Bardzo proszę o zwrócenie uwagi na artykuły wikipedystów dyslektyków lub robiących błędy z powodu uwarunkowań typu pobyt za granicą od drugiego roku życia itp. Zamiast ich sztorcować i krytykować, poprawmy błędy - rzeczywiście, nie powinny straszyć miesiącami. Mam na myśli Jonasza, Atamana i Zubera. (wymienieni są świadomi swoich słabości i mam nadzieję, że się nie obrażą za to wymienienie - robię to dla dobra projektu). Spójrzcie na ich wkład i wiedzę i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy lepiej byłoby dla Wikipedii aby przestali pisać? Według mnie - stanowczo nie. Oczywiście oburzycie się i powiecie "z jakiej racji" poprawiać cudze błędy? Cóż... I dla mnie poprawianie literówek nie jest najbardziej wymarzonym wkładem w Wikipedię. Artykuły trzech wspomnianych osób są jednak warte tego zachodu. I trochę zrozumienia - bo taka dysleksja to choroba, a nie niedbalstwo, nieuctwo i głupota. Selena
From: "selena" kovalusie@go2.pl
Bardzo proszę o zwrócenie uwagi na artykuły wikipedystów dyslektyków lub Mam na myśli Jonasza, Atamana i Zubera. (wymienieni są świadomi swoich
Jonasz już dawno wyleczył się z dysleksji. Tajemnicza to sprawa.
I trochę zrozumienia - bo taka dysleksja to choroba, a nie niedbalstwo, nieuctwo i głupota. Selena
Tak choroba dzisiejszych czasów. Bo za moich nie było tego - podstawówka lata '70.
Beno/GEMMA
From: "selena" kovalusie@go2.pl
I trochę zrozumienia - bo taka dysleksja to choroba, a nie niedbalstwo, nieuctwo i głupota. Selena
popieram- chętnie poprawię (jak umiem najlepiej) po każdym dyslektyku
Szumyk
Użytkownik selena napisał:
Bardzo proszę o zwrócenie uwagi na artykuły wikipedystów dyslektyków lub robiących błędy z powodu uwarunkowań typu pobyt za granicą od drugiego roku życia itp. Zamiast ich sztorcować i krytykować, poprawmy błędy - rzeczywiście, nie powinny straszyć miesiącami. Mam na myśli Jonasza, Atamana i Zubera. (wymienieni są świadomi swoich słabości i mam nadzieję, że się nie obrażą za to wymienienie - robię to dla dobra projektu). Spójrzcie na ich wkład i wiedzę i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy lepiej byłoby dla Wikipedii aby przestali pisać? Według mnie - stanowczo nie. Oczywiście oburzycie się i powiecie "z jakiej racji" poprawiać cudze błędy? Cóż... I dla mnie poprawianie literówek nie jest najbardziej wymarzonym wkładem w Wikipedię. Artykuły trzech wspomnianych osób są jednak warte tego zachodu. I trochę zrozumienia - bo taka dysleksja to choroba, a nie niedbalstwo, nieuctwo i głupota. Selena
Według definicji z Wikipedia PL dysleksja rozwojowa to zaburzenie manifestujące się trudnościami w nauce czytania i pisania.
Może być usprawiedliwieniem w szkole ale nie usprawiedliwia błędów pozstawionych w artykułach w encyklopedii. Oczywiście błędy te obciążają wszystkich wikipedystów najbardziej jednak tych, którzy je robią i do nich należy kierować przede wszystkim apele o większy wkład pracy w to co piszą. Artykuł to nie wypracowanie, które trzeba napisać w pół godziny. Przy użyciu dostępnych edytorów tekstu i uważnego, jeżeli trzeba, wielokrotnego czytania i poprawiania własnego tekstu można napisać artykuł bez błędów. Wiem co mówię, sam mam niemałe kłopoty.
mzopw
mzopw
U¿ytkownik "mzopw" napisa³:
[...] Przy u¿yciu dostêpnych edytorów tekstu i uwa¿nego, je¿eli trzeba, wielokrotnego czytania i poprawiania w³asnego tekstu mo¿na napisaæ artyku³ bez b³êdów. Wiem co mówiê, sam mam niema³e k³opoty.
I tu sie nie zgodzê. Dyslektyk nie jest w stanie zobaczyæ w³asnych b³êdów niezale¿nie od tego ile razy bêdzie czyta³ swój tekst (mam 2 dzieci dyslektyków). W tym, samym tekscie (nawet w odstêpie kilku zdañ) mo¿e ten sam wyraz napisaæ poprawnie i z b³êdem. Niewiele mu pomo¿e wspieranie siê s³ownikiem ortograficznym (drukowanym). Jedyn± pomoc± mo¿e byæ sprawdzanie tekstów przy u¿yciu programu sprawdzaj±cego lub w³a¶nie innych osób.
