sandbox(a)o2.pl napisał(a):
Z czego tak wcale wiele nie wynika. Sprawa toczyłaby się przed polskim sądem,
który musiałby uwzględnić, że polskojęzyczna Wikipedia powstała praktycznie w Polsce,
rękami polskiej społeczności, została przez nią wypromowana i pod taką domeną znana jest
użytkownikom
- stąd przekierowanie do nowej nazwy w momencie przeniesienia.
To nie ma żadnego prawnego znaczenia. Prawo do znaku i nazwy ma ten kto
go pierwszy zarejestrował. W trakcie rejestracji można protesty składać,
po fakcie rejestracji już nie.
To samo można powiedzieć o już zarejestrowanej nazwie internetowej. Nie muszę być np.
właścicielem marki BMW, by móc zarejestrować stronę
www.bmw.pl, a tym bardziej, żeby ją
posiadać. W tym wypadku nie ma mowy o złej woli rejestrującego/posiadacza, bo był de facto
animatorem tej nazwy i pod tą nazwą jest znany.
Gdyby więc Wikipedia zaczęła np. sprzedawać samochody wycofując encyklopedię, albo
wprowadziła zalew reklam itp., właściciel wikipedia.pl mógłby skierować ruch na
*istniejącą* wolną encyklopedię.
W tym wypadku fundacja musiałaby się strasznie gimnastykować przed polskim sądem by
wykazać, że jej wizerunkiem *nie* jest wolna encyklopedia i że przekierowujący działa
złośliwie na jej szkodę.
Sprawa była pionierska i nie wróżę fundacji wygranej, a na pewno nie łatwo. Do tej pory
wolna encyklopedia "zapasowa" wyrobiłaby sobie własną markę.
Społeczność
tworząca projekt ma de facto także współprawa do jego wizerunku.
Nie ma - patrz wyżej.
W pewnym sensie ma. Przy gwałtownej zmianie formy serwisu możnaby go nawet oskrażyć o
pewne szalbierstwo (wyłudzenie usługi - pracy innych).
Zamieszanie
byłoby tym większe, że taka secesja byłaby najprawdopodobniej poparta przez stowarzyszenie
Wikipedia Polska (inny przypadek oznaczałby, że stow. utraciło mandat społeczności na
reprezentowanie
czegokolwiek poza amerykańską fundacją).
Nie ma niczego takiego jak Stowarzyszenie Wikipedia. Jest Stowarzyszenie
_Wikimedia_ Polska. Ono nie reprezentuje wyłącznie społeczności
Wikipedii, ale wszystkich polskojęzycznych projektów Wikimedia.
Ale reprezentuje (fakt, jak zauważył Ency właściwie nie reprezentuje, bo nie ma takiego
mandatu) i ma zbliżoną nazwę.
Swoją drogą,
chętnie dowiedziałbym się więcej jaki był
dym z Amerykanami, kiedy polska Wikipedia stała na Rozecie...
Nie było żadnego dymu. Odbyło się głosowanie w tej sprawie i prawie
wszyscy byli za tym żeby się przenieść na serwer, wówczas Bomisu. Nie
było wówczas wokół tego jakichś wielkich kontrowersji. Problem był
głównie techniczny, bo początkowo skrypt cgi, który stanowił
oprogramowanie Wikipedii był słabo przystosowany do jęz polskiego.
Jak w liście Pawła Jochyma.
Dodam od siebie, że to nie był odosobniony przypadek - stąd AFAIK rozszczepienie Wikipedii
hiszpańskiej (gdyby ktoś nie zauważył, że es: podejrzanie wolno się rozwija).
Tak czy inaczej, IMHO Bomisowi etc. warto skrupulatnie patrzeć na ręce. Just in case, żeby
sobie potem nie pluć w brodę i nie być szczerze zdziwionym.
Pozdrawiam,
a.m.