Witam, w dyskusji odnośnie "aktualnego rankingu" pojawiają się, jak
zauważyłem, dwa bieguny opinii: jedne optujące za wzrostem ilości
artykułów i utrzymywaniem, ewentualnie wzrostem, miejsca w rankingu.
Drugie głosy bagatelizują procentowy przyrost arykułów i miejsca w
rankingach, stawiając na tzw "jakość" a nie ilość.
Wydaje mi się, że z tych dwu głosów najrozsądniej jest zgodzić się z
opcją stawiającą na gwałtowniejszy wzrost ilościowey haseł, które
często z początku będą tylko irytującym stubem. Wydaje mi się, że
droga szwedzkiej (obecnie w pospolitym ruszeniu realizującej
program 200.000 haseł tzw "Projekt 200 000") czy holenderskiej wiki,
a obecnie i portugalskiej jest najlepsza.
Ich pomysłem jest stworzenie pewnego koła zamachowego, swoistego
perpetuum mobile - działają, jak zauważyłem, wg pewnego
uproszczonego rozumowania:
im więcej haseł, tym więcej indeksowanych wyników w google czy
ogólnie w sieci, ergo większe prawdopodobieństwo trafienia na hasło
wiki, ergo większa ilość nowego narybku,-potencjalnych wikipedystów,
ergo większa aktywność na wikipedi, ergo więcej edycji, ergo większy
wzrost jakościowy i ilościowy haseł. I w koło Macieju. :)
Być może to rozumowanie jest błędne... ale pamiętam dyskusje sprzed
kilku miesięcy na temat stubów, kiedy to była możliwość dokoptowania
kilutysięcy biogramów. Gdybyśmy wtedy zaryzykowali moglibyśmy zyskać
wielu, wielu nowych wikipedystów którzy w sieci niekoniecznie
wklepują hasła: Harry Potter, Michael Jackson czy Kubuś Puchatek.
pozdrawiam
Macieias