Trochę naciągana ta dyskusja, wiadomo, że jeśli pojawia się nowa forma, najpierw jest przeczołgana przez uzus i jeśli obroni się, trafi do "poczekalni" jako dopuszczalna w języku potocznym a dopiero później trafia do języka ze wszystkimi szykanami. Można przyjąć, że socjolożki i psycholożki są na etapie uzusa, dopingowane dzielnie przez środowiska liberalne i takie rozgłośnie radiowe jak tok.fm, ministra czy ministerka są dopiero in statu nascendi.
Zawsze zazdrościłem Czechom, u których żeńskie formy są o wiele bardziej neutralne i możliwa jest np. Britska premerka Margerita Taczerova...