DanielM
mzopw napisał(a):
Przy użyciu dostępnych edytorów tekstu i uważnego, jeżeli trzeba, wielokrotnego czytania i poprawiania własnego tekstu można napisać artykuł bez błędów. Wiem co mówię, sam mam niemałe kłopoty.
mzopw
Dysfunkcji językowych, oprócz rzeczonej dysleksji, jest wiele i nie każdym mogą zaradzić edytorowe sprawdzacze błędów - zbyt wiele jest homonimów i form fleksyjnych poprawnych w ogóle, a w danym kontekście - nie. Osoba z dysfunkcją nie jest w stanie stwierdzić czy dana forma jest błędna czy poprawna, niezależnie od znajomości lub nieznajomości reguł. Powtórne czytanie pomaga tylko leniwym, nieuważnym i niestarannym. I ja także wiem co mówię - bynajmniej nie ze swojej pracy w szkole /tam pełno leniwych naciągaczy nie lubiących czytać i pisać, podczepiających się pod językowe zaburzenia/ - mój 68-letni ojciec jest zlepkiem językowych dysfunkcji jeśli chodzi o pisanie. Czyta mnóstwo - więc to nie dlatego że nie czyta, pisze ogromne ilości listów, pisze artykuły do lokalnej prasy i czasopism kulturalnych - więc to też nie to, że nie ma wprawy (korektę robię ja). Według kryteriów Beno i Mzopwa pewnie jest leniwym głupolem i powinien wystrzegać się pisania. Otóż nie. Moja lokalna społeczność sporo by na tym traciła.
Podziwiam tych, dla których każda rzecz jest jedynie albo czarna, albo biała. A mój apel o poprawianie cudzych błędów to apel, nie nakaz. Wikipedia bez Jonasza, Zubera i Atamana byłaby dużo uboższa i ja nadal będę ich błędy poprawiać nie bacząc na ojcowskie uwagi wszystkowiedzących.
Selena
Użytkownik selena napisał:
mzopw napisał(a):
Przy użyciu dostępnych edytorów tekstu i uważnego, jeżeli trzeba, wielokrotnego czytania i poprawiania własnego tekstu można napisać artykuł bez błędów. Wiem co mówię, sam mam niemałe kłopoty.
mzopw
Dysfunkcji językowych, oprócz rzeczonej dysleksji, jest wiele i nie każdym mogą zaradzić edytorowe sprawdzacze błędów - zbyt wiele jest homonimów i form fleksyjnych poprawnych w ogóle, a w danym kontekście - nie. Osoba z dysfunkcją nie jest w stanie stwierdzić czy dana forma jest błędna czy poprawna, niezależnie od znajomości lub nieznajomości reguł. Powtórne czytanie pomaga tylko leniwym, nieuważnym i niestarannym. I ja także wiem co mówię - bynajmniej nie ze swojej pracy w szkole /tam pełno leniwych naciągaczy nie lubiących czytać i pisać, podczepiających się pod językowe zaburzenia/ - mój 68-letni ojciec jest zlepkiem językowych dysfunkcji jeśli chodzi o pisanie. Czyta mnóstwo - więc to nie dlatego że nie czyta, pisze ogromne ilości listów, pisze artykuły do lokalnej prasy i czasopism kulturalnych - więc to też nie to, że nie ma wprawy (korektę robię ja). Według kryteriów Beno i Mzopwa pewnie jest leniwym głupolem i powinien wystrzegać się pisania. Otóż nie. Moja lokalna społeczność sporo by na tym traciła.
Podziwiam tych, dla których każda rzecz jest jedynie albo czarna, albo biała. A mój apel o poprawianie cudzych błędów to apel, nie nakaz. Wikipedia bez Jonasza, Zubera i Atamana byłaby dużo uboższa i ja nadal będę ich błędy poprawiać nie bacząc na ojcowskie uwagi wszystkowiedzących.
