Na predko, bo mam zajety wieczor a i tak czytelnikow sporu mozna pewnie policzyc na
palcach jednej reki. :]
Niemniej szacunek do dyskutanta mnie zobowiazuje:
Dnia 6 lutego 2008 10:37 "Tomasz Ganicz" <polimerek(a)gmail.com>
napisał(a):
Dziwi mnie, że to piszesz.
Cała koncepcja Wikipedii oparta jest na naukowości, jest to podstawowy warunek sensu
encyklopedii.
Nie, nie jest. W każdym razie nic o tym nie ma w podstawowych zasadach
w wersji anglojęzycznej. Wikipedia opisuje mnóstwo "nie naukowych"
zagadnień i bardzo dobrze, że to robi.
Pisanie o rzeczach "nienaukowych" nie oznacza pisania nienaukowego.
Poza tym dla nauki wszystko jest "naukowe". Także słynne pokemony - to ciekawy
fenomen kulturowy przełomu wieków. :)
Co więcej, rzetelne pisanie o nim wymaga przedstawienia samego świata pokemon - co jest
zresztą prostsze niż wynajdywanie adekwatnych archetypów, roli w kulturze czy statystyk
społecznych (choć np. liczba sztuk sprzedanych gier czy szacowana liczba widzów to całkiem
osiągalne dane).
Np: w hasłach na tematy
religijne w pierwszej kolejności jest przedstawiany oczywiście
religijny punkt widzenia - dopiero gdzieś dalej można napisać co o tym
sądzi taka czy inna dziedzina nauki.
Podobnie - choć uważałbym z tym "dopiero dalej". Wstęp hasła powinien przecież
wyważać wszystkie ujęcia - choć dalej - zgadzam się, przedstawienie punktu widzenia
wyznawców, treści pism itd. itp. na początku jest najbardziej naturalne - dzięki temu
wiadomo o czym mowa. Dalej twarde fakty historyczne, społeczne etc. Dalej np. spory, a na
końcu interpretacje różnych nurtów naukowych.
Z tym że bardzo często w tematach
światopoglądowo i religijnie kontrowersyjnych nie ma
jednego
"oficjalnego" stanowiska nauki w danej sprawie, a twierdzenie, że
takie jest - to forma nadużycia w stosunku do samej nauki.
Nie ma jednego stanowiska i nigdy nie będzie, ale w świecie idealnym powinno być a my
powinniśmy do niego *dążyć*.
Dążyć. Nie wymuszać.
Złudzenie, że nauka daje jakiś jednolity obraz
rzeczywistości -
zwłaszcza w zakresie nauk społecznych i politycznych pochodzi zwykle z
niewłaściwego nauczania - gdzie jakiś jeden pogląd przedstawia się
jako ten "naukowy" a pozostałe się deprecjonuje.
Pozwolisz, że pozostanę przy zdaniu, że poziom mojego nauczania był całkiem wysoki i znam
problemy, o których mówisz.
I oczywiście, że istnieje wielość ważnych interpretacji świata - natomiast dramatycznym
uproszczeniem jest stwierdzenie, jakoby wszystkie były równie ważne i można było
skutecznie tłumaczyć świat przez proste "wybierz sobie".
<uwaga - offtopic>
Szczególnie mocno
widać to w ekonomii czy politologii, a także w psychologii i
socjologii. W naukach przyrodniczo-eksperymentalnych jest trochę
łatwiej - ale i tu istnieje w obszarze aktualnie prowadzonych badań
wiele sprzecznych z sobą teorii, które się z sobą ścierają i nie ma
czegoś takiego jak "jedyna prawda". Dotyczy to np: kosmologii, czy
fizycznej "teorii wszystkiego". Zadaniem Wikipedii nie jest
dochodzenie w takich przypadkach do tej "jedynej prawdy", tylko
rzetelne opisanie istniejącego sporu. O to właśnie chodzi w zasadzie
NPOV.
Właśnie dziedziny, o których piszesz, są najbardziej podatne tak na ignorowanie oponentów
przez zwolenników teorii, jak na takie relatywizowanie przez całą resztę osób zajmującą
się daną dziedziną, nie potrafiącą wyciągnąć syntezy.
Jeśli istnieją dwie całkiem niezłe teorie tłumaczące to samo zjawisko, a zupełnie się
wykluczające, powinna powstać ich synteza. Niestety, nauki społeczne nie radzą sobie ani z
tworzeniem takich syntez, ani z falsyfikowaniem złych teorii - zwalając zawsze winę na
niedostatki modelu itd.itp. Prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy jest prosty fakt, że
człowiek jest *znacznie* trudniej przewidywalny i mierzalny niż tocząca się kulka po równi
pochyłej. :) Tutaj kłania się też książka Kuhna.
