alx napisał(a):
PS. W koncu "ad mortem defecatem" to nic
innego jak "do usranej smierci".
Każdy może to sobie tłumaczyć tak, jak lubi.
O ile wiem, we współcześnie używanej łacinie (medycyna, farmacja,
kościół rzymskokatolicki) wyraz "defecatio" nie jest tłumaczony z
wulgarną, podwórkową konotacją, a oznacza po prostu wypróżnienie.
Umiejętność posługiwania się omówieniami to sztuka dyplomacji, którą
warto ćwiczyć w każdych warunkach.
Julo