Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7343993,Kurpisz_ma_wyrok_za_p...
Swoją drogą ciekawe, że sąd dwukrotnie naliczył karę, będącą procentem od zarobionych pieniędzy.
Olaf
Dla mnie to dziwnie brzmi, kazda informacja musi zostac zebrana przez kogos, takze ta nie objeta prawem autorskim, ktore przeciez chroni sfere wyrazania, a nie idee jako takie. Nie rozumiem co do tego maja bledy: wiadomo ze jak sa w zrodle, to sa takze tam gdzie je cytowac. Fajnie byloby zobaczyc uzasadnienie wyroku. pozdrawiam Lipszyc
Olaf Matyja pisze:
Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7343993,Kurpisz_ma_wyrok_za_p...
Swoją drogą ciekawe, że sąd dwukrotnie naliczył karę, będącą procentem od zarobionych pieniędzy.
Olaf
WikiPL-l mailing list WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
2009/12/9 rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl:
Dla mnie to dziwnie brzmi, kazda informacja musi zostac zebrana przez kogos, takze ta nie objeta prawem autorskim, ktore przeciez chroni sfere wyrazania, a nie idee jako takie. Nie rozumiem co do tego maja bledy: wiadomo ze jak sa w zrodle, to sa takze tam gdzie je cytowac. Fajnie byloby zobaczyc uzasadnienie wyroku. pozdrawiam Lipszyc
Musiało nie być podanego źródła, inaczej nie trzeba by wykorzystywać błędów do wykrycia plagiatu.
Olaf
W dniu 9 grudnia 2009 09:50 użytkownik rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl napisał:
Dla mnie to dziwnie brzmi, kazda informacja musi zostac zebrana przez kogos, takze ta nie objeta prawem autorskim, ktore przeciez chroni sfere wyrazania, a nie idee jako takie. Nie rozumiem co do tego maja bledy: wiadomo ze jak sa w zrodle, to sa takze tam gdzie je cytowac. Fajnie byloby zobaczyc uzasadnienie wyroku.
No właśnie. Wydaje się, że jeśli już to można w takim przypadku zastosować punkt o ochronie baz danych. Ew. udowodnić, że wkład twórczy polegał tu na układzie tabel, kolejności zestawiania danych i ich selekcji.
Inna sprawa to rzecz na którą się natknąłem przypadkiem przy okazji analizy hasła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Autograf_De_revolutionibus_Miko%C5%82aja_Kopern...
Popatrzcie na stopkę tego:
http://www.bj.uj.edu.pl/bjmanus/manus_p.html
"Dostępne tutaj teksty i obrazy są chronione przez prawo autorskie. Nieautoryzowane wykorzystanie tych materiałów w celach komercyjnych jest zabronione. , Copyright (c) 1996 Neurosoft Sp. z o.o.".
Czyli wychodzi, że prawa autorskie do "_De_revolutionibus" ma rzekomo firma Neurosoft Sp. z o.o. i jest to wszystko na serwerze biblioteki UJ...
Dnia 9 grudnia 2009 10:06 Tomasz Ganicz polimerek@gmail.com napisał(a):
W dniu 9 grudnia 2009 09:50 użytkownik rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl napisał:
Dla mnie to dziwnie brzmi, kazda informacja musi zostac zebrana przez kogos, takze ta nie objeta prawem autorskim, ktore przeciez chroni sfere wyrazania, a nie idee jako takie. Nie rozumiem co do tego maja bledy: wiadomo ze jak sa w zrodle, to sa takze tam gdzie je cytowac. Fajnie byloby zobaczyc uzasadnienie wyroku.
No właśnie. Wydaje się, że jeśli już to można w takim przypadku zastosować punkt o ochronie baz danych. Ew. udowodnić, że wkład twórczy polegał tu na układzie tabel, kolejności zestawiania danych i ich selekcji.
Z wydawnictwem Kurpisz i wyrokiem w sprawie ich słownika to było AFAIR tak, że oni nie potrafili wykazać się posiadaniem własnego "korpusu języka"
Inna sprawa to rzecz na którą się natknąłem przypadkiem przy okazji analizy hasła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Autograf_De_revolutionibus_Miko%C5%82aja_Kopern...
Popatrzcie na stopkę tego:
A to podobnie jest z fotografiami Lwowa w BCPW - np. http://bcpw.bg.pw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=1471
"Prawa: Biblioteka Główna Politechniki Warszawskiej; domena publiczna"
Picus viridis
2009/12/9 picus-viridis picus-viridis@o2.pl:
Popatrzcie na stopkę tego:
A to podobnie jest z fotografiami Lwowa w BCPW - np. http://bcpw.bg.pw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=1471
"Prawa: Biblioteka Główna Politechniki Warszawskiej; domena publiczna"
Picus viridis
A tu mamy z własnego podwórka public domain z copyrightem Wikimedia Foundation:
http://meta.wikimedia.org/wiki/File:Wikisymbols.png
Olaf
Olaf Matyja olafmat@gmail.com wrote:
Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
Kiedyś pisząc artykuł zrobiłem literówkę w tytule jakiejś angielskiej pozycji. Po jakimś czasie to zauważyłem i poprawiłem, ale z ciekawości wrzuciłem w google fragment z błędem i wyszło tylko kilka wyników. Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
w.
