http://biznes.onet.pl/polska-kontra-google,18568,3784322,1,prasa-detal
Wygląda na to, że według GIODO nie wszystko, co sfotografowane na ulicy, wolno opublikować w internecie.
W dniu 12 listopada 2010 06:56 użytkownik Olaf Matyja olafmat@gmail.com napisał:
http://biznes.onet.pl/polska-kontra-google,18568,3784322,1,prasa-detal
Wygląda na to, że według GIODO nie wszystko, co sfotografowane na ulicy, wolno opublikować w internecie.
No bo tak jest.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Praktyczne_porady_prawne#Prawo_do_wiz...
Google zresztą też zamalowywuje jakimś botem twarze i numery rejestracyjne aut przypadkowych przechodniów w swoich panoramach ulicznych.
Nasze obyczaje w tym kontekście powinny ulec zmianie, chociaż ratuje nas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo serwery są za granicą. Niemniej osoby dodające zdjęcia czy podające dane osobowe w hasłach biograficznych muszą się liczyć z ryzykiem, że ich działanie może naruszać prawo. Ja np: rutynowo zamalowywuję na swoich zdjęciach tablice rejestracyjne, a panoramy staram się robić tak, żeby nie mieć np: na pierwszym planie czyjejś twarzy, chyba że tę osobę znam i wiem, że mnie nie na pewno nie pozwie :-) Na szczęście w przypadkach indywidualnych naruszeń GIODO może reagować dopiero jak dostanie "donos", natomiast co do legalności jako całości bazy danych osobowych Wikipedia jest poza zasięgiem GIODO.
Dnia 12 listopada 2010 11:18 Tomasz Ganicz napisał(a):
W dniu 12 listopada 2010 06:56 użytkownik Olaf Matyja
No bo tak jest.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Praktyczne_porady_prawne#Prawo_do_wiz...
Google zresztą też zamalowywuje jakimś botem twarze i numery rejestracyjne aut przypadkowych przechodniów w swoich panoramach ulicznych.
Niezupełnie i nie do końca. W lipcu DIGITAL FOTO VIDEO opublikowało spory artykuł "Prawo a fotografia" i tam wnioski są akurat odwrotne (jeśli dany obiekt nie jest tematem zdjęcia i jego usuniecie nie powoduje zmiany jego wymowy to zgodę sobie można podarować). Czyli jak to standardowo w prawie można i nie można, a sąd rozsądzi. Ja nie rozmazuje, zamazuje czy wymazuje. Choćby z powodów estetycznych (często zblurować trzeba by kilkanaście procent powierzchni zdjęcia).
Nasze obyczaje w tym kontekście powinny ulec zmianie, chociaż ratuje nas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo serwery są za granicą.
Nie sądzę żeby ryzyko było wielkie. Na pewno mniejsze niż groźba utraty sprzętu podczas fotografowania w co mniej "prestiżowych" dzielnicach. A całe te dochodzenie GIODO zdaje się służyć pokazaniu że ten urząd coś robi.
Nemo5576
W dniu 12 listopada 2010 11:35 użytkownik nemo5576@tlen.pl nemo5576@tlen.pl napisał:
Dnia 12 listopada 2010 11:18 Tomasz Ganicz napisał(a):
W dniu 12 listopada 2010 06:56 użytkownik Olaf Matyja
No bo tak jest.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Praktyczne_porady_prawne#Prawo_do_wiz...
Google zresztą też zamalowywuje jakimś botem twarze i numery rejestracyjne aut przypadkowych przechodniów w swoich panoramach ulicznych.
Niezupełnie i nie do końca. W lipcu DIGITAL FOTO VIDEO opublikowało spory artykuł "Prawo a fotografia" i tam wnioski są akurat odwrotne (jeśli dany obiekt nie jest tematem zdjęcia i jego usuniecie nie powoduje zmiany jego wymowy to zgodę sobie można podarować). Czyli jak to standardowo w prawie można i nie można, a sąd rozsądzi. Ja nie rozmazuje, zamazuje czy wymazuje. Choćby z powodów estetycznych (często zblurować trzeba by kilkanaście procent powierzchni zdjęcia).
