Togo napisał:
*
(...) aby zbudować wartościową encyklopedię
potrzebbujemy wartościwych ludzi. Aby zechcieli tacy ludzie się włączyć
w projekt musimy sprawiać wrażenie ludzi tolerancyjnych,
samokrytycznych, potrafiących wyrazić swoje stanowisko, ale gotowych do
uwzględnienia innych punktów widzenia. (...)
Jesteśmy tu zgodni, ale nasz wspólny punkt widzenia w tym miejscu
zaczyna się różnić. Ja jestem zdania, że wszystko ma swoje granice, że
nie możemy być tolerancyjni ZA WSZELKĄ CENĘ, że nie możemy dopuścić do
tego, żeby tolerancja była wykorzystywana jako sposób na zaspokajanie
czyichś chorych ambicji, a także, aby stała się platformą do popisów
domorosłych psychologów-negocjatorów. Takie popisy bowiem przynoszą
więcej szkody niż pożytku.
Dostatecznie duży mam już bagaż doświadczeń, także w pracy z zespołami
ludzkimi, aby wiedzieć, że stare powiedzonko o dawaniu palca a zaraz
potem całej ręki sprawdza się niemal zawsze, niemal wszędzie i niemal we
wszystkich okolicznościach. Tak jest też i tutaj: ledwo odezwał się tu
jeden z naszych sysopów-zwolenników negocjacji z leninem w październiku
- natychmiast aktywność tego ostatniego wzrosła, podniosła się
temperatura naszych dyskusji i wszystko zaczyna przybierać nieprzyjemny
obrót. Dlatego powtarzam: lepiej stracić kilka sensownych być może
edycji tego delikwenta, ale zyskać iks razy więcej edycji innych osób,
niż ad mortem defecatem paprać się z gościem tylko po to, "żeby nikogo
nie skrzywdzić". Kwiecień sam sobie tutaj wykopał grób i więcej nie
powinniśmy o nim nigdy wspominać.
I jeszcze jedno, w sprawie "protestu": wielokrotnie dawałem ci szansę na
to, żebyś przemyślał swój głupi gest sprzed paru tygodni i wycofał się z
uznawania go za sensowny. Ty wolisz upierać się przy tym, że tamto twoje
postępowanie było słuszne, o czym kilkakrotnie sam napisałeś. Będzie
więc tak, jak sobie na to zapracowujesz: ilekroć będziemy mieli odmienne
zdania, tylekroć będę ci przypominał o twoim idiotycznym zagraniu.
Julo