Tomasz Ganicz napisal dn. 28.03.06 11:07:
Owszem Julo - pamiętaj jedna o tym, że najgorsze
co się może zdarzyć,
to że społeczności się na nas wypnie i nie przyjedzie wcale. W związku
z tym polecałbym się jednak przynajmniej przysłuchiwać zdaniu
społeczności i za bardzo na nią nie pohukiwać. W końcu chcemy, żeby
ten zlot się udał - a to niewątpliwie wymaga obecności przynajmniej
części osób tworzących tą społeczność, skoro to dla niej głównie
organizujemy ten zlot.
--
Tomek "Polimerek" Ganicz
To prawda. Zauważ jednak, że nie pohukuję wcale na "społeczność".
Nawiązuję tylko do wypowiedzi Ency ("ukazy" - to nawiązanie do jego
terminologii), bo z tego co on napisał wynikało ni mniej ni więcej, że
paru facetów przy klawiaturze może zmusić nas do tego, żebyśmy
przyjmowali rozwiązania, które im - na odległość - mogą się wydać
sensowne, albo Bóg wie jakie. Krótko mówiąc, że ja mam postępować licząc
zdanie swoje, Twoje, TORa Datrio i pozostałych wikimedian za tak samo
ważkie, jak zdanie jakiejś zuzi, iksa czy innego powalonego
niby-wikipedysty. Otóż powiadam, że nie narażę swojej reputacji na
działania sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i moim własnym przekonaniem i
nie zastosuję się do wyteoretyzowanych "konsensusów" o ile będą istotnie
odmienne od mojego oglądu całkowicie realnej rzeczywistości. Wyraźnie
natomiast napisałem - cytuję:
społeczność może:
a) sugerować pewne rozwiązania
b) ocenić je post factum
Pozdrawiam
Julo
PS. Zwracam jednocześnie uwagę, że Datrio, pomimo moich wczorajszych
monitów, nie skreślił z listy żartownisiów. W sprawie zgłoszeń mało
wiarygodnych, a także w sprawie wycofania ze strony głównej linku do
strony rejestracji - oświadczył natomiast, że zlot jest dla wszystkich i
już. Otóż nie wystarczy mi wiedzieć na tydzień przed imprezą czy mam 30
uczestników, czy 70, chyba, że Zarząd zgodzi się już teraz na wszelki
wypadek cały tysiąc złotych przeznaczyć na dużą salę, aby pomieścić
zuzię, iksa, "brzydkiego grubego" i pozostałych. Nie wiem, jak się z
tego wydatku - o ile będzie niepotrzebny - Zarząd wytłumaczy przed...
społecznością?
Na razie dopisało się zdaje się kilkanaście osób, z czego tylko 3 czy
4 osoby których nie znamy więc aktualnie IMHO ten problem jest czysto
akademicki. Ja się aktualnie bardziej boję, że po tych pohukiwaniach
cała impreza się nie uda, bo już obecnie psuje się wokół niej
atmosfera. Ludzie przyjadą jak będą wiedzieli że na miejscu czeka ich
miłe przyjęcie i że coś ciekawego się będzie tam działo. Jeszcze kilka
takich maili puszczonych na listę i nie przyjedzie nikt, a
stowarzyszeniu nie zwróci się nawet suma zainwestowana w zaliczkę na
noclegi.
--
Tomek "Polimerek" Ganicz