W dniu 4 października 2011 10:46 użytkownik PMG pmgpmg@wp.pl napisał:
Stowarzyszenie natomiast tego rodzaju spraw (jak to występowanie do władz z pismami, stanowiskami, opiniami, etc.) nie podejmuje. Raz czy drugi próbowałem to zainicjować, i odpuściłem.
Jak Polimerek w Poznaniu wyjaśniał Stowarzyszenie jest w specyficznej sytuacji wobec amerykańskiej Fundacji, ponieważ ta nie może zajmowac sie lobbowaniem (jako organizacja non-profit).
Ja to akurat mówiłem w kontekście przyszłych umów o współpracy, które szykuje Fundacja i które mają tę klauzulę o nie lobowaniu. Teraz jeszcze rąk związanych formalnie przynajmniej nie mamy. Obecnie nie podejmujemy działań na rzecz zmian w prawie, głównie z przyczyny braku mocy przerobowych, natomiast robimy to poprzez i w ramach KOED, które jest dość unikalną koalicją, której jak dotąd nie dało się zawiązać w żadnymi innym kraju europejskim. Rozmawiałem już z Karolusem w Poznaniu, że fajnie by było zawiązać takim mały prawniczy "think-tank" w ramach Stow, który np: byłby w stanie pisać szybko nasze opinie w sprawie różnych zmian w prawie.
Natomiast jeśli idzie o strajk na włoskiej Wikipedii - to sam z zaciekawieniem obserwuję przebieg wydarzeń i reakcję Fundacji. Sama Fundacja wygląda jakby dostał obuchem w głowę i kompletnie się pogubiła :-) Najpierw były ostre reakcje rzecznika prasowego i paru innych pracowników, którzy pisali, że to powalony pomysł i zaczęli grozić odebraniem uprawnień admina wszystkich popierających akcję i przywróceniem edytowania Wikipedii, po czym zdaje się poskromiła ich Sue i zabroniła podejmowania jakichś drastycznych akcji wymierzonych w społeczność włoskiej Wikipedii. Natomiast zanim Rada Powiernicza zdoła wypracować jakieś oficjalne stanowisko w tej sprawie to pewnie będzie już "po ptokach".
IMHO reakcja włoskiej społeczności na tę propozycję zmiany w prawie jest w pełni uzasadniona. Jakby ten nowy przepis został przyjęty przez włoski parlament, to każdy ich edytor byłby zagrożony ogromnymi karami za odmowę zamieszczenia sprostowania na każde żądanie każdej osoby, która czymś we włoskiej Wikipedii poczułaby się obrażona. (Wcale niekoniecznie tylko we własnych biografiach) I to nie tylko aktualni edytorzy ale generalnie wszyscy ci którzy kiedyś coś edytowali mieliby cały czas nad sobą to ryzyko.W zasadzie jedynym sposobem aby temu ryzyku zapobiec byłoby całkowite zamknięcie włoskiej Wikipedii. Nigdy bowiem nie wiadomo co kto może uznać za obrazę. Oni więc w sumie nie tyle prowadzą "politykę" ile raczej ratują dość rozpaczliwie swoje tyłki.
Drugi aspekt tej sprawy jest też taki, że IMHO ta akcja uprzytomniła pracownikom Fundacji, że tak naprawdę o ile jakaś społeczność dużej Wikipedii dojdzie do konsensusu to może zrobić z projektem co chce i Fundacja niespecjalnie ma narzędzia do podjęcia jakiejś skutecznej akcji.To znaczy narzędzia techniczne oczywiście ma - ale ich użycie prawdopodobnie położyłoby taką Wikipedię na łopatki i szybko przekształciło ją w totalny chaos, albo by ona prawie zamarła. No bo tak - stewardzi mogą zabrać uprawnienia większości adminom takiej Wikipedii - ale wtedy kto będzie sprzątał na OZ-etach? Można zbanować wszystkich tych, którzy głosowali za strajkiem - ale tak się składa, że to ponad 80% najbardziej aktywnych i doświadczonych edytorów, więc kto będzie prowadził wikiprojekty, kto będzie zarządzał szablonami, kto będzie usuwał wandalizmy? Jednym słowem ONI TEGO ZROBIĆ NIE MOGĄ.
I trzeci aspekt sprawy jest taki, że to być może uprzytomni pracownikom Fundacji, że lokalne prawo ma ogromne znaczenie na funkcjonowanie przynajmniej tych Wikipedii, które są pisane w językach, dla których można wskazać jeden kraj, w którym mieszka olbrzymia większość edytorów mówiących tymi językiem i że jednak trzeba jakoś tych edytorów chronić przed miejscowym prawem. Koncepcja, "interesuje nas tylko prawo amerykańskie, bo serwery są w USA", a lokalni edytorzy niech się martwią sami o siebie - okazuje się, że może być zasadniczą barierą w rozwoju.