Przed chwilką natknąłem się na świeżutki artykuł o Wikipedii w portalu CNN.com:
http://edition.cnn.com/2007/TECH/11/02/perils.wikipedia/index.html
IMHO najlepszym sposobem na poprawienie PR'u Wikipedii to poprawienie jej wiarygodności poprzez wprowadzenie jednej z form wersji stabilnych. To warunek konieczny, by nie dochodziło do sytuacji, w których wykładowcy zabraniają cytowania Wikipedii w pracach naukowych.
Dnia Sun, 04 Nov 2007 11:54:44 +0100, Konrad Kurzacz napisał(a):
IMHO najlepszym sposobem na poprawienie PR'u Wikipedii to poprawienie jej
Sorry za offtop, ale to podręcznikowy przykład, jak nie należy używać [[apostrof]]u. Takie niezrozumienie, do czego służy apostrof, jest bardzo częste w polskim Internecie, dlatego proszę wszystkich o przeczytanie wstępu do ww. artykulu.
Dnia Sun, 04 Nov 2007 12:24:22 +0100 "Piotr "Derbeth" Kubowicz" derbeth@wp.pl napisał(a):
IMHO najlepszym sposobem na poprawienie PR'u Wikipedii to poprawienie jej
Sorry za offtop, ale to podręcznikowy przykład, jak nie należy używać [[apostrof]]u. Takie niezrozumienie, do czego służy apostrof, jest bardzo częste w polskim Internecie, dlatego proszę wszystkich o przeczytanie wstępu do ww. artykulu.
To ja dorzucę przy okazji [[Pomoc:Powszechne błędy językowe]]: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomoc:Powszechne_b%C5%82%C4%99dy_j%C4%99zykowe
Ta strona jest niedoceniana, mało znana i mało kto przy pouczaniu chyba się do niej odnosi. Jest z nią jeszcze kilka problemów, ale to temat na osobną dyskusję.
McMonster pisze:
<offtop>Ciach!!!<offtop>
A może byśmy się skupili na tym, '''co''' napisał Konrad, a nie '''jak'''?
Moim zdaniem (żadne tam makaroniarskie IMO, IMHO, IMNSHO, IMVHO) wersje stabilne artykułów powinniśmy wprowadzić tak szybko, jak się da. Pod adresem http://quality.wikimedia.org znajduje się już odnośnik do opracowywanego rozszerzenia MediaWiki.
Wojtek
Moim zdaniem (żadne tam makaroniarskie IMO, IMHO, IMNSHO, IMVHO) wersje stabilne artykułów powinniśmy wprowadzić tak szybko, jak się da. Pod adresem http://quality.wikimedia.org znajduje się już odnośnik do opracowywanego rozszerzenia MediaWiki.
A ja pouprawiam trochę mojego ulubionego czarnowidztwa (szczerze mówiąc dziwi mnie to bo zazwyczaj jestem optymistą, ale jakoś nie na wiki... może tu jestem najmniej optymistycznym optymistą ;)), ale do rzeczy:
*wersja stabilna byłaby de facto nowym projektem siostrzanym, a jaka jest kondycja polskojęzycznych projektów siostrzanych każdy wie. *wprawką do wersji stabilnej było wydanie wiki na płycie... choć był termin, choć kilka osób dostało za to wynagrodzenie, wiemy jak się to ślimaczyło, a bynajmniej nie chodziło o wersję stabilną pod względem merytorycznym. Poprawiane były przede wszystkim rażące błędy, ortografia, interpunkcja etc. *aby stworzyć wersję stabilną, poprawną pod względem merytorycznym trzeba stworzyć system weryfikacji merytorycznej haseł. Ile jest haseł na medal, każdy wie. Dobre artykuły, są dobre, ale nie są na medal..., zaś system kontroli z prawdziwego zdarzenia miała Nupedia, a jak skończyła każdy wie. *cały czas narzekamy na szczupłe zasoby ludzkie. Wątpię czy zdołają one w rozsądnym czasie zająć się wersja stabilną (zakładając optymistycznie, pomimo powyższych zastrzeżeń, że większość wikipedystów zachwyci się pomysłem i sie w niego zaangażuje) bez szkody dla bądź co bądź podstawowego projektu jakim jest wersja "niestabilna".
To tylko garść problemów jakie rodzi szybkie wprowadzanie wersji stabilnej i miejsc na których może się ten pomysł wyłożyć.
Radomil Binek pisze:
(ciach, oszczędzajmy miejsce i oczy, sorry Radomił)
To tylko garść problemów jakie rodzi szybkie wprowadzanie wersji stabilnej i miejsc na których może się ten pomysł wyłożyć.