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Nasze obyczaje w tym kontekście powinny ulec zmianie, chociaż ratuje nas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo serwery są za granicą.
Nie sądzę żeby ryzyko było wielkie. Na pewno mniejsze niż groźba utraty sprzętu podczas fotografowania w co mniej "prestiżowych" dzielnicach. A całe te dochodzenie GIODO zdaje się służyć pokazaniu że ten urząd coś robi.
Dlatego też nie postuluję, aby od razu hurtem robić akcję usuwania takich zdjęć, zalecam tylko ostrożność. Np: usuwam numery tablic rejestracyjnych, bo wiem że są tacy ludzie, którzy szukają realnie istniejących numerów rejestracyjnych, które da się powiązać z marką, kolorem i rocznikiem auta. Te dane można wykorzystać bowiem do sfałszowania dowodu rejestracyjnego ukradzionego auta lub do kradzieży benzyny na stacji benzynowej ze zrzuceniem winy na inną osobę, albo założyć sobie lewe tablice i nabić mandatów na fotoradach. Numery tablic można usunąć na tyle zgrabnie, że to zdjęcia zwykle nie psuje. Tak samo ze zdjęciami ludzi - nie publikuję zdjęć na których twarze nieznanych mi osób są zbyt wyraźnie widoczne i nie są to osoby publiczne w trakcie wykonywania ich publicznych zadań. Tutaj też może być taki choćby, całkiem realny scenariusz: żona mówi mężowi, że idzie do pracy a ja ją przypadkowo fotografuję jak wchodzi do hotelu. Potem jej mąż to zdjęcie znajduje - resztę sobie możesz sam dopowiedzieć... Z kolei na naszych imprezach jak fotografuję to ogłaszam, że to może być opublikowane na Commons i jak ktoś nie chce być uwieczniony, to jest czas żeby mi to powiedzieć + nawet po publikacji jakby się ktoś zgłosił, że chce usunąć takie zdjęcie to bym je na commons zgłosił do takiego usunięcia, a na commons na szczęście takie zdjęcia są na uzasadnioną prośbę związaną z ochroną wizerunku usuwane.
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Jak na razie opinie są rozbieżne, zauważ że GIODO na razie prowadzi analizy i sprawdza czy to legalne czy nie. Czyli sprawa jest co najmniej niejednoznaczna, bo inaczej rzeczona analiza mogłaby powstać na poczekaniu. Nie ma co więc siać paniki. Jak już sprawdzi i przeprowadzi, a następnie zastanowić się na ile to nas dotyczy. Zresztą kiepsko widzę możliwość egzekwowania takiego prawa. Jak w telewizji pokażą sylwestrową imprezę na rynku jakiegoś miasta to tez dopiero po zdobyciu zgód wszystkich znajdujących się w kadrze osób?
Dlatego też nie postuluję, aby od razu hurtem robić akcję usuwania takich zdjęć, zalecam tylko ostrożność. Np: usuwam numery tablic rejestracyjnych, bo wiem że są tacy ludzie, którzy szukają realnie istniejących numerów rejestracyjnych, które da się powiązać z marką, kolorem i rocznikiem auta. Te dane można wykorzystać bowiem do sfałszowania dowodu rejestracyjnego ukradzionego auta lub do kradzieży benzyny na stacji benzynowej ze zrzuceniem winy na inną osobę, albo założyć sobie lewe tablice i nabić mandatów na fotoradach.
Realnie to takie dane są sprzedawane na prawo i lewo przez i zdjęć nie trzeba robić (tym bardziej że nie wiem jak ze zdjęcia rocznik odczytać).
Tutaj też może być taki choćby, całkiem realny scenariusz: żona mówi mężowi, że idzie do pracy a ja ją przypadkowo fotografuję jak wchodzi do hotelu. Potem jej mąż to zdjęcie znajduje - resztę sobie możesz sam dopowiedzieć...
