą wersję książkową w Wydawnictwie Fundacji Wikimedia"
Tak więc zdaje się, że GFDL zawiera narzędzia obrony przed "cwaniaczkami". Czy w licencji Wikipedii znajdują się tego typu wpisy? Nie mogę znaleźć tej informacji.
*Bajania o nienawiści i braterstwie historyka z 10 letnim stażem a co za tym idzie starego chłopa są śmieszne i bałamutne.
to akurat ja odebrałem jako luźną dygresję nie w temacie
I jedno stwierdzenie też nie głębokie. Faceci są ślepi a na kobiety działa łzawa forma wypowiedzi. mzopw
mnie też korci, żeby skomentować Twoje stwierdzenie ... ale ja się powstrzymam;)
On Thu, Jan 13, 2005 at 02:31:17PM +0100, selena wrote:
który był w moich oczach pomniejszy. Chodziło mi o ton wypowiedzi Krzysztofa i szczególnie o końcówkę. Refleksja nie tyle miała paść ode mnie, co od Was, czytających. Widać w tym tekście duże uznanie dla nas, a także pewną naukę oraz przesłanie.
Refleksja, nauka czy przesłanie mają dla mnie jakby mniejszą wartość, jeśli padają z ust człowieka, który jak widać nie do końca zrozumiał ideę Wikipedii.
Można się z nią oczywiście nie zgadzać, nikt nie zmusza do pisania, ale jeśli ktoś już dołącza, niech robi to z pełną świadomością ew. konsekwencji. Ja nie upatruję żadnego zagrożenia w wydaniach papierowych i na DVD, choćby ktoś miał je sprzedawać po milion dolarów za sztukę. Większym problemem jest niewydolność obecnego mechanizmu, brak skutecznej ochrony przed wandalami i dublowanie pracy administratorów (miejmy nadzieję, że w końcu sprawa tych wykrzykników w OZ pójdzie w dobrą stronę).
Wanted
On Thu, 13 Jan 2005, selena wrote:
Zapomniałaś wkleić tych zapowiadanych ciekawych refleksji.
Niedobry jesteś. I jak wszyscy dotychczasowi dyskutanci w tym wątku - ślepy (nic dziwnego - mężczyźni!). Wszyscy skupili się na jednym wątku,
hmm... jako jeden ze ślepców, chciałem dorzucić takie drobne usprawiedliwienie...
wypowiedź którą zamieściłaś jest faktycznie refleksyjna i chwilami daje do myślenia, ale też trudno się do takich refleksji odnieść jakoś konkretnie... zwłaszcza, że końcówka wypowiedzi zupełnie odbiegała od tematu wikipedii (chyba, że ja po prost nie zauważam związku)...
dlatego dużo łatwiej było się ustosunkować do jednej, mocno spolaryzowanej i związanej z wikipedią opinii, którą Pan Krzysztof raczył zawrzeć w swej wypowiedzi...
zwłaszcza, że z podobnymi wypowiedzami spotykam się często wśród ludzi związanych z projektem... wydaje mi się, że warto by ludzie ci zdali sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji wolności treści wikipedii, zamiast kiedyś nienawidzić, bądź obrażać się na kogoś kto wykorzysta ich pracę...
jesteśmy wolontariuszami, dzielącymi się swoim czasem, wiedzą i nie wiem czym jeszcze po to, żeby wiedza, którą razem konstruujemy była wolnodostępna dla wszystkich - to los, na który się zgadzamy uczestnicząc w tym projekcie...
pozdrawiam z nadzieją przetarcia oczu przy kolejnej okazji, blueshade.