Hm, chciałbym podzielić Twój pesymizm, ale nastawienie do świata mi nie pozwala.
Nie sądzę, żeby stwierdzenie "mamy mało ludzi", "merytorycznie jesteśmy z tyłu" i kilka innych przytoczonych przez Ciebie uzasadniły porzucenie myślenia o wprowadzeniu jakichkolwiek mechanizmów kontroli jakości. Nie załamujmy rąk - bez Wikiprojektu Spam, ruchu ludowego zmierzającego do wyprostowania disambigów (w czym pomaga mi "synek" - NickyBot, a sam w tym też nie jestem), SVGizacji grafik, czyszczenia kodu stron, kategoryzacji, (tu wpisać siedem dodatkowych, wybranych własnoręcznie działań "małej administracji" i odchwaszczania Wiki), itd. Wiki też by istniała, ale znacznie bliżej by jej było do bloga, a nie encyklopedii.
~~~~ (Wojtek)
Aaaa, jeszcze dorzucę coś, co wpadło mi w łapki kilka(naście?) dni temu - kto ma, niech zerknie w ostatnie wydanie czasopisma "NeXT" - artykulik o tym kto, i dlaczego edytuje Wikipedię oraz dlaczego powinniśmy zwracać baczniejszą uwagę na edycje czynione przez firmy, instytucje i inne tego typu rzeczy. Konkluzja, dla tych, co nieuźródłowieni - chyba wypadałoby spolonizować sobie WikiScannera i dorobić do niego polską bazę instytucji potencjalnie POVogennych.
Wojtek
04-11-07, Wojciech Pędzich wpedzich@wp.pl napisał(a):
Aaaa, jeszcze dorzucę coś, co wpadło mi w łapki kilka(naście?) dni temu
- kto ma, niech zerknie w ostatnie wydanie czasopisma "NeXT" - artykulik
o tym kto, i dlaczego edytuje Wikipedię oraz dlaczego powinniśmy zwracać baczniejszą uwagę na edycje czynione przez firmy, instytucje i inne tego typu rzeczy. Konkluzja, dla tych, co nieuźródłowieni - chyba wypadałoby spolonizować sobie WikiScannera i dorobić do niego polską bazę instytucji potencjalnie POVogennych.
Wikipedia to nie mechanizm represji - wydaje mi się, że lepiej żyć w błogiej nieświadomości, niż stygmatyzować różne isntytucje ;)
Pozdrawiam AJF/WarX
Artur Fijałkowski pisze:
Wikipedia to nie mechanizm represji - wydaje mi się, że lepiej żyć w błogiej nieświadomości, niż stygmatyzować różne isntytucje ;)
No nie jest to mechanizm represji, tylko zapobieganie "wybielaniu" Wiki w imię własnego interesu i dokopania konkurencji. Chrońmy ten NPOV, Arturze.
Wojtek
04-11-07, Wojciech Pędzich wpedzich@wp.pl napisał(a):
Artur Fijałkowski pisze:
Wikipedia to nie mechanizm represji - wydaje mi się, że lepiej żyć w błogiej nieświadomości, niż stygmatyzować różne isntytucje ;)
No nie jest to mechanizm represji, tylko zapobieganie "wybielaniu" Wiki w imię własnego interesu i dokopania konkurencji. Chrońmy ten NPOV, Arturze.
Ale nie na zasadzie piętnowania każdej instytucji, której pracownik dotknie Wikipedii, bo nie tędy droga!
co do białego PR Wikipedii: jak pokazuje doświadczenie nie ma szans, aby w prasie codziennej pojawił się artykuł chwalący Wikipedię, bo to się by 'nie sprzedało' (chyba, że chwaląc Wikipedię dokopałoby się komuś innemu ;) Tak działa mechanizm niusów :P :P :P
Pozdrawiam AJF/WarX
04-11-07, Artur Fijałkowski wiki.warx@gmail.com napisał(a):
04-11-07, Wojciech Pędzich wpedzich@wp.pl napisał(a):
Artur Fijałkowski pisze:
Wikipedia to nie mechanizm represji - wydaje mi się, że lepiej żyć w błogiej nieświadomości, niż stygmatyzować różne isntytucje ;)
No nie jest to mechanizm represji, tylko zapobieganie "wybielaniu" Wiki w imię własnego interesu i dokopania konkurencji. Chrońmy ten NPOV, Arturze.
