FYI:
The Fate of Expertise after WIKIPEDIA http://www.eupjournals.com/doi/pdf/10.3366/E1742360008000543?cookieSet=1
Wiecej:
http://www.eupjournals.com/journal/epi
Qblik
Moja oferta wykladu ciagle pozostaje aktualna. Ktos sie zdecyduje? Warszawa, luty lub marzec.
Jaroslaw Zielinski
Tomasz Chabinka wrote:
Jaroslaw Zielinski pisze:
Moja oferta wykladu ciagle pozostaje aktualna. Ktos sie zdecyduje? Warszawa, luty lub marzec.
Jakiego wykładu? /me nic nie wie
Pozdro Wyksztalcioch
Widocznie za duzo zajmujesz sie banami dla mnie a za malo tym co cche zaoferowac Wikipedii.
Wykladu w szkole wyzszej o tym czym jest Wikipedia, jesli bedzie dzialac to cyklicznym (dla kazdego rocznika).
Jaroslaw Zielinski
Jaroslaw Zielinski pisze:
Tomasz Chabinka wrote:
Jaroslaw Zielinski pisze:
Moja oferta wykladu ciagle pozostaje aktualna. Ktos sie zdecyduje? Warszawa, luty lub marzec.
Jakiego wykładu? /me nic nie wie
Pozdro Wyksztalcioch
Widocznie za duzo zajmujesz sie banami dla mnie a za malo tym co cche zaoferowac Wikipedii.
Wykladu w szkole wyzszej o tym czym jest Wikipedia, jesli bedzie dzialac to cyklicznym (dla kazdego rocznika).
Jaroslaw Zielinski
<offtop>
Zgryźliwy być nie musisz. Wyksztalcioch nawet gdyby chciał, to Ci bana nie da.
</offtop>
Wojtek
Wojciech Pędzich pisze:
Zgryźliwy być nie musisz. Wyksztalcioch nawet gdyby chciał, to Ci bana nie da.
Oh...Wikinews działa, tylko nie wiem, czy kolega tam zarejestrowany ;)
Jaroslaw Zielinski pisze:
Widocznie za duzo zajmujesz sie banami dla mnie a za malo tym co cche zaoferowac Wikipedii.
Nie zajmuje się banami, ostatnio w ogóle mało zajmuje się czymkolwiek związanym z Wiki (niestety człowieka w moim wieku czasami rodzice uświadamiają, że musi się zacząć uczyć, żeby przejść do następnej klasy ;), dlatego pytam.
Pozdrawiam Wyksztalcioch
Powaliła mnie prawdziwość następującego zdania: some Wikipedia articles suffer because so many aggressive people drive off people more knowledgeable than they are; so there is no reason to think that Wikipedia's articles will continually improve. Moreover, Wikipedia's commitment to anonymity further drives off good contributors.
Piotr 'Beliss' Domaradzki
Powaliła mnie prawdziwość następującego zdania: some Wikipedia articles suffer because so many aggressive people drive off people more knowledgeable than they are; so there is no reason to think that Wikipedia's articles will continually improve. Moreover, Wikipedia's commitment to anonymity further drives off good contributors.
Aż się prosi o kolejny stopień użytkownika, np. o nazwie "ekspert" (lub dowolnej innej). Personalia takich użytkowników byłyby weryfikowane w życiu rzeczywistym, np. poprzez osobisty kontakt z dowolnym administratorem lub innym "zwerfyfikowanym" użytkownikiem. Ale co ważniejsze - ich wkład merytoryczny tudzież opinia o innym wkładzie mogłaby merytorycznie podważona (usunięta) przez innego "eksperta". "Normalni" użytkownicy mogliby kwestionować oczywiście zawartość na stronie dyskusji, ale wersja "przejrzana", a już na pewno "zweryfikowana" (w przyszłości) miałaby palmę pierwszeństwa.
"Eksperci" musieliby by podać na swojej stronie użytkownika weryfikowalne (czytaj uźródłowione) dane potwierdzające ich kwalifikacje z danej dziedziny / danych dziedzin jak np. lista publikacji.
Po pierwsze trzeba by taki system dobrze przemyśleć i go np. testowo wprowadzić w życie. Ale gdyby się sprawdził, to wtedy można zacząć aktywnie zapraszać zewnętrzne osoby, bo wówczas ich wkład nie byłby anonimowy a samo działanie mogłoby się np. sprawdzać do weryfikacji a nie do aktywnej edycji przecinków na które mogą nie mieć czasu.
Być może na to za wcześnie. Być może "zwykli" użytkownicy nie będą sobie życzyć takiego patrzenia na ręce. Być może. Ale tylko tak możemy zacząć wyłapywać bardziej i mniej ważne błędy merytoryczne.
