tak dla pewnosci: czy ty jestes autorem tego
wypunktowania czy
zaczerpnales je z jakiegos zródla prawa?
Nie - to jest moje wyliczenie. Jeżeli nie zaznaczyłem tego wystarczająco
wyraźnie, to przepraszam. Niestety nie udało mi się do czasu napisania
wcześniejszej wiadomości dotrzeć do rozstrzygnięcia sprawy, w której
przedmiotem sporu byłoby prawo j.s.t. do herbu w kontekście ochrony dóbr
osobistych.
Obecnie znalazłem jednak zbliżone, choć nie do końca idealnie odpowiadające
omawianej kwestii. W wyroku z dnia 7 marca 2003 roku, I CKN 100/01, Sąd
Najwyższy rozstrzygnął kasację w sprawie o ochronę dóbr osobistych jednego z
polskich uniwersytetów. W wyroku uznano, że wykorzystywany przez tenże
uniwersytet symbol orła należy traktować jako wizerunek osoby prawnej, a
przynajmniej jako odpowiednik wizerunku osoby fizycznej. SN odstąpił tym sam
od wcześniej wyrażonego poglądu (w sprawie I CR 159/77), że osoba prawna w
ogóle nie ma wizerunku. SN podkreślił przy tym, że w wypadku osób prawnych
chodzi po prostu o obiektywną identyfikowalność, wyrażenie związku danego
symbolu z konkretną osobą prawną. Odnosząc te ustalenia do okoliczności
faktycznych sprawy (pozwani wydali informator reklamujący odpłatne kursy
przygotowawcze, w których posłużyli się symbolem uniwersyteckiego orła, co w
ocenie sądów I i II instancji doprowadziło do wywołania u odbiorcy wrażenia,
że kursy są organizowane przez uniwersytet), SN stwierdził:
"W rozpoznawanej sprawie pozwani bez zgody powoda wykorzystali powyższy
symbol w prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, sięgnęli po ten
znak w celu uzyskania własnych korzyści majątkowych. Sąd Najwyższy podziela
ocenę Sądu Apelacyjnego, że powyższe zachowanie się pozwanych nie może być
zaaprobowane. Naruszyło ono dobro osobiste powoda. W związku z tym zasadne
było udzielenie powodowi ochrony (...)".
Tak więc można przyjąć za trafne przynajmniej pkt 3 i 4 przedstawionego
wyliczenia. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w przedmiotowej sprawie nie
chodziło o j.s.t., utworzoną dla realizacji określonych celów władzy
publicznej. Niemniej wydaje się, że w przypadku j.s.t. spodziewać należałoby
się co najwyżej rozluźnienia, a nie zaostrzenia granic ochrony.
W innym wypadku Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 24 listopada 1993
roku, I ACr 770/93 stwierdził, że Rada Miejska w Gdańsku nie miała prawa
wprowadzenia opłat za używanie nazwy "Gdańsk" - tutaj jednak sąd uznał, że
"Gdańsk" jest po prostu nazwą geograficzną, stąd też rozstrzygnięcie kwestii
było w gruncie rzeczy oczywiste (zwłaszcza w 1993 roku):
"Nazwa "Gdańsk" nie jest nazwą jednostki samorządu terytorialnego,
którą
jest "Gmina Gdańsk", lecz nazwą geograficzną używaną powszechnie w kraju i
za granicą. Utrwalone są obcojęzyczne wersje nazwy Gdańsk, np. Danzig
(niem.), Danzica (wł.), Gedania (łac.).
Rzeczownikowa i przymiotnikowa forma nazwy geograficznej używana jest bez
ograniczeń. Ograniczanie swobody korzystania z dobra powszechnego i
skomercjalizowanie go wymaga ustawy. Nie istnieje jednak ustawa
ograniczająca posługiwanie się nazwą miast. W szczególności wyżej wymieniony
przepis ustawy o samorządzie terytorialnym nie upoważnia rady gminy do
ograniczenia używania nazw geograficznych i wprowadzania opłat za ich
używanie. Nie istnieje też inna podstawa prawna takiej komercjalizacji."
mysle, ze dzieki temu ze nie byles oszczedny w slowach
to na jakis
czas rozwiejesz wszelkie watpliwosci
Cieszę się, jeżeli to okaże się pomocne.
zero
A.P.W.