Tak się dowiedziałem przypadkiem, że mnie obgadujecie ;) i przepraszam z góry wszystkich, ale tego sobie nie daruję...
Nie chcialbym tu cytowac maili ktore dostalem od NUX moim zdaniem agresywnych, raz straszacych, raz przepraszajacych, potem znowu straszacych itd
I słusznie bo po raz drugi złamałbyś tajemnicę korespondencji (w tej chwili nie chce mi się szukać odpowiedniego artykułu ustawy). I generalnie radzę nie irytować administratorów for zestresowanych spamem.
Tu taki mały wyjątek z jednej z ponad 900 pozycji z Google (unikatowych pewnie co najmniej 100) http://www.google.pl/search?q=%22yarek+shalom%22+%22nicky+cruz%22 http://www.forum.izg.pl/viewtopic.php?p=1101
Witam
Ksiazka zostala przerzucona z adresu z interii na nowa strone a wiec zapraszam do pobierania ksiazki :) natomiast jezeli ktos z was boi sie wejsc to wpiszcie w google slowa: nicky cruz opowiada to zobaczycie ze moja strona jest jako pierwsza, poza tym nawet wikipedia.pl ma w hasle o nicky cruzie link do mojej strony :)
Pozdrawiam
Oczywiście na górze informacja prawie identyczną z tą która jest "u mnie" http://bookcrossing.pl/forum/viewtopic.php?t=1334&sid=a8d23e3156bcbf23d5...
A skargi na administratora NUX, to chyba raczej tutaj: http://www.bookcrossing.pl/redakcja.php Nie wiem niestety który adres jest najodpowiedniejszy (musiałbym spytać Leszka, ale nie chce mu zawracać głowy).
Pozdrawiam z urlopu, Nux.
On Sat, 2 Dec 2006, Nux wrote:
I słusznie bo po raz drugi złamałbyś tajemnicę korespondencji
Off-topicznie...
Tajemnica korespondencji nie chroni nadawcy przed odbiorcą, a jedynie te dwie strony przez osobami trzecimi (dostawcami usług, wścibską rodziną).
Odbiorca może zapoznać się z treścią otrzymanej poczty, może ją również ujawnić tak długo, jak przestrzega zasad wynikających z innych ustaw, które w tym przypadku raczej nie mają zastosowania (chodzi o prawa autorskie, ochronę informacji niejawnych, danych osobowych, prawo do prywatności, niektóre rodzaje tajemnicy zawodowej, cywilne porozumienia między stronami).
W tego typu sytuacjach, jeśli druga strona przedstawiła w korespondencji pewne delikatne informacje i mogła oczekiwać, że zostanie zachowana prywatność jej wypowiedzi, publikowanie listów może być nieetyczne i być może naruszy luźno i w wielu miejscach definiowane w Polsce prawo do prywatności. W innych wypadkach, zwłaszcza jeśli dotyczą zagadnień związanych z pełnioną funkcją administratora - nie widzę większych problemów, zwłaszcza jeśli jakaś publiczna dyskusja przeszła w tryb wzajemnych pomówień...
["I am not a lawyer, but my sister used to date one"]
/mz
Michal Zalewski napisał:
On Sat, 2 Dec 2006, Nux wrote:
I słusznie bo po raz drugi złamałbyś tajemnicę korespondencji
Off-topicznie...
Tajemnica korespondencji nie chroni nadawcy przed odbiorcą, a jedynie te dwie strony przez osobami trzecimi (dostawcami usług, wścibską rodziną).
Odbiorca może zapoznać się z treścią otrzymanej poczty, może ją również ujawnić tak długo, jak przestrzega zasad wynikających z innych ustaw, które w tym przypadku raczej nie mają zastosowania (chodzi o prawa autorskie, ochronę informacji niejawnych, danych osobowych, prawo do prywatności, niektóre rodzaje tajemnicy zawodowej, cywilne porozumienia między stronami).
