Zepsul mi sie serwer poczty, ale przypomnialem sobie, ze mam jeszcze jedno konto i ze archiwum listy jest na WWW, wiec korzystam z okazji zeby z opoznieniem, ale wlaczyc sie do dyskusji o adminowaniu.
Polimerek podsumowal swoj niedawny majl w ten sposob: 'W sumie zatem, mój wniosek jest taki, że należy promować jak najwięcej adminów i uwalać tylko osoby, które ewidentnie się do tego nie nadają. Etap dochodzenia do adminiństwa - "zapracowanie sobie" na ten "zaszczyt", jest jednak potrzebne - stąd bariera 1000 edycji wydaje mi się rozsądna. Nie powinniśmy natomiast uwalać zgłoszonych kandydatów "pod byle pretekstem". Powody uwalenia muszą być moim zdaniem bardzo poważne.'
Podpisuje sie pod nim rekami i nogami. Zadne wikirewolucje, zadne klonowanie adminow dla samych statystyk. "Tylko" przypomnienie, ze ten projekt jedzie w duzym stopniu na zaufaniu, i ze dbanie o ta ulotna rzecz ma sens, a zbytnia ostroznosc moze nie poplacac lub nawet szkodzic. Doskonale rozumiem, ze nieufnosc (a chwilami paranoja) nie wziela sie znikad, tylko z wielomiesiecznego napiecia i polaryzacji postaw. Pora jednak wpuscic tu w koncu troche swiezego powietrza.
Zeby nie byc goloslownym, anegdotka z zycia kocia jako zywa ilustracja majla Polimerka. Tak sie sklada, ze niemal rok temu nie kto inny, tylko Selena uwazala, ze pare osob wrecz powinno sie zglosic na admina. Gdy jej dyskretne aluzje nie pomagaly, to w koncu nie wytrzymala i zaprosila mnie jako jednego z tych swoich "zelaznych" typow. Bardzo to bylo oczywiscie mile, ale z paru wzgledow wolalem wtedy sie nie zglaszac, i byla to moja wolna decyzja.
Pare miesiecy pozniej sytuacja diametralnie sie zmienila: ja juz dojrzalem do zgloszenia, za to atmosfera zrobila sie tak nieznosna, ze sobie to odpuscilem. Nie chcialem brac udzialu w jakims przesluchaniu zamiast w zwyczajnym zgloszeniu. Co wiecej -- nie chcialem nawet zostac wybranym, bo w takich warunkach czulbym sie "na funkcji" szmaciasto: 1) gdybym po wyborze milczal, znaczyloby to, ze odpowiada mi taki system kontroli pogladow 2) gdybym sie jednak na niego zzymal, wyszedlbym na wtyke wikiprotestantow i wikianarchistow, ktorzy maja za cel podkopanie jednosci adminow.
Chcac nie chcac, grozila mi rola "zakladnika" jakichs skrajnych pogladow. Oczywiscie, mozna powiedziec, ze przesadzilem. Ale tak wlasnie podzialala na mnie atmosfera podejrzliwosci.
Moral? Wystarczyl tylko taki _klimat_, a nie zglosil sie kandydat, ktorego Selena wczesniej sama probowala wrecz wypchnac na admina (a wiec jej zdaniem wlasciwy, a nawet pozadany)! To wlasnie mam na mysli mowiac o paranoi, i dlatego stawiam na atmosfere wiekszego zaufania. Selena przezywa teraz nawet nie wikismutek, ale wrecz wikidepresje, bo z jednej z najbardziej goscinnych czlonkow listy stala sie MSZ jedna z najbardziej nieufnych. Rozumiem ja, ale bardzo przykro mi na to patrzec, i w zadnym wypadku nie chce zeby tak to juz zostalo na zawsze.
Mam nawet nadzieje, ze sytuacja wlasnie z wolna normalnieje. Osobiste zdanie przestaje byc traktowane w kategoriach "albo z nami, albo przeciw nam". Dlatego poparlem swieze zgloszenie Szwedzkiego na admina, gdy tylko na watpliwosci odpowiedzial rozsadnie, choc zdaje sie ze wizje Wikipedii mamy inne, a jego swiatopogladu to nawet nie znam.
Mam dosyc trollowania dokladnie tak samo jak nerwowych odruchow obronnych przeciwko niemu. Nie podoba mi sie dalsze mieszanie negatywnych emocji z argumentami, a juz zwlaszcza podejrzliwe traktowanie wszelkiej krytyki i propozycji zmian. Na takie wikiszkodnictwo moge nawet zaczac warczec, bo juz dosc tego bylo.
