Czołem wiara! =}
Ostatnio bardzo niewiele czasu poświęcam edycjom, ale w zamian zabrałem się za tłumaczenie bardzo interesującej książeczki Karla Vogela pt. "Produkcja oprogramowania Open Source. Jak prowadzić udany projekt wolnego oprogramowania", popularnie określanej jako "Producing OSS" ( http://producingoss.com/ ).
Wprawdzie - jak sam tytuł wskazuje - poradnik dotyczy głównie węższego zagadnienia projektów wolnego oprogramowania, a nie ogólnie wolnej kultury, ale po książce jest rozsiane kilka istotnych zagadnień, które dotyczą także Wikipedii oraz wszelkiej dynamiki współpracy w projektach internetowych. Dlatego na pierwszy ogień tłumaczenia wziąłem rozdział 8. pt. "Zarządzanie ochotnikami", który jest najbardziej uniwersalny i może być przydatny dla świadomych Wikipedystów.
Dotarłem mniej więcej do połowy tego rozdziału i sądzę, że najważniejsze zagadnienia już są spolszczone. Dlatego zapraszam do lektury tej części i zgłaszania mi uwag np. co do sformułowań, zwłaszcza językowych sztuczności, niezbyt płynnie przetłumaczonych zdań i językowych "kalek" z angielskiego, z których część zapewne zdołała się przedostać do tekstu. Zależy mi zwłaszcza na gotowych propozycjach, bo trudno mi się poprawia własne schematy myślowe.
Tak się miło składa, że ten fragment mieści się akurat na jednej stronie (tytuły innych sekcji i rozdziałów będą automatycznie podmieniane w miarę postępów w ich tłumaczeniu, nie należy się nimi przejmować):
http://producingoss.com/pl/managing-volunteers.html
Jeśli ktoś chciałby bezpośrednio włączyć się do tłumaczenia, redagowania lub korekty tekstu, to instrukcje znajdują się pod adresem http://producingoss.com/translations.html . Obecny stan całego polskiego tłumaczenia można podglądać pod adresem:
Jak widać została jeszcze masa tekstu, a moim zdaniem warto, bo jest to klasyka gatunku. =} (moja recenzja, jak dotąd OIMW jedyna po polsku: http://hedera.linuxnews.pl/_news/2007/03/22/_long/4372.html)
Przy okazji -- jeśli ktoś z Wikipedystów mógł się zająć rozszerzeniem hasła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/regresja_(informatyka)
to byłoby bardzo fajnie. Oryginał odwołuje się do wersji angielskiej, która nie jest taka znów długa, więc poszerzenie nie powinno być zbyt trudne.
09-08-07, Daniel Koć kocio@linuxnews.pl napisał(a):
bardzo interesującej książeczki Karla Vogela pt. "Produkcja oprogramowania Open Source. Jak prowadzić udany projekt wolnego oprogramowania", popularnie określanej jako "Producing OSS" ( http://producingoss.com/ ).
Lekki OT, ale moim zdaniem to jest albo niezrozumienie albo ignorancja, jeżeli ktoś uznaje open source i wolne oprogramowanie za synonimy.
Adam Dodek Michalik napisał(a):
Lekki OT, ale moim zdaniem to jest albo niezrozumienie albo ignorancja, jeżeli ktoś uznaje open source i wolne oprogramowanie za synonimy.
Zwykle tak rzeczywiście jest, ale w tym przypadku to świadome uproszczenie. Dokładnie zostało wyjaśnione w -- nieprzetłumaczonej jeszcze -- sekcji wstępu >>"Free" Versus "Open Source"<<, więc nie ma mowy o wpadce:
http://producingoss.com/pl/introduction.html#free-vs-open-source
Znam jeszcze jeden taki przypadek - Bruce Perens, który początkowo współzakładał ruch Open Source, już rok później stwierdził, że nazwa Free Software jednak ma sens i od tej pory OIMW używa tych nazw zamiennie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bruce_Perens
10-08-07, Adam Dodek Michalik napisał(a):
Lekki OT, ale moim zdaniem to jest albo niezrozumienie albo ignorancja, jeżeli ktoś uznaje open source i wolne oprogramowanie za synonimy.
Przy aktualnej mnogości licencji, nawet tych oficjalnie zatwierdzonych przez OSI, ciężko przedstawić jasną linię podziału pomiędzy tymi dwoma nurtami. Przeciętny człowiek nie widzi wielkiej różnicy w licencji między OpenSSL i GnuTLS. Dlatego określenie F(L)OSS na wszystko co nie jest zamknięte jest dla niego jak najbardziej do przyjęcia. Kowalski nigdy nie będzie niczego linkował, kompilował ani tworzył dzieł pochodnych więc zupełnie mu nie zależy jak to się nazywa, jak działa i jaka filozofia za tym stoi. Natomiast od twórców FLOSS (i ostatnio coraz częściej prawników) wymaga się większej wiedzy w zakresie licencji. Zgadzam się, że jest to pewna niewiedza, ale nie doszukiwałbym się w tym zawsze ignorancji.
Historycznie patrząc OSS miało być alternatywą dla "free software" niekojarzącą się z ceną oprogramowania ("free as in speach, not as in beer").
Pozdrawiam,
10-08-07, Krzysztof Burghardt krzysztof@burghardt.pl napisał(a):
Historycznie patrząc OSS miało być alternatywą dla "free software" niekojarzącą się z ceną oprogramowania ("free as in speach, not as in beer").