A ty robisz fotkę jakiegoś zabytkowej kamienicy podczas Wikiekspedycji i biedny właściciel ma przegwizdane bo dach akurat remontuje bez kompletu potrzebnych kwitów, czy ogrodzenie postawił bez zezwolenia ;) Podobnych scenariuszy można multum i co z tego? Zawsze istnieje ryzyko że ktoś przez naszą fotkę będzie miał kłopoty. Żeby go uniknąć trzeba by przestać robić zdjęcia.
Jak dla mnie na razie nie ma się czym przejmować. Jak pisałem wyżej, poczekamy, zobaczymy co GIODO wysmaży i jak później będą to widziały sądy. Jak ktoś ostrożny to niech zamazuje, jak ryzykant to może ryzykować. I na tym kończę (słoneczko wyszło więc idę w miasto dane osobowe zbierać ;))
Pozdrawiam
N5596
W dniu 12 listopada 2010 12:59 użytkownik nemo5576@tlen.pl nemo5576@tlen.pl napisał:
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Jak na razie opinie są rozbieżne, zauważ że GIODO na razie prowadzi analizy i sprawdza czy to legalne czy nie. Czyli sprawa jest co najmniej niejednoznaczna, bo inaczej rzeczona analiza mogłaby powstać na poczekaniu. Nie ma co więc siać paniki. Jak już sprawdzi i przeprowadzi, a następnie zastanowić się na ile to nas dotyczy. Zresztą kiepsko widzę możliwość egzekwowania takiego prawa. Jak w telewizji pokażą sylwestrową imprezę na rynku jakiegoś miasta to tez dopiero po zdobyciu zgód wszystkich znajdujących się w kadrze osób?
Były już wygrane procesy przez celebrytów przeciw tabloidom w tej sprawie (o zdjęcia przedstawiające ich w niekorzystnym świetle wykonane w prywatnych sytuacjach) przy czym tabloidy stać na ew. płacenie zasądzonych przez sądy zadośćuczynienia. Nas chyba nie bardzo. Także ja tylko ostrzegam - jak ktoś w końcu wpadnie, to pewnie zastuka do Stow. Wikimedia o pomoc prawną...
2010/11/12 Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com
W dniu 12 listopada 2010 12:59 użytkownik nemo5576@tlen.pl nemo5576@tlen.pl napisał:
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Jak na razie opinie są rozbieżne, zauważ że GIODO na razie prowadzi
analizy i sprawdza czy to legalne czy nie. Czyli sprawa jest co najmniej niejednoznaczna, bo inaczej rzeczona analiza mogłaby powstać na poczekaniu. Nie ma co więc siać paniki. Jak już sprawdzi i przeprowadzi, a następnie zastanowić się na ile to nas dotyczy. Zresztą kiepsko widzę możliwość egzekwowania takiego prawa. Jak w telewizji pokażą sylwestrową imprezę na rynku jakiegoś miasta to tez dopiero po zdobyciu zgód wszystkich znajdujących się w kadrze osób?
Były już wygrane procesy przez celebrytów przeciw tabloidom w tej sprawie (o zdjęcia przedstawiające ich w niekorzystnym świetle wykonane w prywatnych sytuacjach) przy czym tabloidy stać na ew. płacenie zasądzonych przez sądy zadośćuczynienia. Nas chyba nie bardzo. Także ja tylko ostrzegam - jak ktoś w końcu wpadnie, to pewnie zastuka do Stow. Wikimedia o pomoc prawną...
-- Tomek "Polimerek" Ganicz http://pl.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek http://www.ganicz.pl/poli/ http://www.ptchem.lodz.pl/en/TomaszGanicz.html
"Celebrytów" - czyli głównym celem robienia zdjęć było sfotografowanie ich samych, nie kamienicy/mostu/bunkra/jeziora/krajobrazu za nimi. Zdjęcia przedstawiające ich osoby były przedmiotem zysku. Fotograf celowo robi zdjęcia tych celebrytów - wątpię, by fotografując kamienicę w Warszawie robiłbyś to tak, aby celowo sfotografować poboczne elementy zdjęcia - np przechodniów - i żeby przedstawić ich w niekorzystnym świetle. Nie wiem czy chciałbym mieszkać w kraju, w którym taka interpretacja byłaby wybierana przez sąd w przypadku zdjęć robionych przez nas np do Wikipedii.