Bardzo podoba mi sie natomiast, ze mimo wszystko daje sie jednak dyskutowac o roli adminow swoim glosem i w swoim wlasnym imieniu. Kurcze, otake wlasnie wikispolecznosc mi chodzi!
Poniewaz Polimerek lepiej ode mnie wyrazil moje wlasne zdanie, to chcialbym spytac, czy sa do tego jakies kontrowersje albo watpliwosci? Pytam, bo mam glupie podejrzenie, ze to wcale nie jest sprzeczne z glosami np. mzpowa i Seleny, tylko dyskusja zeszla na slowka.
A swoja droga: wkrotce chce jednak zglosic sie na admina bo sadze, ze robi sie wystarczajaco normalnie, a ma sie ku jeszcze lepszemu.
Pozdrawiam,
wikipedysta kocio.
On Sun, 30 Oct 2005 01:08:39 +0200, Daniel Koć wrote:
Mam nawet nadzieje, ze sytuacja wlasnie z wolna normalnieje. Osobiste zdanie przestaje byc traktowane w kategoriach "albo z nami, albo przeciw nam".
Też mam taką nadzieję, choć za wyrażanie "osobistego zdania" i trzymanie się go spotkał mnie już szeroki wachlarz nieprzyjemności - od seksistowskiego podważania mojej poczytalności i merytoryczności, poprzez przeinaczanie kontekstu moich wypowiedzi, po mocne wulgaryzmy.
Poniewaz Polimerek lepiej ode mnie wyrazil moje wlasne zdanie, to chcialbym spytac, czy sa do tego jakies kontrowersje albo watpliwosci? Pytam, bo mam glupie podejrzenie, ze to wcale nie jest sprzeczne z glosami np. mzpowa i Seleny, tylko dyskusja zeszla na slowka.
Dobrze myślisz. Mzopw zadał po prostu pytanie: "Czy słabością Wikipedii jest obecnie zbyt mała liczba adminów?", on sam, a potem Selena starali się na nie odpowiedzieć, lecz odczytano ich wypowiedzi tak: "Nie należy przyznawać uprawnień administratora większej liczbie osób". Do tego tropu dołożono jeszcze sporo ozdobników, dzięki którym znaleźliśmy się z Mzopwem w nieco innej szufladzie niż należy. Naprawdę idzie się mocno zdenerwować. Ja nie mam pretensji, że ktoś sobie w wątku dyskutuje, zbacza, wtrąca dygresje... Zabronić mu nie mogę. Tylko niech nie robi komuś takiej gęby, jakiej ta osoba nie ma.
A swoja droga: wkrotce chce jednak zglosic sie na admina bo sadze, ze robi sie wystarczajaco normalnie, a ma sie ku jeszcze lepszemu.
Bardzo słusznie.
Pozdrawiam,
wikipedysta kocio.
Także pozdrawiam,
Selena
selena napisał(a):
Też mam taką nadzieję, choć za wyrażanie "osobistego zdania" i trzymanie się go spotkał mnie już szeroki wachlarz nieprzyjemności -
jeszcze sporo ozdobników, dzięki którym znaleźliśmy się z Mzopwem w nieco innej szufladzie niż należy. Naprawdę idzie się mocno
Przede wszystkim dziekuje za przeczytanie mojej dlugiej epistoly. =} Naprawde niechcacy to mi sie tak rozroslo...
Poniewaz takich poszkodowanych (czy to nieprzyjemnosciami, czy to zaszufladkowaniem) jest na liscie wiecej, to mam nadzieje, ze zacznie masowo zwyciezac zmeczenie tym stanem. Licze na to, ze spory zmienia ciezar gatunkowy, tzn. straca na emocjach, a zyskaja na szukaniu czesci wspolnej (tzw. konsensu), bo mamy kolejny przyklad na to, jak banalnie latwo sie nieporozumiec przez glupie drobiazgi.
Nastepne majle chcialbym poswiecic paru rzeczom konkretnym. Jedna z pulapek dyskusji na tematy ogolne (jak np. rola adminow) jest to, ze trudno sie z nich wyrwac, bo zawsze jest jeszcze cos do dodania, choc rosnie z tego tylko temperatura.
Pozdrawiam.