>
> No tak - zgadza sie, masz racje.
>
Skoro LukMak ma rację, to autorstwo jest faktem obiektywnym. Nie widze z jakich względów autor miałby być pominięty. Nie dość, że masa jest oczywistych przypadków, gdy autorstwo jest kluczowe (np. egzamin pisemny czy inny dokument) to dlaczego mam odbierać czyjeś prawo do poinformowania o autorstwie / dowiedzenia się o nim ?
A interes społeczny z wielu względów każe to prawo respektować.
> > > Oparte sa one na dazeniu do wolnosci - i bardzo dobrze - popieram
> > > calym sercem. W koncu co jak co, wolny rynek jest mi bliski.
> >
> > Nie chcę tutaj dyskutować o tym czym wolny rynek jest, bo nie do tego
> > jest ta lista, ale na pewno nie jest nim dysponowanie czyjąś
> > własnością, czyimś prawem do własnego, na przykład, tekstu.
>
> No i tu sie roznimy.
>
Na wolnym rynku nie wszystko wolno.
>
> No i tez dlatego ja osobiscie sprzeciwiam sie prawom intelektualnym, ktore
> zakladaja kontrole nad kopiami - ktore de facto nie sa wlasnoscia juz danej
> osoby... bo sa kopia.
>
ROTFL. Przykro mi, ale to bzdura tak piramidalna, że w zasadzie na tym należy skończyć ten wątek.
Nie dość, że ignorujesz celowość i potencjalne konsekwencje, to jeszcze tworzysz nową formę prawną.
Równie dobrze mógłbyś napisać "osobiscie sprzeciwiam sie prawom własności, ktore zakladaja kontrole nad rzeczami nieposiadanymi - ktore de facto nie sa wlasnoscia juz danej osoby... bo nie sa posiadane."
(przykladowo - bo zostaly ukradzione. albo wynajete.)
Wg takiej wykladni zlodziej staje sie prawowitym wlascicielem. Albo najemca. Swietnie.
Prawnik by sie usmial albo za glowe zlapal.
Tutaj koncze, bo mam bardzo wiele godzin snu do odespania.
Przepraszam wiec za moze nieadekwatna forme.
Watek jest bardzo dlugi i mam nadzieje, ze to koniec.
pozdrawiam,
a.m.