Ale nie na zasadzie piętnowania każdej instytucji, której pracownik dotknie Wikipedii, bo nie tędy droga!
co do białego PR Wikipedii: jak pokazuje doświadczenie nie ma szans, aby w prasie codziennej pojawił się artykuł chwalący Wikipedię, bo to się by 'nie sprzedało' (chyba, że chwaląc Wikipedię dokopałoby się komuś innemu ;) Tak działa mechanizm niusów :P :P :P
No niekoniecznie. W Newsweeku i Dzienniku Łódzkim arty o nas był raczej pozytywne. Ja osobiście nie chciałbym, żeby media nas ciągle laurkowały - sam zawsze z dziennikarzami rozmawiam prezentując zarówno blaski jak i cienie Wikipedii. Irytują mnie tylko arty "sensacyjne", które na dodatek są bezsensowne merytorycznie. To jest po prostu kiepskie dziennikarstwo - ale równie kiepskie byłoby laurkowanie.
Skoro one się same stygmatyzują to dlaczego nie wystawić im "żółtej kartki"?
masti
Artur Fijałkowski pisze:
04-11-07, Wojciech Pędzich wpedzich@wp.pl napisał(a):
Aaaa, jeszcze dorzucę coś, co wpadło mi w łapki kilka(naście?) dni temu
- kto ma, niech zerknie w ostatnie wydanie czasopisma "NeXT" - artykulik
o tym kto, i dlaczego edytuje Wikipedię oraz dlaczego powinniśmy zwracać baczniejszą uwagę na edycje czynione przez firmy, instytucje i inne tego typu rzeczy. Konkluzja, dla tych, co nieuźródłowieni - chyba wypadałoby spolonizować sobie WikiScannera i dorobić do niego polską bazę instytucji potencjalnie POVogennych.
Wikipedia to nie mechanizm represji - wydaje mi się, że lepiej żyć w błogiej nieświadomości, niż stygmatyzować różne isntytucje ;)
Pozdrawiam AJF/WarX _______________________________________________ WikiPL-l mailing list WikiPL-l@lists.wikimedia.org http://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
04-11-07, masti mst@warszawa.pl.eu.org napisał(a):
Skoro one się same stygmatyzują to dlaczego nie wystawić im "żółtej kartki"?
Dlatego, że niefajnie będzie, jeżeli nagłówek w gazecie będzie mówił, że
''Lasy Państowe poprawiają swój wizerunek na Wikipedii''
A tylko MY będziemy wiedzieli, że to był niezalogowany Beentree poprawiający artykuły o wadach drewna.
Pozdrawiam AJF/WarX
Witam,
Dnia 4 listopada 2007 Wojciech Pędzich napisał:
Konkluzja, dla tych, co nieuźródłowieni - chyba wypadałoby spolonizować sobie WikiScannera i dorobić do niego polską bazę instytucji potencjalnie POVogennych.
Wydaje mi się, że poziom profesjonalizmu tych instytucji ogranicza się do wstawiania linków czy wklejania informacji prasowych, które są od razu ekowane, a w przypadku osób indywidualnych - autobiografii, z którymi SDU też sobie radzi sprawnie.
Na to, aby polska Wikipedia była realnym miejscem, w którym trwa ukryta wojna o pozytywną opinię na temat jakiejś firmy trzeba jeszcze paru lat. Choćby dlatego, że haseł na temat firm mamy relatywnie niewiele i są zwykle dopiero zalążkami.
Pozdrawiam, Robert
On 11/4/07, Konrad Kurzacz konrad.kurzacz@gmail.com wrote:
Przed chwilką natknąłem się na świeżutki artykuł o Wikipedii w portalu CNN.com:
http://edition.cnn.com/2007/TECH/11/02/perils.wikipedia/index.html
IMHO najlepszym sposobem na poprawienie PR'u Wikipedii to poprawienie jej wiarygodności poprzez wprowadzenie jednej z form wersji stabilnych. To warunek konieczny, by nie dochodziło do sytuacji, w których wykładowcy zabraniają cytowania Wikipedii w pracach naukowych.
I mają rację, co więcej, to nie chodzi o to, że wykładowcy mają zabraniać używania Wikipedii do prac naukowych ale to studenci powinni sobie zdawać sprawę, że Wikipedii (czy innych encyklopedii) nie używa się do "prac naukowych" bo encyklopedia nie jest tekstem źródłowym. Dlatego ważne jest aby wszystko co możliwe było w Wikipedii uźródłowiono aby po pierwszym kontakcie z danym hasłem wiadomo było gdzie szukać właściwych informacji.
