Och, czy to ten sam Jimbo, który onegdaj zarabiał
pieniążki w branży porno?
No tutaj akurat nie widzę (za bardzo) hipokryzji. Co innego jest mieć
firmę zarabiającą w branży porno, a co innego tworzyć encyklopedię.
Tymczasem - czy jako społeczność korzystająca z Commons
zamierzamy coś z tym zrobić?
Jeśli jednak Commons ma być składnicą obrazków, to co jak się pojawi
projekt "wiki-porno" ? ;-) Jeśli jest udostępnione na wolnej licencji
to w czym problem ;-)
Ale na poważnie - kiepsko widzę ustalenie jakiejś konkretnej granicy
co można zaliczyć do porno a co nie - bo to w końcu zależy od
kontekstu...
Zureks