Gemma napisał(a):
absolutnie tak. Bo prawo to polityka, a DTP to
rzemiosło. Wolno prawo
Znam tez informatykow, ktorzy za rzemioslo (w domysle: cos porzadnego i
nie podlegajacego dyskusji) uwazaja wlasciwie tylko informatyke. Fajnie
jak ktos ma konika, ale takie czolobitne podejscie do niego i
dezawuowanie innych dziedzin smierdzi zaslepieniem na kilometr.
Argumenty:
Teraz znacznie lepiej: fakty zamiast pomowien, 'Nie wiadomo' zamiast
'kradziez' to juz kolosalna roznica -- mam nadzieje, ze ja widzisz.
Cudzego nie ruszać i basta!
To zaklinanie rzeczywistosci haslami. Najpierw trzeba ustalic co jest
czyja wlasnoscia, a w tym wlasnie cala sztuka.
Zupelnie blednie zakladasz przy tym, ze dystrybutor danych jest jedynym
autorytetem w ich sprawie i automatycznie ich wlascicielem. Tymczasem
dziala zawsze w ramach prawa, ktore naklada rozne ograniczenia i wyjatki.
Dzis sie dowiedzialem, ze nawet urzad patentowy USA zauwazyl, ze cos
jest nie tak z polityka szczodrego przyznawania przedsiebiorcom
szerokiej ochrony ich "wlasnosci intelektualnej" i chce to naprawic, w
interesie pozostalych obywateli i zdrowia systemu. Zrzekanie sie
wszystkiego dla swietego spokoju, zamiast dociekania jaki jest dokladny
zakres ochrony tych danych, latwo doprowadzi nas do absurdu, dlatego nie
zamierzam sie kierowac takimi gromkimi, ale pustymi okrzykami.
--
Bo po to jest się krewnym nasion i korzeni,
by to, co się zmienia, w niezmienne zamienić.