Dnia 5 lutego 2008 23:17 "Tomasz Ganicz" polimerek@gmail.com napisał(a):
W oryginalnym tekście nie ma nic o "naukowej weryfikowalności" czy opisywaniu wyłącznie teorii naukowych. W ogóle w całym angielskim tekście nie ma nigdzie mowy o wyższości naukowego nad nie-naukowym punktem widzenia. To ewidentnie Twoja nadinterpretacja.
Dziwi mnie, że to piszesz.
Cała koncepcja Wikipedii oparta jest na naukowości, jest to podstawowy warunek sensu encyklopedii. Przecież wszystkie cytowane tu zasady tylko uwidaczniają dążenie do oparcia się na nauce. Od weryfikowalności począwszy na samym "no original research" skończywszy.
To stąd Wikipedia Is Not Democracy - przede wszystkim w hasłach, bo nad prawdą się nie głosuje, tylko dyskutuje - i stąd zasada konsensu.
Naukowość jest podstawą naszej współpracy, w tym rozstrzygania merytorycznych sporów. Pisanie Wikipedii to nie jest pisanie bloga, gdzie pisze się, co wiatr na klawiaturę przyniesie. ;] Pisanie Wikipedii to nie jest też bezmyślne przepisywanie dowolnych źródeł. Właściwe pisanie Wikipedii wymaga warsztatu - takiego samego, na którym oparta jest nauka.
W oparciu o to wspólnie dochodzimy do prawdy. Musimy, bo inaczej hasła stają się zlepkiem wzajemnie sprzecznych zdań, dopisywanych i wycinanych przez aktywne strony konfliktu. A my przecież chcemy dostarczyć "użyteczne źródło wiedzy" - a nie spis wszelkich przypisów, teorii i dywagacji na dany temat. Nasze hasła muszą dać się czytać.
Od myślenia przy pisaniu nie zwalniają żadne zasady, a już na pewno nie WP:NOR. Stwierdzenie "nie ma jednej prawdy" ma służyć uspokajaniu najróżniejszych nawiedzonych, czy to przynoszących kolejne spiskowe teorie dziejów, czy też fałszujących hasła tylko jednym (własnym, a jakże) punktem widzenia.
Natomiast, stety lub niestety, wykonując pracę kompilacyjną wykonujemy research. Nie jest on "original", ale jednak jest prostym odbiciem mnie, mojego stanu wiedzy i poglądów. Pisząc cokolwiek muszę dokonać jakiejś interpretacji faktów. Muszę wiedzieć co jest ważne, a co nie. Już samym doborem weryfikowalnych faktów można zmanipulować każdą biografię. A przecież hasło musi stanowić przyswajalną całość - dochodzą więc zabiegi redakcyjne. Nie wspominam już o kryteriach "encyklopedyczności" czy weryfikowalności...
Koniec końców, pisząc encyklopedię zostawiamy w niej własną interpretację przedmiotu - i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Pytanie tylko jak dobrze przygotowanym i współpracującym oraz jak dalece wycofanym (minimalizującym interpretację) redaktorem będziemy.
Najważniejsze jednak to pamiętać, na jakim światopoglądzie jest ta *encyklopedia* oparta. I się szkolić w jego aparacie.*
Kończąc off-topic - prymarnym kryterium oceny treści jest więc naukowość - jakość odwzorowania świata takim, jakim on jest. Nie jest nim zgodność z jakimikolwiek odczuciami biologicznymi, estetycznymi, religijnymi, politycznymi czy wszelkimi innymi - czyli żadna próba opisu świata takim, jakim *chcielibyśmy*, by był.
Pozdrawiam,
michał "a.m." buczyński
P.S. Dla pewności - pisząc naukowość nie mam namyśli ślepego akademizmu; zamykania się nauki na cztery spusty, postawy w rodzaju "źródło bez piętnastu przypisów jest bezwartościowe", o odchyleniach pt. czołobitność przed Wielkimi Autorytetami nie wspominając.