mzopw napisał(a):
Przy użyciu dostępnych edytorów tekstu i uważnego,
jeżeli trzeba,
wielokrotnego czytania i poprawiania własnego tekstu można napisać
artykuł bez błędów. Wiem co mówię, sam mam niemałe kłopoty.
mzopw
Dysfunkcji językowych, oprócz rzeczonej dysleksji, jest wiele i nie
każdym mogą zaradzić edytorowe sprawdzacze błędów - zbyt wiele jest
homonimów i form fleksyjnych poprawnych w ogóle, a w danym kontekście -
nie. Osoba z dysfunkcją nie jest w stanie stwierdzić czy dana forma jest
błędna czy poprawna, niezależnie od znajomości lub nieznajomości reguł.
Powtórne czytanie pomaga tylko leniwym, nieuważnym i niestarannym.
I ja także wiem co mówię - bynajmniej nie ze swojej pracy w szkole /tam
pełno leniwych naciągaczy nie lubiących czytać i pisać, podczepiających
się pod językowe zaburzenia/ - mój 68-letni ojciec jest zlepkiem
językowych dysfunkcji jeśli chodzi o pisanie. Czyta mnóstwo - więc to
nie dlatego że nie czyta, pisze ogromne ilości listów, pisze artykuły do
lokalnej prasy i czasopism kulturalnych - więc to też nie to, że nie ma
wprawy (korektę robię ja). Według kryteriów Beno i Mzopwa pewnie jest
leniwym głupolem i powinien wystrzegać się pisania. Otóż nie. Moja
lokalna społeczność sporo by na tym traciła.
Podziwiam tych, dla których każda rzecz jest jedynie albo czarna, albo
biała.
A mój apel o poprawianie cudzych błędów to apel, nie nakaz. Wikipedia
bez Jonasza, Zubera i Atamana byłaby dużo uboższa i ja nadal będę ich
błędy poprawiać nie bacząc na ojcowskie uwagi wszystkowiedzących.
Selena