Hello!
Nie śmiem stawać w jednym z rzędzie z doświadczonym zawodowym prawnikiem, jakim jest oczywiście Tomek, ale generalnie mam podobne odczucia. Na razie ten tekst mówi bardzo szeroko o tym, jak wyobrażamy sobie idealny świat i odnosi się głównie do jednego artykułu ACTA. Wiadomo, że idealny świat jest póki co mało realny, i jeśli wyjdziemy do dzisiejszego świata z czymś takim, to dostaniemy łatkę niepoprawnych marzycieli oderwanych od rzeczywistości. Lub, co gorsza, opinie pójdą w kierunku takich, jakie po blackoucie enWiki zamieścił "The Wall Street Journal" - że pod płaszczykiem walki o wolność sieci walczymy w ogóle przeciwko idei jakichkolwiek majątkowych praw autorskich, a zatem niezłe z nas oszołomy i szkodnicy. Nie popadajmy też w histerię - po sieci krąży co najmniej kilka różnych interpretacji skutków ACTA, a my najwyraźniej przyłączamy się się do tych najbardziej apokaliptycznych. Poza tym takie zdania jak "Jesteśmy przeciwni wspieraniu *wspólnych wysiłków przedsiębiorców na rzecz skutecznego zwalczania naruszeń praw" *naprawdę mogą budzić grozę, bo oznaczają, że popieramy bezkarność osób naruszających prawa przedsiębiorców - a przynajmniej bardzo łatwo tak to odebrać.
Zgadzam się z Tomkiem, że powinniśmy pisać maksymalnie konkretnie, z dokładnymi odniesieniami do tekstu ACTA lub/i do innych w miarę oficjalnych dokumentów, np. do odpowiedzi Ministerstwa Kultury na pytania zadane mu przez "Wyborczą", stworzone na podstawie zebranych uwag i zastrzeżeń organizacji pozarządowych (Vagla linkuje wszystkie takie publikacje). Przeciwnik nie jest łatwy, bo IMHO biuro prasowe ministerstwa wybrnęło z tego całkiem nieźle i część ludzi mogło to przedwcześnie uspokoić.
Powerek38
W dniu 2012-01-21 17:09, Tomek pisze:
Takie teksty powinny wskazywać na konkretne postanowienia ACTA, które część internautów uznaje za kontrowersyjne. 90% tego dokumentu to klasyczna prawnicza "życzeniowość", by wszyscy byli zdrowi, piękni i szczęśliwi. Jeżeli mamy być traktowani poważnie, to warto odnosić się do konkretnych artykułów ACTA. To tylko taka uwaga, nie znam dokładnie dokumentu, więc nie mogę się wypowiadać.
Co do tego tekstu... to implikowanie z art. 27/2 możliwości powstawania prywatnych policji chodzących po domach nie brzmi zbyt racjonalnie (chociażby w kontekście końcowej części tego przepisu). Jeśli społeczności internetowe mają być traktowane poważnie, nie powinny ocierać się o histerię. Zwłaszcza, że przy obecnym poziomie dziennikarstwa i publicystyki, zostaną zaszufladkowane jako "propirackie", czego niedawno w DGP bodajże mieliśmy próbkę.
Tomek
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l