04-11-07, Michal Rosa napisał(a):
I mają rację, co więcej, to nie chodzi o to, że wykładowcy mają zabraniać używania Wikipedii do prac naukowych ale to studenci powinni sobie zdawać sprawę, że Wikipedii (czy innych encyklopedii) nie używa się do "prac naukowych" bo encyklopedia nie jest tekstem źródłowym. Dlatego ważne jest aby wszystko co możliwe było w Wikipedii uźródłowiono aby po pierwszym kontakcie z danym hasłem wiadomo było gdzie szukać właściwych informacji.
Nie jest tak jak mówisz, gdyż wiele encyklopedii ma charakter autorski i nie ma w nich podanych żadnych źródeł. Wtedy korzystając z takiej encyklopedii trzeba ją podać jako źródło w przypisach. Zapewne istnieją też w Wikipedii artykuły, które nie posiadają żadnych źródeł, gdyż ich treść została spisana w Wikipedii po raz pierwszy np. przez jakiegoś naukowca. Może takich artykułów jest mało, ale zapewne istnieją i wtedy ich uźródłowienie nie jest możliwe.
On 11/5/07, Konrad Kurzacz konrad.kurzacz@gmail.com wrote:
04-11-07, Michal Rosa napisał(a):
I mają rację, co więcej, to nie chodzi o to, że wykładowcy mają zabraniać używania Wikipedii do prac naukowych ale to studenci powinni sobie zdawać sprawę, że Wikipedii (czy innych encyklopedii) nie używa się do "prac naukowych" bo encyklopedia nie jest tekstem źródłowym. Dlatego ważne jest aby wszystko co możliwe było w Wikipedii uźródłowiono aby po pierwszym kontakcie z danym hasłem wiadomo było gdzie szukać właściwych informacji.
Nie jest tak jak mówisz, gdyż wiele encyklopedii ma charakter autorski i nie ma w nich podanych żadnych źródeł. Wtedy korzystając z takiej encyklopedii trzeba ją podać jako źródło w przypisach. Zapewne istnieją też w Wikipedii artykuły, które nie posiadają żadnych źródeł, gdyż ich treść została spisana w Wikipedii po raz pierwszy np. przez jakiegoś naukowca. Może takich artykułów jest mało, ale zapewne istnieją i wtedy ich uźródłowienie nie jest możliwe.
W takim razie takie hasła trzeba usunąć - [[Wikipedia:Nie przedstawiamy twórczości własnej]].
05-11-07, Michal Rosa napisał(a): Naukowiec to może zły przykład, bo chodzi o treści, które każdy może zweryfikować. Tutaj masz rację. Istnieją więc dwa wyjątki od tej zasady:
"gdy informacje podane w haśle są wystarczające, aby każda rozsądna dorosła osoba bez specjalistycznej wiedzy mogła potwierdzić prawdziwość hasła" oraz
"gdy w haśle nie ma żadnych analitycznych, syntetycznych, interpretacyjnych czy oceniających stwierdzeń, lecz stanowi ono tylko opis "faktów z natury", które każdy może łatwo zweryfikować na własną rękę - w takich sytuacjach artykuł może być w całości oparty na własnej obserwacji tych faktów."
Rzeczywistość wygląda jednak tak, że mamy całe mnóstwo artykułów, które nie spełniają wymogów zawartych w tej zasadzie. Niestety.
Wrócę jeszcze do kwestii cytowania encyklopedii. Mam np. taką encyklopedię "Polski słownik judaistyczny", w którym hasła zostały opracowane bez podania źródeł. Czy podejrzewać zatem, że autor danego hasła ukradł gdzieś treść, czy po prostu uznać, że takie publikacje są na tyle wiarygodne, że nie ma wątpliwości co do tego, że hasła zostały napisane wyłącznie na podstawie wiedzy ogólnej danego autora?
On 11/5/07, Konrad Kurzacz konrad.kurzacz@gmail.com wrote:
Rzeczywistość wygląda jednak tak, że mamy całe mnóstwo artykułów, które nie spełniają wymogów zawartych w tej zasadzie. Niestety.
Podejrzewam, że niestety nie "całe mnóstwo" ale "znakomitą większość".
Wrócę jeszcze do kwestii cytowania encyklopedii. Mam np. taką encyklopedię "Polski słownik judaistyczny", w którym hasła zostały opracowane bez podania źródeł. Czy podejrzewać zatem, że autor danego hasła ukradł gdzieś treść, czy po prostu uznać, że takie publikacje są na tyle wiarygodne, że nie ma wątpliwości co do tego, że hasła zostały napisane wyłącznie na podstawie wiedzy ogólnej danego autora?
Tak ufam tylko słownikom pana Kopalińskiego :)