LL
W dniu 12 listopada 2010 16:51 użytkownik Lukasz Lukomski lukomski.lukasz@googlemail.com napisał:
"Celebrytów" - czyli głównym celem robienia zdjęć było sfotografowanie ich samych, nie kamienicy/mostu/bunkra/jeziora/krajobrazu za nimi. Zdjęcia przedstawiające ich osoby były przedmiotem zysku. Fotograf celowo robi zdjęcia tych celebrytów - wątpię, by fotografując kamienicę w Warszawie robiłbyś to tak, aby celowo sfotografować poboczne elementy zdjęcia - np przechodniów - i żeby przedstawić ich w niekorzystnym świetle. Nie wiem czy chciałbym mieszkać w kraju, w którym taka interpretacja byłaby wybierana przez sąd w przypadku zdjęć robionych przez nas np do Wikipedii.
Celowo to na pewno nie - ale celowość nie jest tu kryterium popełnienia przestępstwa tylko ew. dodatkową okolicznością obciążającą - kryterium jest czy doszło do naruszenia prawa do wizerunku i ujawnienia danych osobowych. Jak kogoś przejedziesz autem jadąc na czerwonym świetle po pasach dla pieszych, to nawet jeśli nie miałeś takiego zamiaru żeby kogoś zabić tylko się zagapiłeś - przestępstwo popełniasz.
W trakcie sesji z prawnikami na GDJ wyświetliłem to zdjęcie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Mucha_Anna.jpg
które jest głównym ilustrującym hasło o tej aktorce.Najpierw była dyskusja o okolicznościach jego wykonania i tu można by dyskutować, czy celebrytka nie wykonuje swojej funkcji publicznej pozując Sławkowi do zdjęcia, czy też może to jednak jest sytuacja prywatna, bo ona sądziła, że pozuje Sławkowi dla jego prywatnych celów, ale na tym zdjęciu dobrze też widać jakiegoś fotografa za plecami aktorki, który się na niej całkiem przypadkowo znalazł i jeden z prawników spytał przytomnie - a ten gość z tyłu jeszcze się do Was nie zgłosił? :-) No bo niekoniecznie może chcieć być tak nieustannie kojarzony z Anną Muchą i "straszyć" w haśle o niej.
2010/11/12 Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com
W dniu 12 listopada 2010 16:51 użytkownik Lukasz Lukomski lukomski.lukasz@googlemail.com napisał:
"Celebrytów" - czyli głównym celem robienia zdjęć było sfotografowanie
ich
samych, nie kamienicy/mostu/bunkra/jeziora/krajobrazu za nimi. Zdjęcia przedstawiające ich osoby były przedmiotem zysku. Fotograf celowo robi zdjęcia tych celebrytów - wątpię, by fotografując kamienicę w Warszawie robiłbyś to tak, aby celowo sfotografować poboczne elementy zdjęcia - np przechodniów - i żeby przedstawić ich w niekorzystnym świetle. Nie wiem
czy
chciałbym mieszkać w kraju, w którym taka interpretacja byłaby wybierana przez sąd w przypadku zdjęć robionych przez nas np do Wikipedii.
Celowo to na pewno nie - ale celowość nie jest tu kryterium popełnienia przestępstwa tylko ew. dodatkową okolicznością obciążającą
- kryterium jest czy doszło do naruszenia prawa do wizerunku i
ujawnienia danych osobowych. Jak kogoś przejedziesz autem jadąc na czerwonym świetle po pasach dla pieszych, to nawet jeśli nie miałeś takiego zamiaru żeby kogoś zabić tylko się zagapiłeś - przestępstwo popełniasz.
W trakcie sesji z prawnikami na GDJ wyświetliłem to zdjęcie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Mucha_Anna.jpg
które jest głównym ilustrującym hasło o tej aktorce.Najpierw była dyskusja o okolicznościach jego wykonania i tu można by dyskutować, czy celebrytka nie wykonuje swojej funkcji publicznej pozując Sławkowi do zdjęcia, czy też może to jednak jest sytuacja prywatna, bo ona sądziła, że pozuje Sławkowi dla jego prywatnych celów, ale na tym zdjęciu dobrze też widać jakiegoś fotografa za plecami aktorki, który się na niej całkiem przypadkowo znalazł i jeden z prawników spytał przytomnie - a ten gość z tyłu jeszcze się do Was nie zgłosił? :-) No bo niekoniecznie może chcieć być tak nieustannie kojarzony z Anną Muchą i "straszyć" w haśle o niej.