W tego typu sytuacjach, jeśli druga strona przedstawiła w korespondencji pewne delikatne informacje i mogła oczekiwać, że zostanie zachowana prywatność jej wypowiedzi, publikowanie listów może być nieetyczne i być może naruszy luźno i w wielu miejscach definiowane w Polsce prawo do prywatności. W innych wypadkach, zwłaszcza jeśli dotyczą zagadnień związanych z pełnioną funkcją administratora - nie widzę większych problemów, zwłaszcza jeśli jakaś publiczna dyskusja przeszła w tryb wzajemnych pomówień...
["I am not a lawyer, but my sister used to date one"]
/mz
Zawsze byłem przekonany, że tajemnica korespondencji jest sprawą dwustronną, ale z tego co widzę, to rzeczywiście raczej chyba tylko zwyczajowo. Bo z jednej strony... http://www.adwokatura.pl/aktualnosci_bojanczyk_1203.htm
Dodać należy, że w wyżej wyodrębnionym modelu tajemnicy komunikowania się jej dysponentami są podmioty komunikujące się i *to one co do zasady decydują* o tym, czy komunikacja korzysta z ochrony konstytucyjnej. Innymi słowy, jeśli dobrowolnie i świadomie komunikują się one w sposób uniemożliwiający zachowanie tajemnicy (np. wymieniają e-maile w tak sposób, że są one dostępne dla innych osób), to należy domniemywać, że rezygnują one z prawa do tajemnicy komunikowania się. I odwrotnie – jeśli komunikacja odbywa się w sposób, który wskazuje na odmienną wolę podmiotów komunikujących się (np. list e-mailowy wysłany do jednego tylko, określonego przez nadawcę adresata, czy też zwykła rozmowa telefoniczna prowadzona z pomieszczenia niedostępnego w danym momencie dla innych osób) to *domniemywać należy z okoliczności towarzyszących komunikacji, że intencją podmiotów komunikujących się jest zachowanie tajemnicy*.
Chociaż z drugiej strony (oryginalnego źródła cytatu nie znalazłem)...
Prof. EWA NOWIŃSKA, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ: - "Według kodeksu cywilnego, tajemnica korespondencji jest jednym z dóbr człowieka, które podlegają ochronie. Kolejny zapis regulujący tę kwestię znajduje się w Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Precyzuje on, że *osoba, do której korespondencja została skierowana, ma prawo nią dysponować.*"
Tak czy inaczej w tym wypadku do trudno byłoby mi rozstrzygnąć komu bardziej posłużyłaby tajemnica korespondencji. Moja korespondencja była rzeczywiście agresywna w pewnym sensie, ale przede wszystkim wysyłałem ją jako osoba prywatna, a nie nawet jako administrator forum bookcrossing.pl. Zresztą wtedy jeszcze wszystko wskazywało na to (łącznie ze stroną dyskusji Yarka shalom), że rozmawiam z notorycznym spamerem i osobą łamiącą prawo autorskie. Co do praw autorskich okazało się, że pomyliłem się i za to przeprosiłem. Co do pierwszej sprawy pozwalam sobie zachować zdanie odmienne. Dla mnie spam to przede wszystkim jedna wiadomość wiele razy, przy tym szczególnie mnie irytująca, jeśli ma na celu pozycjonowanie przy użyciu for internetowych, bo z tą plagą staram się walczyć. "U siebie" takie wiadomości, albo kasuję z miejsca, albo odpowiednio ucinam. W Wikipedię nie będę w ten sposób ingerował jeśli nie ma co do tego zgody. Zresztą w tym wypadku jest to raczej spam w dobrej wierze, więc jestem w stanie to przełknąć bez nadmiernego zgrzytania zębami.
No i to tyle mam nadzieję.
Pozdrawiam, Nux.
