hello,
propozycje Andrzeja i Pawla nie sa zle, ale niestety ich praktyczna mroczna strona to calkowita uznaniowosc - jak wskazuje Piotr.
SDU jest niezbedne, by oceniac encyklopedycznosc hasel. Co do merytorycznych rozstrzygniec - wszyscy macie racje, ze to bardzo ulomne narzedzie, lepiej mogliby decydowac eksperci itd. Nie podajecie jednak kluczowej informacji, tj. jak maja ci eksperci byc wybierani. Co wiecej, w ogole nie przyjmujecie mozliwosci, ze w nauce jest co do czegos spor. Tymczasem pomijajac kwestie ile to jest 2+2, mnostwo jest zagadnien z odcieniami szarosci. Przykladowo, jak bedziecie mieli rozstrzygnac, czy triangulacja metodologiczna jest w socjologii dopuszczalna, czy nie, odpowiedz bedzie zalezala od tego, do przedstawiciela jakiego paradygmatu sie zwrocicie z prosba o odpowiedz. Malo ktory niestety bedzie w stanie jako jednostka zachowac NPOV, a w polskich realiach bardzo wielu nawet utytulowanych naukowcow zwyczajnie nie bedzie na biezaco z zachodnimi aktualnymi dyskusjami, przynajmniej w naukach spolecznych.
Glosowanie na SDU jest duzo lepsze, niz w dyskusjach, bo dyscyplinuje i sklania do reakcji. Jezeli nie obserwuje jakiegos hasla, szansa, ze zabiore glos w dyskusji nad nim, mimo kompetencji, jest zerowa. Jezeli sie natomiast pokaze na SDU - jak najbardziej. Stad pomysl Michala, by bardziej liberalnie traktowac wlasnie merytoryczne dyskusje na stronach SDU, a takze by wydzielic podsekcje pod nadzorem grup quasi-eksperckich (chocby jako jedno z zadan WikiProjektow) calkiem do mnie przemawia.
A juz na marginesie - z ta demokracja to przesadzasz, Andrzeju. Mimo wszystkich slusznych zastrzezen, ta szklanka jest takze do polowy pelna. Ludzie sluchaja argumentow merytorycznych - trzeba im tylko dac mozliwosc ich wysluchania na SDU.
pozdrowienia,
dj