20-04-07, Michał Buczyński sandbox@o2.pl napisał(a):
Sąd arbitrażowy - działający w zakresie stosunków panujących wewnątrz społeczności to oczywiście tak, natomiast biuro prasowe jest już mocno problematyczne - bo społeczność projektów to twór wysoce wirtualny i mgławicowy, który nie jest w stanie wyłonić wiarygodną reprezentację na zewnątrz, ze względu na to, że tworzą go konta w większości anonimowych użytkowników a nie konkretne osoby. Nie sposób będzie tego upilnować, żeby np: nie powstały dwa takie biura, albo nawet cała armia samozwańczych rzeczników, którzy będą mówili sprzeczne wzajemnie rzeczy. Z tego względu przed mediami Wikipedia jest oficjalnie reprezentowana przez Fundację i jej lokalnych partnerów na mocy odrębnych umów z każdym z nich.
Polimerku, wydaje mi się, że jesteś tworem ponadmgławicowym. Podobnie ja, TOR, Kpjas, Przykuta, Szwedzki, WarX, ABach, Ency, i wiele innych tworów poznanych fizycznie. Ba, przypuszczam, że te konta, których głosu słuchamy w sprawach usunięcia haseł, ustalania zasad, którym często pozwalamy banować inne konta czy sprawdzać ich numer IP - i którym nawet pozwalamy pisać i poprawiać hasła w encyklopedii - są wystarczająco niemgławicowe, i cieszą się wystarczającym zaufaniem, by móc proponować i uzgadniać tekst oświadczenia. Czy to samodzielnie, czy raczej w ramach obieralnej funkcji legitymizującej reprezentowanie społeczności.
Przejrzyj sobie losowo wybrane konta w Wikipedii - olbrzymia większość jest anonimowych i nawet nie wiesz czy należą do jednej osoby czy do kilku i ile jest wielokrotnych kont należących do jednej osoby. Stąd jedno konto zdecydowanie nie równa się jeden człowiek - w Wikipedii wszelkie głosowania dokonuje sie poprzez podpis, który definiuje konto a nie człowieka i stąd płynie ułomność wszelkich Wikipediowych głosowań.
Owszem pewna część kont jest jasno i wiarygodnie przypisana do konkretnych, znanych z imienia i nazwiska osób, które mieliśmy okazję poznać w realu - ale jest to zdecydowana mniejszość. Aktywna społeczność liczy ok 300-400 kont. Ja z ludzi używających te konta znam osobiście jakieś 30-40 osób, czyli raptem 10% i nie sądzę aby ktoś znał więcej. Nawet od administratorów nie wymagamy ujawniania swojej faktycznej tożsamości - i spory odsetek administratorów to całkowicie anonimowe konta, być może nawet czyjeś pacynki. Olbrzymia większość głosujących w Wikipedii kont to konta anonimowe, lub o niesprawdzonej, być może fałszywej tożsamości - patrz chociażby przypadek Essjay'a w angielskiej Wikipedii. Wyobraź sobie teraz, że Essjay zostaje "oficjalnym" reprezentantem społeczności angielskiej Wikipedii i prowadzi w jej imieniu rozmowy z np: przedstawicielem rządu USA...
Istnieje wiele e-społeczności, które doskonale reprezentują same siebie, bez żadnych stowarzyszeń, fundacji i innych cudów. Polska Wikipedia też powinna byc do tego zdolna. "Wystarczy" dobra wola i zdrowy rozsądek. Reprezentacja może dotyczyć mediów, ale także uczelni czy innych projektów otwartych. Przecież nie każde kontakty implikują kontrakty :) a mimo to są skuteczne.
No dobrze - ale na czym miałaby polegać w jakikolwiek sposób, kogokolwiek wiążąca umowa między Wikipedią i np. Uniwersytetem Warszawskim? Realnie istniejące instytucje wymagają zwykle partnera, którego da się jasno zdefiniować w kategoriach prawnych. Np: idziesz do rektora UW jako przedstawiciel społeczności Wikipedii i ten rektor może owszem sobie z tobą miło pogadać, ale co konkretnie ma z tego wyniknąć? Rektor przecież nie może oficjalnie ogłosić współpracy z Wikipedią na podstawie ustnej rozmowy z przedstawicielem społeczności, a sama społeczność może doskonale zignorować wszelkie ustalenia zawarte przez tego przedstawiciela i np. następnego dnia zmienić zupełnie zdanie w jakiejś sprawie.
Społeczność nie ma nawet prawa rozporządzać logo Wikipedii i jej nazwą - bo są to znaki towarowe zarejestrowane przez Fundację Wikimedia.
Stowarzyszenie nie może reprezentować ogółu Wikipedystów i Wikipedii, bo nie ma do tego legitymizacji. Równie dobrze ja razem z paroma kolegami (nie tylko Polakami) założę "Stowarzyszenie Polactwo", i będę sobie rościł prawo do pierwszeństwa w reprezentowaniu Polski i Polaków.
No tak tutaj zgoda. Projekty jako takie może jednak w pewnym sensie reprezentować - jest na to nawet punkt w umowie z Fundacją. Warto zwrócić uwagę, że projekty nie są własnością ich społeczności - ich treść jest na licencji GNU FDL albo CC-BY-SA, czyli nie należy do nikogo (również nie do społeczności jako takiej), a cała infrastruktura techniczna i prawna, dzięki której te projekty w ogóle istnieją i funkcjonują jest jak najbardziej własnością Fundacji. Stąd Fundacja rości sobie prawa do reprezentowania prawnego i medialnego projektów i te prawa może cedować na lokalnych partnerów.
Co więcej Fundacja jest powiernikiem struktury kont, bo to są konta istniejące na serwerach będących własnością Fundacji. Możesz np: przenieść treść danego projektu na inny serwer i zrobić sobie forka - ale nie dostaniesz od Fundacji haseł do kont - czyli będziesz musiał stworzyć na nowym serwerze nową strukturę kont od zera.
Tomek "Polimerek" Ganicz http://pl.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek http://www.poli.toya.net.pl http://www.ptchem.lodz.pl/en/TomaszGanicz.html