Selena
Śmiem twierdzić, że mimo krótkiego stażu, literówek poprawiam nie mniej niż Ty. Robię to z przymusu, gdyż dręczy mnie, że artykuły zawierają błędy. Jest jednak druga strona medalu. Odciąga to mnie od pracy nad swoimi artykułami. A to chcę przede wszystkim robić. Pewnie Ty i większość poprawiających też. W ten sposób nie powstaje jakaś ilość artykułów. Może lepszych może gorszych ale nie powstaje. Nie operujmy tu nazwami Wikipedystów, ja uważam, że wśród wymienionych przez Ciebie są tacy, którzy praktycznie opanowali swój problem, jeżeli go mieli. Ale apel o większy wkład pracy w swoje poszczególne artykuły, nawet kosztem ich ilości jest jak najbardziej na miejscu.
mzopw
mzopw napisał(a):
Śmiem twierdzić, że mimo krótkiego stażu, literówek poprawiam nie mniej niż Ty. Robię to z przymusu, gdyż dręczy mnie, że artykuły zawierają błędy. Jest jednak druga strona medalu. Odciąga to mnie od pracy nad swoimi artykułami. A to chcę przede wszystkim robić. Pewnie Ty i większość poprawiających też. W ten sposób nie powstaje jakaś ilość artykułów. Może lepszych może gorszych ale nie powstaje. Nie operujmy tu nazwami Wikipedystów, ja uważam, że wśród wymienionych przez Ciebie są tacy, którzy praktycznie opanowali swój problem, jeżeli go mieli. Ale apel o większy wkład pracy w swoje poszczególne artykuły, nawet kosztem ich ilości jest jak najbardziej na miejscu.
mzopw
Nigdy nie przypisywałam sobie miana lidera w poprawianiu literówek, ostatnio też robię tego mniej niż do niedawna - mam dużo pracy poza Wikipedią. Owszem, poprawianie i cała praca administratorska odciąga mnie od pisania własnych artykułów, nad czym nierzadko ubolewam. Też jednak, podobnie jak Ty, czuję przymus poprawiania zauważonych błędów i czuję się odpowiedzialna za całość, która już jest.
Zwyczajnie uważam, że nie można każdego przypadku podczepić pod jedną definicję i przyklejać każdemu robiącemu błędy etykietę niestarannego nieuka i lenia. Ci, których wymieniłam chyba zdążyli już swoim wkładem takiej etykiecie zaprzeczyć. Po prostu zauważyłam, że zwróciłeś się rano do Jonasza w "średnio delikatny sposób" i dotknęło mnie to, dlatego zabrałam głos. A pozostali wspomniani przeze mnie to dwa kolejne przykłady, które ktoś kiedyś potraktował niemiło, co mi się nie podoba. Ja mogę poświęcić dla nich kilka moich nie powstałych artykułów, choć wolałabym oczywiście nie musieć tego robić, bo najbardziej lubię pisać.
Idę pić piwo. Dobranoc.
Selena
W wiadomości wysłanej przez selena 26 listopada 2004 o 20:14:01 przeczytałem:
s> Idę pić piwo. Dobranoc.
Ach, ale Ci dobrze... A inni muszą pracować, żeby inni mogli pić piwo ;) :P
-- Chepry (Andrzej Barabasz)
Użytkownik selena napisał:
mzopw napisał(a):
Śmiem twierdzić, że mimo krótkiego stażu, literówek poprawiam nie mniej niż Ty. Robię to z przymusu, gdyż dręczy mnie, że artykuły zawierają błędy. Jest jednak druga strona medalu. Odciąga to mnie od pracy nad swoimi artykułami. A to chcę przede wszystkim robić. Pewnie Ty i większość poprawiających też. W ten sposób nie powstaje jakaś ilość artykułów. Może lepszych może gorszych ale nie powstaje. Nie operujmy tu nazwami Wikipedystów, ja uważam, że wśród wymienionych przez Ciebie są tacy, którzy praktycznie opanowali swój problem, jeżeli go mieli. Ale apel o większy wkład pracy w swoje poszczególne artykuły, nawet kosztem ich ilości jest jak najbardziej na miejscu.
mzopw
Nigdy nie przypisywałam sobie miana lidera w poprawianiu literówek, ostatnio też robię tego mniej niż do niedawna - mam dużo pracy poza Wikipedią. Owszem, poprawianie i cała praca administratorska odciąga mnie od pisania własnych artykułów, nad czym nierzadko ubolewam. Też jednak, podobnie jak Ty, czuję przymus poprawiania zauważonych błędów i czuję się odpowiedzialna za całość, która już jest.
Zwyczajnie uważam, że nie można każdego przypadku podczepić pod jedną definicję i przyklejać każdemu robiącemu błędy etykietę niestarannego nieuka i lenia. Ci, których wymieniłam chyba zdążyli już swoim wkładem takiej etykiecie zaprzeczyć. Po prostu zauważyłam, że zwróciłeś się rano do Jonasza w "średnio delikatny sposób" i dotknęło mnie to, dlatego zabrałam głos. A pozostali wspomniani przeze mnie to dwa kolejne przykłady, które ktoś kiedyś potraktował niemiło, co mi się nie podoba. Ja mogę poświęcić dla nich kilka moich nie powstałych artykułów, choć wolałabym oczywiście nie musieć tego robić, bo najbardziej lubię pisać.
