Przy konkretnym, maksymalnym terminie,
kiedy edycja musi zostać zatwierdzona lub odrzucona,
sytuacja dla
newbies byłaby znacznie bardziej klarowna niż obecny system z
całkowicie nieprzewidywalnym terminem zatwierdzenia, a z kolei na
redaktorów by to działało jak rodzaj presji - jak nie zdążą no to
trudno - edycja przechodzi i tyle.
Pozdr.
Redaktorzy i tak już mają presję, bo znaczna część userów z uprawnieniami nie oznacza,
wiec ta nieliczna garstka ma kupę roboty. Ostatnio znalazłem wandalizm, jaki wisiał przez
20 dni, w dość niszowym artykule. Artykułów zepsutych ze względu na to, że ktoś coś
chciał, ale nie wyszło, znacznie więcej. Myślę, że osoby, którzy mają więcej oznaczonych
ode mnie o rząd czy dwa rzędy wielkości, takich przypadków znaleźli/znajdują całkiem
sporo. Kiedyś jeszcze było paru redaktorów, którzy byli w stanie zredukować dużego laga w
ciągu kilku dni. Od miesięcy takiej komfortowej sytuacji nie ma, a w okresie letnim tym
bardziej, bo ludzie na wakacjach. 48 godzin czy 48 minut - to nie ma znaczenia. Jak coś
schodzi z OZ, to już potem może tylko czekać.
IMO najlepiej było zejść do "0" i potem pilnować, aby nie było za dużego laga.
Jeśli do zera dojdziemy w wyniku działań 2, 3 osób, to potem, gdy oni zrobią sobie
odpoczynek (w końcu trzeba), lag znowu wzrośnie do 4-5 tysięcy w ciągu 2 tygodni.
przykuta