On Tue, 25 Oct 2005 23:54:23 +0200, Juliusz wrote:
Nie chce mi się też brać poważnie argumentów, że pewna
szanowna osoba
płci pięknej poczuła nagle kategoryczny imperatyw wewnętrzny (to się
chyba nazywa po polsku chcica?), aby pracować nad słownictwem
seksualnym, i to akurat wtedy, kiedy wiadomo, że pewien bęcwał już
właśnie na ten temat wszczął awanturę. Musiał to chyba być naprawdę
silny przypływ libido, skoro nie dało się z tym poczekać tydzień albo
dwa.
Julo
Tłumaczenie się po raz kolejny uwłacza mi, ale nie mogę przemilczeć
prostackich uwag na temat mojego libido itp. - nie jestem obrażona, bo
jestem ponad tym, ale NIE MA tu przyzwolenia na coś takiego.
To jasne że do pracy nad artykułem zainspirował mnie szum wokół niego, bo
inaczej pewnie nie pomyślałabym o tym. Nie dało się poczekać ani tydzień,
ani dwa, ani nawet godzinę - artykuły usunięte szybko giną w gąszczu
logów. To śmieszne, że ja o tym w ogóle muszę pisać. No ale Ty oczywiście
masz swoją teorię i żaden argument się nie przesączy przez impregnat
pokrywający Twój punkt widzenia. Obciach sobie robisz tymi "elokwentnymi"
tekstami o chcicy itd...
Selena
--
Using Opera's revolutionary e-mail client:
http://www.opera.com/m2/