</offtopic>
I oczywiście - my tutaj nie mamy środków na ratowanie stanu nauki. :D
Natomiast powtarzam: redagując hasła, decydując o ważności itd.itp. nie jesteśmy w stanie
uciec od samodzielnej interpretacji.
W oparciu o to wspólnie dochodzimy do prawdy.
Nie i jeszcze raz nie - właśnie takie myślenie, że Wikipedia służy do
dochodzenia do jakiejś "jedynie słusznej prawdy" powoduje właśnie
problemy przy współedytowaniu różnych haseł. Jeszcze raz - tworzenie
wiedzy to proces a nie raz na zawsze dane z góry prawdy objawione -
dlatego zawsze istnieje spory obszar zagadnień kontrowersyjnych, w
których nie ustalono i być może nawet nigdy nie zostanie ustalone
wspólne stanowisko, na które będzie zgoda powszechna.
Napisałem "dochodzimy". Może niezbyt podkreśliłem niedokonany charakter tego
czasownika, który miałem na myśli.
*Dążymy* do prawdy, a nie ją wymuszamy.
Powtórzę się - wycinanie "oponentów" jest fałszowaniem obecnego stanu wiedzy.
Oni mają swoje miejsce w historii wiedzy na dany temat. Jeśli ich teorie mają gdzieś
przewagi nad teorią dominującą / są nie gorsze - muszą być wplecione w główne wyjaśnienie.
Jest jednak bardzo delikatna różnica między umiejętną budową hasła tłumaczącą przedmiot
odwołując się do całego spektrum wiedzy bez nadmiernych skrzywień, a łopatologicznym: ==wg
X== ==wg Y== ==wg Z==.
Co więcej, zarówno forma pierwsza jak i druga, wymaga od piszącego własnej interpretacji.
Dlaczego taka kolejność, dlaczego tyle miejsca itd.
Interpretacja "wszystkim po równo" też jest jakąś interpretacją; bardzo często
bardzo złą.
A Wikipedia - internetowa encyklopedia - powinna zawsze prezentować syntezę - najlepszy
aktualny stan wiedzy. O tym jaki jest ten stan, decydują mityczni eksperci. Ja wiem, że to
model daleki od ideału - jednak jest lepszy od np. powszechnego głosowania nad
prawdziwością. :)
Ludziom często się myli akceptowanie zawarcia jakiegoś poglądu w
artykule z akceptacją samego tego poglądu. Choćby po to, aby móc z
jakimiś poglądem polemizować - trzeba się z nim najpierw rzetelnie
zapoznać i do tego właśnie służy Wikipedia, aby te różne poglądy
rzetelnie przedstawiać. Świetnym ćwiczeniem jest tu pisanie "z punktu
widzenia mojego oponenta".
Czy to jest "mylenie"? Zależy co dokładnie masz na myśli.
Czytelnik antycypuję prawdę. Ludzie czytając encyklopedię oczekują znalezienia zdań
prawdziwych, nie zdań fałszywych.
Możesz przecież łatwo zmanipulować artykułem wpisując np. opinie 10 zwolenników i jednego
lipnego przeciwnika - lub na odwrót.
Nie mówimy wtedy, że ktoś się myli - tyle że hasło nie spełnia NPOV.
Natomiast z twierdzeniem, że należy opisać ważny pogląd, jak byśmy się z nim nie zgadzali
- to oczywista oczywistość. :)
Jak pisałem: sztuczne wycinanie jest fałszowaniem rzeczywistości.
Tym samym jest nachalny dydaktyzm. Pisanie na pałę "X się myli" bez przemyślenia
i wykazania w czym X się mylił również jest niepożądane. Niemniej, tak samo jest z
pisaniem "X ma rację" - a bardzo często - z zostawieniem wypowiedzi bez
komentarza.
Czasem unikanie interpretacji jest najsilniejszą i najbardziej fałszującą obraz
interpretacją.
Zawsze trzeba szukać złoty środek.
Najważniejsze jednak to pamiętać, na jakim
światopoglądzie jest ta *encyklopedia* oparta.
I się szkolić w jego aparacie.*
Na żadnym. Ma być NPOV - czyli ma nie być oparta na żadnym
światopoglądzie. Ma być miejscem, gdzie można prezentować poglądy z
wielu różnych światopoglądowo punktów widzenia.
Tomku, nie ma czegoś takiego jak "żaden światopogląd".
Neutralny punkt widzenia nie oznacza braku punktu widzenia.
Albo uważamy, że Wikipedia jest worem, do którego wpisuje się wszystkie cytowane tezy jak
leci - albo że hasła są redagowane. Obecnie hasła redagujemy. W oparciu (oby) o NPW.
Pozdrawiam i przepraszam, że nieskładnie. :)
michał "aegis maelstrom" buczyński