Uwaga, przeczytaj, może oszczędzisz sobie (i mnie)
wysiłku:
MZ wszystko, co robimy na Wikipedii jest rodzajem
wypowiedzi.
Nawet skasowanie fragmentu wypowiedzi innej osoby.
Głównie dlatego, że tutaj z zasady nic nie ginie. Konsekwencją tego jest
wniosek, że ktoś kto pisze, żebym go nie cenzurował - ogranicza moją
wolność
wypowiedzi, ergo - próbuje mnie ocenzurować, co zresztą jak wcześniej
napisałem - jest prawie niemożliwe.
-------
Taki tekst pojawił się na stronie Wikipedysty Matusza. Wiele jest
idiotyzmów na Wikipedii. Jeżeli nie są w artykułach zasadniczo nie ma
sensu zwracać na nie uwagi. Problem jednak w tym, że Matusz próbuje
realizować to co napisał ingerując w teksty wypowiedzi podczas dyskusji.
Żenujące jest trochę wyjaśnianie na forum, którego użytkowniami są
raczej roządni i światli ludzie (było nie było piszą encyklopedię), co
to jest wolność i że ma ona jednak ograniczenia. A jest nim
nienaruszanie wolności innych. Matusz swoim działaniem narusza tę
wolność. Ale cóż.
Problemem jest tu sofistyczna (wyjaśniam od razu dla jednego z aktywnych
uczestników forum, że oznacza to rozumowanie pozornie poprawne ale
zawierające błędy logiczne) argumentacja zakładająca równoważność
werbalnej wypowiedzi dyskutanta z likwidowaniem tej wypowiedzi lub
ingerencją w jej treść przez drugiego dyskutanta. Matusz zdaje się to
rozumieć czy też przeczuwać dlatego zastrzega "tutaj z zasady nic nie
ginie". To już nie sofistyka ale zwykłe kłamstwo (bez wyjaśnienia).
Wypowiedź werbalna jest częścią dyskusji i jej autor po to ją składa
aby mogła być przeczytana, by wpłynęła na stanowisko innych uczestników
dyskusji, ewentualnie oczekuje w ten sam sposób przekazanych
kontrargumentów. Kłamstwo Matusza polega na tym, że wypwiedzi tej nie
widać lub widać ją w formie zmienionej. Oprócz ewentualnie
zainteresowanego nikt nie będzie grzebał po historii, a nawet nie zuważy
ingerencji. Tym samym uczestnik dyskusji zostaje pozbawiony możliwości
wypowiedzi.
Na Wikipedii zdażają się i muszą się zdarzać (cały czas chodzi mi o
część poza artykułami) ingerencje polegające na usuwaniu nie swoich
tekstów (nigdy nie powinny się zdarzać ich zmiany). Nie mogą one być
jednak motywowane wolnością wypowiedzi (to kolejny sofizmat Matuszowego
rozumowania) ale zasadami przyjętymi na Wikipedii, które wszyscy tu
rozumiemy i staramy się nie dopuszczać do ich przekraczania.
Problem Matusza polega chyba na tym, że mu się pomieszało jego
indywidualne poczucie estetyki wypowiedzi (nawiasem mówiąc trudno się w
nim zorientować gdyż często pisze teksty w formie, która u innych mu się
nie podoba) z zasadami Wikipedii, a okrasza to niemożliwą do
zaakceptowania w jakimkolwiek demokratycznym środowisku wykładnią
pojęcia wolności wypowiedzi.
Ten tekst napisałem po to, żeby było jasne moje postępowanie w
przyszłości. Następną ingerencję Matusza w jakąkolwiek moją wypwiedź,
poza skasowaniem zamieszczonych na jego stronie, potraktuję zgodnie z
rzeczywistością jako uporczywy wandalizm.
mzopw