-- Tomek "Polimerek" Ganicz http://pl.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek http://www.ganicz.pl/poli/ http://www.ptchem.lodz.pl/en/TomaszGanicz.html
Hm, porównanie zrobienia przypadkowego zdjęcia z dyskusyjną interpretacją przepisów do złamania prawa, uszkodzenia czyjegoś ciała czy śmiercią - nie przesadzasz?
Fotograf za Muchą - z własnej woli w życiu bym nie zamazywał/wycinał twarzy. Jeżeli się zgłosi i poprosi o usunięcie - można to zrobić. Ale nie bądźmy świętsi od papieża, bo niedługo GIODO zaleci umieszczanie opisów wyglądu zamiast zdjęć.
LL
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
Były już wygrane procesy przez celebrytów przeciw tabloidom w tej sprawie (o zdjęcia przedstawiające ich w niekorzystnym świetle wykonane w prywatnych sytuacjach) przy czym tabloidy stać na ew. płacenie zasądzonych przez sądy zadośćuczynienia. Nas chyba nie bardzo. Także ja tylko ostrzegam - jak ktoś w końcu wpadnie, to pewnie zastuka do Stow. Wikimedia o pomoc prawną...
Moment, ale w tym wypadku mamy do czynienia z sytuacją kiedy byli sfotografowani celebryci (czy na ulicy, czy nie to akurat nie ma znaczenia), czyli możliwe są dwie sytuacje. Albo ktoś sfotografował dokładnie te osoby (a więc są one tematem zdjęcia i ich zgoda jest potrzebna), albo ktoś na większej fotografii zauważył sławnego X czy Y i zrobił cropa. Tylko w tym momencie można ścigać tego kto wykadrował część pierwotnego zdjęcia, a nie pierwotnego autora. W końcu skoro odpowiadam za to co ktoś zrobi z moimi fotkami, to także loga tez powinniśmy rozmazywać (bo ktoś sobie z naszej fotki fragment z logiem wytnie i stwierdzi ze przecież to My udostępniliśmy je na CC czy GFDL).
W dniu 12 listopada 2010 17:04 użytkownik Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com napisał:
W trakcie sesji z prawnikami na GDJ wyświetliłem to zdjęcie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Mucha_Anna.jpg
które jest głównym ilustrującym hasło o tej aktorce.Najpierw była dyskusja o okolicznościach jego wykonania i tu można by dyskutować, czy celebrytka nie wykonuje swojej funkcji publicznej pozując Sławkowi do zdjęcia, czy też może to jednak jest sytuacja prywatna, bo ona sądziła, że pozuje Sławkowi dla jego prywatnych celów, ale na tym zdjęciu dobrze też widać jakiegoś fotografa za plecami aktorki, który się na niej całkiem przypadkowo znalazł i jeden z prawników spytał przytomnie - a ten gość z tyłu jeszcze się do Was nie zgłosił? :-) No bo niekoniecznie może chcieć być tak nieustannie kojarzony z Anną Muchą i "straszyć" w haśle o niej.
Ale w przypadku mamy do czynienia ze zdjęciem Anny Muchy z przypadkowym facetem w tle. Nie ma wątpliwości co jest tematem. I zgodnie z tym zgoda Anny Muchy jest potrzebna, tego gościa w tle nie. Na marginesie poproszenie osobnika z tyłu żeby wyszedł z kadru, czy użycie mniejszej głębi ostrości załatwiłoby problem od razu. Mnie chodzi raczej o sytuacje jak tutaj: http://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:Nowy_Bytom_Niedurnego_67... Na przedzie grupka dzieci. Identyfikowalne? Jak najbardziej. Są tematem zdjęcia? Oczywiście że nie. Można je zblurować? Oczywiście, ale czy przez to zdjęcie będzie lepsze? Ja proponowałbym nie sianie paniki na podstawie jednej informacji.
