Kwietniu, Drodzy Wikipedyści,
Jest mi niezmiernie niezręcznie, że to, co powinienem był napisać już dawno, staje się faktem dopiero dziś. Ale mam nadzieję, że w tej sytuacji lepiej późno, niż wcale.
Chciałbym Cię oficjalnie przeprosić za formę i styl mojego prywatnego listu, który skierowałem do Ciebie jakiś czas temu, a który został przez Ciebie upubliczniony i stał się początkiem pewnych szkodliwych dla naszej społeczności wydarzeń. Nie godzi się tak zwracać do drugiego człowieka, a mi niestety przypadło to we wstydliwym udziale.
Za co raz jeszcze Cię przepraszam - i te same słowa kieruję do wszystkich Wikipedystów, którzy mają prawo mieć do mnie żal za szkodliwy wpływ na wizerunek polskiej Wikipedii.
Ukłony dla wszystkich, Andrzej Barabasz (Chepry)
Po prostu... Przeprosiny przyjęte. Choć pewnych rzeczy nie da się z pamięci zwyczajnie wymazać, ja ze swej strony deklaruje, że nie będę wracał do tego listu oraz do konfliktu, jaki był z Tobą mym udziałem. Nie będę jednak cofał ówczesnych wpisów w tym temacie. Zgadzam się na dopisanie na pewnych stronach lub pytany będę odpowiadał, że sprawę tego konfliktu z Tobą mam załatwioną. Tak rozumiem ten list...
Moi rodzice nie czytali i pewnie do nich nie dotrze, co zostało napisane, więc niejako za nich też taką deklarację "z góry" przyjmuję.
- Kwiecień
PS. W międzyczasie dostałem od anonima równie przykry list, który - jako, że nie znalazłem wśród aktywnych wikipedystów takiego nicka i by nie podlewać oliwy do konfliktu nie upubliczniam, chyba, że na wyraźne życzenie kilku administratorów... choć osobiście nie widzę w tym celu. PPS. Miłoby mi było załatwić w ten sposób sprawy z innymi wikipedystami, cóż... pożyjemy, zobaczymy.
| -----Original Message----- | From: ... Andrzej B. | Sent: Monday, July 25, 2005 11:58 PM / | Jest mi niezmiernie niezręcznie, że to, ...
Chepry, uratowałeś dla mnie (może nie tylko dla mnie) wizerunek PlWiki. To co się zdarzyło się było paskudne, ale niewielu ma tyle siły, aby samemu dać temu ocenę. Moje uznanie.
Tym bardziej, że była to sprawa, którą sobie zarezerwowałem do ewentualnego poruszenia przez odwikiem od listy.
A na marginesie, ujawnianie prywatnych listów bez zgody autora uważam za haniebne.
Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński
PS. I jeszcze raz na drugim marginesie - ignorowanie jednego z subskrybentów i stosunek do ujawniania listów swoją drogą, ale milczenie w tej sprawie jak już stała się publiczną tutejszych autorytetów (aż się proszą o użycie pewne znaki, ale nie zrobię tego) jest za-dzi-wia-ją-ce. E. PS2. Jeszcze jeden kilkuznakowy list, i w końcu błogi odwik :-)) . Przyjemności i wiłości wszystkim. E.