Nie mów mi tylko, że naprawdę uważasz, że takie było zamierzenie, bo jeżeli tak, to cóż, przykro mi.
10-08-07, Adam Dodek Michalik dodecki@gmail.com napisał(a):
10-08-07, Krzysztof Burghardt krzysztof@burghardt.pl napisał(a):
Historycznie patrząc OSS miało być alternatywą dla "free software" niekojarzącą się z ceną oprogramowania ("free as in speach, not as in beer").
Nie mów mi tylko, że naprawdę uważasz, że takie było zamierzenie, bo jeżeli tak, to cóż, przykro mi.
Ja nie uważam. Ja to wiem (opierając się na źródłach). Zobacz co napisał kiedyś Eric Raymond[1]. OSS miało być lepszym, zastępczym terminem dla niejednoznacznego "free software".
AFAIK Bruce Perens przerobił DFSG i stworzył "The Open Source Definition". Więc chyba te dwa terminy nie leża aż tak daleko od siebie. Choć zgodzę się, że ideologia stająca za lansowaniem obu terminów jest odmienna.
1. http://www.catb.org/~esr/open-source.html
Krzysztof Burghardt napisał(a):
Ja nie uważam. Ja to wiem (opierając się na źródłach). Zobacz co napisał kiedyś Eric Raymond[1]. OSS miało być lepszym, zastępczym terminem dla niejednoznacznego "free software".
Owszem, potwierdzam, takie było zamierzenie twórców ruchu Open Source.
Drugim ważnym celem było też bycie bardziej "business-friendly", bo ich zdaniem biznes obawiał się słowa "free".
Daniel Koć napisał(a):
Drugim ważnym celem było też bycie bardziej "business-friendly", bo ich zdaniem biznes obawiał się słowa "free".
Nie, to nie jest prawda, a raczej jest polprawda czyli rodzajem klamstwa. Celem ruchu Open Source od poczatku bylo przeniesienie nacisku ze sfery idei wolnosci na aspekt czysto praktyczny, zalet i skutecznosci otwartego procesu produkcji oprogramowania - z lub bez gwarantowania uzytkownikom tego oprogramowania podstawowych wolnosci. Bruce Perens chcial, by ta informacja byla uzupelnieniem misji gloszenia potrzeby gwarantowania podstawowych wolnosci, i jego szybki sprzeciw wynikal z tego, ze misja ta zostala nie tylko porzucona, ale wrecz atakowana. pozdrawiam Jaroslaw Lipszyc
-- Opole - Miasto Bez Granic. http://www.opole.pl - tu znajdziesz nowe miejsca, nowe mo¿liwo¶ci, nowe inspiracje...
Krzysztof Burghardt napisał(a):
Przy aktualnej mnogości licencji, nawet tych oficjalnie zatwierdzonych przez OSI, ciężko przedstawić jasną linię podziału pomiędzy tymi dwoma nurtami. Przeciętny człowiek nie widzi wielkiej różnicy w licencji
Problem jest jeszcze bardziej złożony. To w ogóle nie jest kwestia ilości licencji oprogramowania, tylko hierarchii wartości ludzi. Zaraz wyjaśnię dlaczego tak twierdzę.
Prosty przykład: jądro Linuksa jest na licencji GNU GPL 2. Ta licencja jest uznawana zarówno przez FSF (ruch wolnego oprogramowania) jak i przez OSI (ruch otwartego oprogramowania, czyli open source), więc po czym poznać do którego nurtu należy ten kod?
Otóż po niczym. =} Można go zaszeregować i tu, i tu. Dlatego zresztą planuję kiedyś zrobić na Wikipedii porządek i pousuwać oprogramowanie z kategorii "open source"/"wolne oprogramowanie", a w zamian popakować do kategorii z nazwą odpowiedniej licencji, bo tylko tak jest obiektywnie, dokładnie i bez ryzyka błędu.
Kontynuując przykład: licencję GNU GPL 2 stworzyli ludzie uznający wolne oprogramowanie, a liderem jądra Linuksa jest człowiek zdecydowanie się od tego nurtu odcinający i popierający ruch otwartego oprogramowania (Linus Torvalds). Ale już jeden z jego bliskich współpracowników (Alan Cox) jest typowym aktywistą wolnego oprogramowania (nawet ma brodę jak RMS =} )... Itp. itd.
Ale nawet jeśli dany program jest na licencji GNU GPL, a jego twórcy wszyscy jak jeden mąż należą do FSF, więc teoretycznie nie ma wątpliwości, to nic nie pomaga. Zwolennicy OSI i tak będą mówić o tym "Open Source", bo oni tak właśnie określają kod na tej licencji, Microsoft także tak będzie mówić z własnych, nieznanych szerzej powodów, a wiele ludzi w sieci też tak zrobi, bo ten termin jest popularny.
Określenie nie zawsze zależy więc nie od jakichś obiektywnych właściwości licencji kodu, a od tego, kto mówi i co uważa, a więc jest bardzo mocno nacechowany POV (już i tak całe szczęście, że określenie "freeware" jest uważane za błąd, ale teoretycznie mogło zostać zaakceptowane jako uzus językowy).
Dlatego staram się używać skrótu FLOSS, bo może on piękny nie jest ani powszechnie znany, ale jeśli na Wikipedii nie chcemy rozstrzygać subiektywnych wyborów, to jest to jedyne w miarę sensowne wyjście.