Może to jest właśnie klucz? Użyć zewnętrznych ekspertów tylko do weryfikacji i wskazywania błędów (dodatkowa podstrona w artykule?) niż do samych edycji? Wówczas i wilk syty - "zwykli" Wikipedyści mogą sobie do woli edytować i owca cała - bo eksperci zajmą się tym na czym się znają najlepiej, czyli tak naprawdę wytykaniem błędów :-)
Pozdrawiam
Zureks
Możliwe ze masz rację. nawet prawie na pewno ją masz - jeśli chodzi o meritum. Natomiast z chwilą wprowadzenia stopnia eksperckiego (kopnij mnie bo chyba się pomyliłem, że może ob być powołany na mocy znajomości z administratorem...) bezpowrotnie zagubiona zostaje podstawowa idea wikipedii, jaką jest społeczna praca na równych warunkach dla wszystkich. Nie chcę krakać, ale moim zdaniem większość powie"to ja taki projekt serdecznie chromolę" albo odpuści sobie po pierwszej dyskusji z "ekszpertem". Powoli wikipedia stanie się zabawką w rękach nielicznych - i co z tego że bardzo mądrych - ludzi. Następnm etapem będzie zapewne bunt częsci ekspertów, którzy zaczną domagaś się zapłaty za pracę bo nie mogą w kóĸłko ślęczeć w czasochłonnym projekcie... Moze bredzę ale zastanawia mnie dlaczego żadna z wersji wikipedii jeszcze na to nie wpadła. Na razie upatruję w tym nieśmiałych jeszcze prób zawłaszczenia wikipedii. W sumie nie spędzam nad nią tyle czasu co kiedyś i mogę powiedzieć - mam to w d... Ale nie mam. Sotjąc trochę okrakiem patrzę na coraz śmielsze zapędy przywłaszczenia sobie czyjejś pracy. Okazuje się że wersje przejrzane były tylko niewinnym preludium. -- kicior99
2009/2/17 Stan Zurek napisał:
Aż się prosi o kolejny stopień użytkownika, np. o nazwie "ekspert" (lub dowolnej innej). Personalia takich użytkowników byłyby weryfikowane w życiu rzeczywistym, np. poprzez osobisty kontakt z dowolnym administratorem lub innym "zwerfyfikowanym" użytkownikiem. Ale co ważniejsze - ich wkład merytoryczny tudzież opinia o innym wkładzie mogłaby merytorycznie podważona (usunięta) przez innego "eksperta". "Normalni" użytkownicy mogliby kwestionować oczywiście zawartość na stronie dyskusji, ale wersja "przejrzana", a już na pewno "zweryfikowana" (w przyszłości) miałaby palmę pierwszeństwa.
"Eksperci" musieliby by podać na swojej stronie użytkownika weryfikowalne (czytaj uźródłowione) dane potwierdzające ich kwalifikacje z danej dziedziny / danych dziedzin jak np. lista publikacji.
Po pierwsze trzeba by taki system dobrze przemyśleć i go np. testowo wprowadzić w życie. Ale gdyby się sprawdził, to wtedy można zacząć aktywnie zapraszać zewnętrzne osoby, bo wówczas ich wkład nie byłby anonimowy a samo działanie mogłoby się np. sprawdzać do weryfikacji a nie do aktywnej edycji przecinków na które mogą nie mieć czasu.
To Citizendium, nie Wikipedia. Wszystkie te kwestie, które poruszyłeś, doprowadziły do utworzenia Citizendium. I tam są wprowadzane, IMO z miernym bardzo skutkiem (9866 artykułów, w tym 94 "zatwierdzone" vs. 2744548 artykułów w tym 2,419 "wyróżnionych" na enwiki).
To Citizendium, nie Wikipedia. Wszystkie te kwestie, które poruszyłeś, doprowadziły do utworzenia Citizendium.
No fakt. Prawda pewnie leży gdzieś pośrodku, bo na Wikipedii artykuły tworzone przez amatorów nie leżą gdzieś w brudnopisie, a są ogólnie dostępnymi hasłami, a eksperci się mają zająć tylko ich weryfikacją, a nie ich być albo nie być.
Chodzi mi raczej o to, że być może powinniśmy wypracować jakąś "linię obrony". Z jednej strony są zarzuty, że nie mamy profesjonalistów itd (bo nie mamy), a z drugiej dość silny opór na jakieś usystematyzowane akcje w tym kierunku. Ja nie namawiam na żadne z konkrentych rozwiązań - ja tylko próbuję sobie w głowie poukładać jaki jest nasze D a może i nawet J w GDJ?
Szczerze mówiąc trochę się zdziwiłem (pozytywnie) wynikami rozwoju przedstawionymi w:
http://www.ebib.info/2009/101/a.php?zurek_skolik
Wkrótce zademonstruję dalsze dane wykazujące niezbicie że PWN nie jest nieomylna, ale nie ulega wątpliwości, że Wikipedii jeszcze daleko do takiego poziomu.