N5576
W dniu 12 listopada 2010 19:47 użytkownik nemo5576@tlen.pl nemo5576@tlen.pl napisał:
Moment, ale w tym wypadku mamy do czynienia z sytuacją kiedy byli sfotografowani celebryci (czy na ulicy, czy nie to akurat nie ma znaczenia), czyli możliwe są dwie sytuacje.
Znaczenie ma czy zostali sfotografowani w czasie wykonywania funkcji publicznej, czy w sytuacji prywatnej. To czy na ulicy czy nie na ulicy nie ma tu istotnie żadnego znaczenia. Ja bym prosił dyskutantów aby kliknęli w podany parę postów wyżej link i zapoznali się z opinią prawników, którzy cytują konkretne obowiązujące zapisy prawne.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art 81:
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych, 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."
Ale w przypadku mamy do czynienia ze zdjęciem Anny Muchy z przypadkowym facetem w tle. Nie ma wątpliwości co jest tematem. I zgodnie z tym zgoda Anny Muchy jest potrzebna, tego gościa w tle nie. Na marginesie poproszenie osobnika z tyłu żeby wyszedł z kadru, czy użycie mniejszej głębi ostrości załatwiłoby problem od razu. Mnie chodzi raczej o sytuacje jak tutaj: http://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:Nowy_Bytom_Niedurnego_67... Na przedzie grupka dzieci. Identyfikowalne? Jak najbardziej. Są tematem zdjęcia? Oczywiście że nie. Można je zblurować? Oczywiście, ale czy przez to zdjęcie będzie lepsze? Ja proponowałbym nie sianie paniki na podstawie jednej informacji.
Zgadza, że mamy tu zdjęcie Anny Muchy z przypadkowych facetem w tle, ale z tego są dokładnie odwrotne wnioski niż postulujesz. Zakładając że Anna Mucha została sfotografowana w czasie pełnienia przez nią roli celebrytki (pozowanie specjalnie dla swojego fana) to niepotrzebna jest jej zgoda, bo korzystamy to z wyjątka nr 1. od ochrony wizerunku. Natomiast fakt, że ten facet jest na zdjęciu uwieczniony przypadkowo nie odbiera mu bynajmniej prawa do ochrony wizerunki. Jego wizerunek jako żywo jest widoczny dla każdego na tym zdjęciu i on nie jest osobą powszechnie znaną i raczej nie wykonuje w czasie gdy go przypadkiem sfotografowano żadnej funkcji publicznej, zatem w jego przypadku wyjątek nr 1. odpada i zarazem nie da się powiedzieć, że stanowi szczegół krajobrazu, zgromadzenia ani publicznej imprezy, ale całkiem dobrze na tym zdjęciu (on jeden) widoczny.
@2010-11-12 12:59, nemo5576:
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Jak na razie opinie są rozbieżne, zauważ że GIODO na razie prowadzi analizy i sprawdza czy to legalne czy nie. Czyli sprawa jest co najmniej niejednoznaczna, bo inaczej rzeczona analiza mogłaby powstać na poczekaniu. Nie ma co więc siać paniki. Jak już sprawdzi i przeprowadzi, a następnie zastanowić się na ile to nas dotyczy. Zresztą kiepsko widzę możliwość egzekwowania takiego prawa. Jak w telewizji pokażą sylwestrową imprezę na rynku jakiegoś miasta to tez dopiero po zdobyciu zgód wszystkich znajdujących się w kadrze osób?
Tyle, że GIODO nie robiło by analizy gdyby Google umieszczał fotki z twarzami lub rejestracjami. GIODO robi analizę, czy Google ma prawo zbierać i przechowywać takie dane do celów *wewnętrznych*. Nie ma tam mowy o wątpliwościach dotyczących upubliczniania czyjegokolwiek wizerunku.