Wojciech Muła pisze:
Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
A to nie jest tak, ze taka jest mechanika kultury? Kiedys trzeba bylo cytaty przepisywac bo takie byly techniczne mozliwosci, ale teraz jak mam skopiowac wiecej niz dwa slowa (np. imie i nazwisko autora oraz tytul ksiazki) to zazwyczaj uzywam ctrlc ctrlv. Nie oznaczam tego jako cytat nigdy, bo nie jest to cytat, ale bledy sie moga propagowac i moim zdaniem niczego to nie dowodzi. Istotne sa powody dla ktorych sad uznal, ze te materialy sa objete prawem autorskim.
pozdr Lipszyc
rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl wrote:
Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
A to nie jest tak, ze taka jest mechanika kultury? Kiedys trzeba bylo cytaty przepisywac bo takie byly techniczne mozliwosci, ale teraz jak mam skopiowac wiecej niz dwa slowa (np. imie i nazwisko autora oraz tytul ksiazki) to zazwyczaj uzywam ctrlc ctrlv. Nie oznaczam tego jako cytat nigdy, bo nie jest to cytat, ale bledy sie moga propagowac i moim zdaniem niczego to nie dowodzi.
Z pewnością kopiowanie danych czysto technicznych jest rozsądne i gdyby chodziło wyłącznie o to, nawet nie pisał. Jednak na tych slajdach pojawił się nie tylko ów źle przepisany tytuł, lecz i kilka sąsiednich akapitów. :)
w.
W dniu 9 grudnia 2009 19:34 użytkownik Wojciech Muła wm@mahajana.net napisał:
rekrutacja rekrutacja@gazeta.pl wrote:
Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
A to nie jest tak, ze taka jest mechanika kultury? Kiedys trzeba bylo cytaty przepisywac bo takie byly techniczne mozliwosci, ale teraz jak mam skopiowac wiecej niz dwa slowa (np. imie i nazwisko autora oraz tytul ksiazki) to zazwyczaj uzywam ctrlc ctrlv. Nie oznaczam tego jako cytat nigdy, bo nie jest to cytat, ale bledy sie moga propagowac i moim zdaniem niczego to nie dowodzi.
Z pewnością kopiowanie danych czysto technicznych jest rozsądne i gdyby chodziło wyłącznie o to, nawet nie pisał. Jednak na tych slajdach pojawił się nie tylko ów źle przepisany tytuł, lecz i kilka sąsiednich akapitów. :)
W przypadku slajdów do wykładów na uczelni to akurat takie użycie można uznać, za dozwolone na mocy art. 27 i 29 ustawy o prawie autorskim. Jak te fragmenty są akurat Twojego autorstwa, a wykładowca nie dopełnił zasad licencji CC-BY-SA 3.0 to możesz go wezwać do zapłaty zwyczajowej stawki za użycie Twojego tekstu, tudzież domagać się, aby Cię umieścił jako współautora tych slajdów :-)
2009/12/9 Wojciech Muła wm@mahajana.net:
Olaf Matyja olafmat@gmail.com wrote:
Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
Kiedyś pisząc artykuł zrobiłem literówkę w tytule jakiejś angielskiej pozycji. Po jakimś czasie to zauważyłem i poprawiłem, ale z ciekawości wrzuciłem w google fragment z błędem i wyszło tylko kilka wyników. Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
Takie literówki to w ogóle są niebezpieczne. ABW też używa tego systemu i nazywa klatką na skowronki: http://wyborcza.pl/1,75478,6220770,Palac_w_klatce_skowronka_.html
Wojciech Muła wrote:
Olaf Matyja olafmat@gmail.com wrote:
Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
Kiedyś pisząc artykuł zrobiłem literówkę w tytule jakiejś angielskiej pozycji. Po jakimś czasie to zauważyłem i poprawiłem, ale z ciekawości wrzuciłem w google fragment z błędem i wyszło tylko kilka wyników. Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
Tak chyba robi się z tajnymi dokumentami by wykryć przeciek, zmienia się coś małego, jak literówke czy wyraz na każdym egzemplarzu.
Gratuluję czujności rewolucyjnej :)
Jarosław Zieliński
Wojciech Muła wrote:
Olaf Matyja olafmat@gmail.com wrote:
Po co potrzebne są błędy w encyklopedii:
Kiedyś pisząc artykuł zrobiłem literówkę w tytule jakiejś angielskiej pozycji. Po jakimś czasie to zauważyłem i poprawiłem, ale z ciekawości wrzuciłem w google fragment z błędem i wyszło tylko kilka wyników. Dzięki temu odkryłem, że artykuł stał się podstawą slajdów pewnego wykładowcy -- skopiował literówka w literówkę. :)
Tak chyba robi się z tajnymi dokumentami by wykryć przeciek, zmienia się coś małego, jak literówke czy wyraz na każdym egzemplarzu.
Gratuluję czujności rewolucyjnej :)
Jarosław Zieliński
Te triki to już Ochrana stosowała.
Picus viridis