Moja korespondencja była rzeczywiście agresywna w pewnym sensie, ale przede wszystkim wysyłałem ją jako osoba prywatna
Czyli jako osoba prywatna możesz uznać kogoś za winnego (bez dowodów winy - wyłącznie na podstawie domysłów) i napisać agresywny mail? Właśnie o tym pisałem - ciężko jest się przekonać do WP jeśli takie przypadki mają miejsce. Znajomy był niepocieszony, że w stworzonym przez niego artykule ktoś wstawił informację, że linki są spamem (oznaczone przez bota lcamtufa). Wyjaśniłem, że należy linki poddać weryfikacji (i jak to zrobić) i będzie cacy. Jestem w stanie wyobrazić sobie nie tak znowu niemożliwą sytuację, w której on usuwa szablon ze strony dyskusji a ktoś patrolujący ostatnie zmiany uzna to za wandalizm i wklei mu test.
Przy okazji: Michał, w szablonie, który jest wstawiany, przydałby się wyeksponowany link do opisu procesu zatwierdzania/odrzucania: http://pl.wikipedia.org/wiki/Szablon:Spamlink2
wszystko wskazywało na to (...), że rozmawiam z notorycznym spamerem i osobą łamiącą prawo autorskie.
Co nie znaczy, że nie można załatwić sprawy bez gróźb. Przypomina mi się - była jakaś zasada, która zabraniała stosowania gróźb prawnych. Może mnie ktoś naprowadzić? Oczywiście Ty pisałeś "jako osoba prywatna", więc potencjalnie ta zasada Ciebie nie dotyczy (ach to rozdwojenie jaźni...).
"Ryan" napisał:
Moja korespondencja była rzeczywiście agresywna w pewnym sensie, ale przede wszystkim wysyłałem ją jako osoba prywatna
Czyli jako osoba prywatna możesz uznać kogoś za winnego (bez dowodów winy - wyłącznie na podstawie domysłów) i napisać agresywny mail?
Nie tyle domysłów co raczej silnych poszlak (tak przynajmniej ja bym to nazwał). W mailach natomiast po prostu przedstawiłem drogę, którą zamierzam w ciągu paru dni podążyć i jeśli jest winny to niech się w ciągu paru dni z tego wycofa. Napisałem to do niego prywatnie, żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania i dać mu szansę na wycofanie się (jeśli jest winny), bądź wskazanie mi że się mylę (jeśli winny nie jest). Jeśli okazałoby się, że pozwolenie wydawnictwa było nieprawdą, to mógłbym w zawiadomieniu od razu podać dane osobowe, które udało mi się ustalić i w mailach potwierdzić, okazało się to niepotrzebne i dobrze. Jeśli uważasz, że takie postępowanie jest nieetyczne, trudno. Pozwalam sobie zachować zdanie odmienne.
wszystko wskazywało na to (...), że rozmawiam z notorycznym spamerem i osobą łamiącą prawo autorskie.
Co nie znaczy, że nie można załatwić sprawy bez gróźb. Przypomina mi się - była jakaś zasada, która zabraniała stosowania gróźb prawnych. Może mnie ktoś naprowadzić? Oczywiście Ty pisałeś "jako osoba prywatna", więc potencjalnie ta zasada Ciebie nie dotyczy (ach to rozdwojenie jaźni...).
Zakładanie dobrej woli nie oznacza dla mnie bycie naiwnym. Jak mówiłem już, wszystko (poza informacjami pochodzącymi bezpośrednio od Yarka) wskazywało na to, że nie mylę się. Prywatnie nie zgadzam się z zasadą, że nie można komuś grozić postępowaniem karnym itp, żeby własne postępowanie zmienił. Nie widzę nic złego w tym póki coś nie przejdzie na forum publiczne, bo wtedy ma raczej charakter pomówienia. Przeszło w szczegółach nie do końca z mojej winy, a raczej z winy nas obu - a dokładniej z winy naszego zacietrzewienia w swoich działaniach (tak przyznaję, że w pewnym momencie nieco przesadziłem).
Pozdrawiam, Maciej "Nux" Jaros.