Wydawało mi się, że dyskutujemy o faktach a nie o wrażeniach, tym, że
"praktycznie wszyscy uważają" etc. Skąd te dane? To, że Ty uważasz, i
kilka innych osób pozwala Ci mówić per wszyscy? Myślałem, że poruszamy
się w granicach jakichś zasad, norm prawnych i faktów, a nie w oparach
tego czy Twoim zdaniem ja mam "coś gdzieś" czy nie.
Moja wiadomość miała na celu tylko uświadomienie, że pomimo tego, że
samo oświadczenie nie podoba mi się nic mi do tego, bo nie jestem
członkiem stowarzyszenia, którego zarząd je wydał. I wskazuję, że
równie dobrze może sobie każdy podobne stowarzyszenie założyć, jeśli
tylko wyrazi taką wolę. Myślę, że nie tak trudno to zrozumieć.
Briegers