Polimerek napisał:
Tak samo ze zdjęciami ludzi - nie publikuję zdjęć na których twarze nieznanych mi osób są zbyt wyraźnie widoczne i nie są to osoby publiczne w trakcie wykonywania ich publicznych zadań. Tutaj też może być taki choćby, całkiem realny scenariusz: żona mówi mężowi, że idzie do pracy a ja ją przypadkowo fotografuję jak wchodzi do hotelu. Potem jej mąż to zdjęcie znajduje - resztę sobie możesz sam dopowiedzieć...
Obawiam się, że mąż mógłby rozpoznać żonę nawet po zamazaniu jej twarzy :-). Aczkolwiek sam też staram się zamazywać twarze gdy dana osoba może być zbyt łatwo rozpoznawalna. Informacja to władza. Mąż to pikuś. Gorzej jakby jakiś kretyn dorwałby się do takiego zdjęcia i potem szantażował kobietę. Pomijając wszystkie inne kwestie uważam, że fotografowanie kogoś bez jego zgody jest po prostu nie fair.
Przypomniała mi się jeszcze jedna historia. Leciałem niedawno pierwszy raz samolotem. Miałem fazę na fotografowanie prawie wszystkiego i m.in. sfotografowałem załogę przy tych swoich śmiesznych ćwiczeniach na początku... Chwilę później miałem bardzo nieprzyjemną rozmowę ze stewardem i musiałem skasować wszystkie jego zdjęcia. Czy miał mnie prawo do tego zmusić? Pewnie nie (bo nie miałem zamiaru tego upubliczniać). Czy miałem ochotę zaryzykować konsekwencje? Zdecydowanie nie.
nemo5576 napisał:
Na marginesie poproszenie osobnika z tyłu żeby wyszedł z kadru, czy użycie mniejszej głębi ostrości załatwiłoby problem od razu. Mnie chodzi raczej o sytuacje jak tutaj: http://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:Nowy_Bytom_Niedurnego_67... Na przedzie grupka dzieci. Identyfikowalne? Jak najbardziej. Są tematem zdjęcia? Oczywiście że nie. Można je zblurować? Oczywiście, ale czy przez to zdjęcie będzie lepsze? Ja proponowałbym nie sianie paniki na podstawie jednej informacji.
A wiesz czyje to są dzieci? :->
A tak w ogóle, to mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że GIODO jest powołane po to by chronić nasze interesy, by interweniować jak duzi manipulują naszymi danymi do własnych celów, zwłaszcza w sposób dla nas szkodliwy... Zabawna sprawa z tym prawem. Jak chcemy zrobić fotkę z niezamazaną twarzą nieznajomej osobie, to jest złe. Jak nieznajoma osoba woła tatę, który wypada zza płotu z siekierą, to prawo staje się niezbędne.
Pozdrowienia, Nux.
W dniu 2010-11-13 02:05, Maciej Jaros pisze:
A tak w ogóle, to mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że GIODO jest powołane po to by chronić nasze interesy, by interweniować jak duzi manipulują naszymi danymi do własnych celów, zwłaszcza w sposób dla nas szkodliwy... Zabawna sprawa z tym prawem. Jak chcemy zrobić fotkę z niezamazaną twarzą nieznajomej osobie, to jest złe. Jak nieznajoma osoba woła tatę, który wypada zza płotu z siekierą, to prawo staje się niezbędne.
Pozdrowienia, Nux.
Względem pojedynczej osoby Wikimedia Foundation to już jest duża instytucja, która wykorzystuje pewne dane dla własnych celów.
Ano, zabawna sprawa z tym prawem. ;)
W dniu 2010-11-12 19:15, Tomasz Ganicz pisze:
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art 81:
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z
pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych, 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."
Ten przepis jest w miarę precyzyjny (mamy gorsze w polskim prawie). Wydaje mi się, że nie ma powodów do paniki. Warto pamiętać, żeby nie nie robić zdjęć na których centralnie znajdują się jacyś przypadkowi ludzie. W przypadku tych dzieci twarze powinny być zblurowane, myślę że zdjęcie wiele na tym nie straci.
Niektóre portale pod swoimi zdjęciami podają informację o możliwości odmowy publikacji wizerunku. Dla przykładu (na dole, pod galerią):
A wracając jeszcze do zdjęcia Nemo - jak prawo ma się do publikowania zdjęć budynków prywatnych?