Nasuwa mi się taki wniosek - przestańmy kwękać że nie mamy specjalistów i róbmy swoje, a na wszelkie zarzuty odpowiadajmy argumentami typu Citizendium i Nupedia, jak również porównanie Wiki do Britannica i Brockhaus, a może i nawet do tego skromnego opracowania podanego powyżej. Przydałoby się merytoryczne porównanie Wiki do PWN, ale moim zdaniem na to jeszcze nie czas, ponieważ w dalszym ciągu jeszcze wypadamy dużo gorzej, ale tak za co najmniej rok można się nad takim projektem poważnie zastanowić...
Pozdrawiam
Zureks
Tomasz W. Kozłowski pisze:
To Citizendium, nie Wikipedia. Wszystkie te kwestie, które poruszyłeś, doprowadziły do utworzenia Citizendium.
Można powiedzieć: z Nupedii powstałeś, w Citizendium się obrócisz... =}
I tam są wprowadzane, IMO z miernym bardzo skutkiem (9866 artykułów, w tym 94 "zatwierdzone" vs. 2744548 artykułów w tym 2,419 "wyróżnionych" na enwiki).
I chyba dobrze się stało, że taki projekt powstał niezależnie - może spokojnie eksplorować na ile radykalny pomysł z ekspertami ma szanse powodzenia dziś, bez ryzykowania rozwoju samej Wikipedii, którą jak by nie krytykować, to należy wykazywać ostrożność przy zmianach jej zasad. W teorii eksperckie encyklopedie jeszcze wszystkim pokażą, jakie są świetne i potrzebne, ale w praktyce Wikipedia zrobiła po cichu znacznie więcej, choć nikt jej o to nie podejrzewał - więc może jest coś na rzeczy i te zdecydowane, zdroworozsądkowe teorie trzeba traktować ze zdrowym dystansem.
Osobiście nie mam absolutnie nic przeciw ekspertom - jeśli potrafią i chcą ze gromadzonych w Wikipedii oraz siostrzanych projektach materiałów zrobić coś dobrego zupełnie po swojemu, to bardzo dobrze. Po to są na wolnych licencjach, żeby można było je wtórnie wykorzystywać do innych celów, żeby nikt nie musiał ponownie robić całej zabawy w tworzenie od zera, jeśli mu na tym nie zależy i tylko chce dodać temu jakiś swój szlif.
Od dawna wiadomo co Sanger ma do powiedzenia, a ten artykuł (przeczytałem tylko abstrakt) jest tylko rozwinięciem tej samej myśli, więc nikt chyba nie czuje się zaskoczony. Cóż, dopóki ta teoria nie zacznie się wykazywać w praktyce (może zacznie nagle rosnąć, a może np. będzie niezbyt wiele haseł, ale ludzie pokochają ich jakość?), to są to dla mnie zaledwie inspirujące dywagacje. I tyle.
W dniu 17 lutego 2009 11:07 użytkownik Daniel Koć kocio@linuxnews.pl napisał:
I chyba dobrze się stało, że taki projekt powstał niezależnie - może spokojnie eksplorować na ile radykalny pomysł z ekspertami ma szanse powodzenia dziś, bez ryzykowania rozwoju samej Wikipedii, którą jak by nie krytykować, to należy wykazywać ostrożność przy zmianach jej zasad. W teorii eksperckie encyklopedie jeszcze wszystkim pokażą, jakie są świetne i potrzebne, ale w praktyce Wikipedia zrobiła po cichu znacznie więcej, choć nikt jej o to nie podejrzewał - więc może jest coś na rzeczy i te zdecydowane, zdroworozsądkowe teorie trzeba traktować ze zdrowym dystansem.
Jasne. W sumie podobne działania "na łonie" Wikipedii podjęli też uczestnicy projektu Wikipedia 1.0, którzy postanowili wypreparować z Wikipedii ok 100 000 artykułów, które są solidnie weryfikowane wg standardów zbliżonych do profesjonalnych encyklopedii. A z kolei Bruckhaus razem z Wikimedia DE robi projekt przygotowania na bazie Wikipedii statycznej encyklopedii papierowej i na płytach DVD z wykorzystaniem "mocy korektorskich" tego wydawnictwa.
Natomiast jeśli chodzi o Citzendium to oni najpierw mieli plan importowania wybranych artykułów z Wikipedii a następnie ich poprawiania - w końcu jednak zdecydowali się pisać swoją encyklopedię w zasadzie od zera. Dla mnie od początku wadą tego projektu było to, że wielu jego uczestników było wrogo nastawionych do Wikipedii - tzn. ten projekt przyciągnął na starcie wielu sfrustrowanych byłych Wikipedystów, którzy nadali taki "anty-Wikipedyjny" ton temu projektowi. A jak wiadomo negatywna motywacja nie jest zbyt trwała i raczej nie przynosi dobrych efektów. Ciekawą cechą Citzendium jest to, że oni się starają aby w hasłach nie było "ozdóbek" w rodzaju infoboxów, szablonów nawigacyjnych i innych takich "bajerów", dzięki czemu edytowanie jest łatwiejsze. Skutkuje to jednak tym, że ich hasła na pierwszy rzut oka wyglądają w porównaniu z analogicznymi z Wikipedii-en tak jakoś ubogo i przaśnie :-)