Idę pić piwo. Dobranoc.
Selena _______________________________________________
Masz wielką łatwość przypisywania dyskusjom słów, które w nich nie padły. Dobranoc mzopw
On 26-11-2004, selena wrote thusly :
mzopw napisał(a):
Śmiem twierdzić, że mimo krótkiego stażu, literówek poprawiam nie mniej niż Ty. Robię to z przymusu, gdyż dręczy mnie, że artykuły zawierają błędy. Jest jednak druga strona medalu. Odciąga to mnie od pracy nad swoimi artykułami. A to chcę przede wszystkim robić. Pewnie Ty i większość poprawiających też. W ten sposób nie powstaje jakaś ilość artykułów. Może lepszych może gorszych ale nie powstaje. Nie operujmy tu nazwami Wikipedystów, ja uważam, że wśród wymienionych przez Ciebie są tacy, którzy praktycznie opanowali swój problem, jeżeli go mieli. Ale apel o większy wkład pracy w swoje poszczególne artykuły, nawet kosztem ich ilości jest jak najbardziej na miejscu.
Nigdy nie przypisywałam sobie miana lidera w poprawianiu literówek, ostatnio też robię tego mniej niż do niedawna - mam dużo pracy poza Wikipedią. Owszem, poprawianie i cała praca administratorska odciąga mnie od pisania własnych artykułów, nad czym nierzadko ubolewam. Też jednak, podobnie jak Ty, czuję przymus poprawiania zauważonych błędów i czuję się odpowiedzialna za całość, która już jest.
Zwyczajnie uważam, że nie można każdego przypadku podczepić pod jedną definicję i przyklejać każdemu robiącemu błędy etykietę niestarannego nieuka i lenia. Ci, których wymieniłam chyba zdążyli już swoim wkładem takiej etykiecie zaprzeczyć. Po prostu zauważyłam, że zwróciłeś się rano do Jonasza w "średnio delikatny sposób" i dotknęło mnie to, dlatego zabrałam głos. A pozostali wspomniani przeze mnie to dwa kolejne przykłady, które ktoś kiedyś potraktował niemiło, co mi się nie podoba. Ja mogę poświęcić dla nich kilka moich nie powstałych artykułów, choć wolałabym oczywiście nie musieć tego robić, bo najbardziej lubię pisać.
Ja także nie lubię zbytnio poprawiać literówek, ale w wypadku dobrej treści i oryginalnej treści (np. Ataman, Jonasz, Zuber) jestem gotów robić to codziennie. Warto.
Idę pić piwo. Dobranoc.
Dobrej zabawy.
Pozdrowienia, Kpjas.
Chcę podsumować drażliwą dyskusję, wyjaśniając że 1) wiem, że Mzopw chciał dobrze i rozumiem to 2) sprawę wywlokłam ponieważ sprowokowała mnie do tego uwaga Mzopwa w dyskusji Jonasza, którą uznałam za nie trafioną, od wielu miesięcy wiedząc jak to z Jonaszem jest i mając osobiste doświadczenia z dysfunkcjami językowymi (niekoniecznie z samą dysleksją, której nazwa padła jakby przykładowo - nie można zdiagnozować na odległość dokładnej natury dolegliwości) - tacy ludzie (jak np. mój ojciec) wiele muszą wycierpieć, żeby pozbyć się łatki nieuka i lenia 3) pozostałą dwójkę wymieniłam nie dlatego, że akurat Mzopw się do nich zwracał - NIE - ale dlatego, że pod ich adresem padały kilkakrotnie niesympatyczne uwagi z różnych stron, a te osoby NAPRAWDĘ - co widać - nie robią błędów jedynie przez nieuwagę. I mogłyby się pozrywać czytając swoje artykuły i po kilkadziesiąt razy, a błędy i tak w jakiejś ilości by zostały (jak już pisałam, edytor także nie mógłby wyczyścić wszystkiego). 4) uznałam za stosowne ująć się za tymi, którzy baty dostają niesłusznie, nawet biorąc pod uwagę dobre intencje tych, którzy napominają.
I to wszystko dlatego. Przepraszam Mzopwa, który po raz kolejny padł moją ofiarą. I jak tak dalej pójdzie, to jeszcze nie raz padnie. Postaram się dać sobie na wstrzymanie, lecz niestety - emocje często biorą u mnie górę. I mam w naturze ujmowanie się za innymi. Cieszcie się, że nie macie tu zbyt wielu kobiet.
Pozdrawiam, Selena