Mikołka
W dniu 13 listopada 2010 04:47 użytkownik Wikipedysta Mikołka wiki.mikolka@gmail.com napisał:
W dniu 2010-11-13 02:05, Maciej Jaros pisze:
Niektóre portale pod swoimi zdjęciami podają informację o możliwości odmowy publikacji wizerunku. Dla przykładu (na dole, pod galerią):
Na Commons też jest taki szablon, tylko mało używany.
http://commons.wikimedia.org/wiki/Template:Personality_rights
Swoją drogą to nigdy nie mogłem zrozumieć, czemu jesteśmy tak skrajnie restrykcyjni w kwestii prawa autorskiego - kasujemy nawet takie zdjęcia, dla których prawdopodobieństwo, że ktoś nas pozwie jest bliskie zera (w rodzaju zdjęcia dziadka z domowego archiwum),a ochronę wizerunku zawartego w tej samej ustawie w zasadzie olewamy...
A wracając jeszcze do zdjęcia Nemo - jak prawo ma się do publikowania zdjęć budynków prywatnych?
Jest art. 33.
"Art. 33. Wolno rozpowszechniać:
1) utwory wystawione na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku, 2) utwory wystawione w publicznie dostępnych zbiorach, takich jak muzea, galerie, sale wystawowe, lecz tylko w katalogach i w wydawnictwach publikowanych dla promocji tych utworów, a także w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach w prasie i telewizji, jednakże w granicach uzasadnionych celem informacji"
Zasadniczo prywatny dom jest utworem architektonicznym, więc można zrobić mu zdjęcie i opublikować (bo jest wystawiony w publicznie dostępnym miejscu), tylko zdjęcie musi być wykonane z drogi publicznej a nie np: z ogródka przydomowego. Nie można natomiast na podstawie tego zdjęcia zbudować podobnego domu bez zakupu jego projektu od architekta.
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Tomasz Ganicz | Sent: Friday, November 12, 2010 11:18 AM / | ... ratujenas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo | serwery są za granicą.
Nie do końca. W październiku w Wiśle rozmawiałem z drem GIODO Wiewiórowskim, i powiedział mi, że faktycznie nasza odo nie rozciąga się na będące pod władzą danego podmiotu jego urządzenia zlokalizowane w całości poza terytorium RP, ale ... urządzeniami (lub częścią urządzeń w sensie uogólniającym) są ciasteczka przeglądarkowe. A ciasteczka ordynowane nam przez ww. podmioty już na terytorium RP niewątpliwie się znajdują - w przypadku znakomitej większości obywateli RP korzystających z Internetu.
Na gedejocie chciałem o tym powiedzieć, ale niestety praktycznie na większości wykładu prawnego byłem nieobecny.
Pzdr., Janusz "Ency" Dorożyński
2010/11/12 Dorożyński Janusz dorozynskij@wampnm.webd.pl:
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Tomasz Ganicz | Sent: Friday, November 12, 2010 11:18 AM / | ... ratujenas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo | serwery są za granicą.
Nie do końca. W październiku w Wiśle rozmawiałem z drem GIODO Wiewiórowskim, i powiedział mi, że faktycznie nasza odo nie rozciąga się na będące pod władzą danego podmiotu jego urządzenia zlokalizowane w całości poza terytorium RP, ale ... urządzeniami (lub częścią urządzeń w sensie uogólniającym) są ciasteczka przeglądarkowe. A ciasteczka ordynowane nam przez ww. podmioty już na terytorium RP niewątpliwie się znajdują - w przypadku znakomitej większości obywateli RP korzystających z Internetu.
Na gedejocie chciałem o tym powiedzieć, ale niestety praktycznie na większości wykładu prawnego byłem nieobecny.
Pzdr., Janusz "Ency" Dorożyński
Ale ciasteczka Wikipedii nie zawierają ani danych wrażliwych, ani w ogóle osobowych, ani lokalizacyjnych, ani transmisyjnych, ani niczyjego wizerunku, ani żadnego utworu prawem chronionego, więc GIODO może je badać do upadłego?
Pzdr. Olaf