06-03-28, Juliusz <juliusz.zielinski(a)gmail.com> napisał(a):
To nie takie proste, szanowny Ency. To jednak jest
odwrotnie. Szanowna
społeczność będzie musiała dostosować się do tego, jak to my
zorganizujemy, albowiem my to organizujemy nie w ramach swoich
obowiązków służbowych, za które dostawalibyśmy jakiekolwiek
wynagrodzenie, i za które bylibyśmy rozliczani.
Będzie tak, jak sobie to ustalimy w węższym gronie, a tzw. społeczność może:
a) sugerować pewne rozwiązania
b) ocenić je post factum.
W szczególności społeczność NIE MOŻE:
a) narzucić któregokolwiek rozwiązania
ani w drodze konsensusu, ani w drodze ukazu, ani w drodze głosowania.
Będzie bowiem tak, jak my to uznamy, a pretensje tak społeczność, jak i
wspomniany poprzednio milusiński może zameldować komu zechce: ministrowi
od telekomunikacji i internetu, Trybunałowi w Strasburgu, nawet z
Watykanem włącznie.
Że nie powiem w prostych ułańskich słowach: może zameldować o nich koniowi.
Owszem Julo - pamiętaj jedna o tym, że najgorsze co się może zdarzyć,
to że społeczności się na nas wypnie i nie przyjedzie wcale. W związku
z tym polecałbym się jednak przynajmniej przysłuchiwać zdaniu
społeczności i za bardzo na nią nie pohukiwać. W końcu chcemy, żeby
ten zlot się udał - a to niewątpliwie wymaga obecności przynajmniej
części osób tworzących tą społeczność, skoro to dla niej głównie
organizujemy ten zlot.
--
Tomek "Polimerek" Ganicz
http://www.ceti.pl/kganicz/poli/kontakt.html