W dniu 4 sierpnia 2009 15:13 użytkownik Stan Zurek <zureks(a)gmail.com> napisał:
Muzeum
zarabia na odpłatnym udostępnianiu firmom fotografii swoich zbiorów w
wysokiej rozdzielczości, utrzymując, że są one tylko ich własnością.
Ktoś musiał zapłacić za sprzęt i za czas potrzebny na wykonanie
wysokiej jakości zdjęć/skanów. To kosztuje. Linuxa też za darmo nie
dają, tylko za płytkę trzeba zapłacić. Nie ma nic za darmo.
Można to potraktować jako koszty nośnika i ja akurat rozumiem
całkowicie dlaczego Muzeum się burzy. Sam bym się zburzył jakby mi
ktoś wmawiał że każde zdjęcie zrobione moim aparatem ma być publicznie
dostępne tylko dlatego że na zdjęciu jest to co jest publicznie
dostępne. Moim zdaniem to niedorzeczne.
Nie mówię tutaj o sztucznych zakazach robienia własnych zdjęć, tylko o
udostępnianiu wysokiej rozdzielczości grafik. To są dwie różne sprawy.
W Polskim prawie na szczęście jest trywialnie i oczywiście - jeżeli
zdjęcie jest reprodukcją obrazu PD, to jest PD, bo nie posiada
twórczego wkładu. I nie ma tu żadnego związku to, czy reprodukcja
kosztowała 1PLN, czy $ 1000 000.
Liczy się TYLKO wkład twórczy w dzieło, a nie metody uzyskania.
Pozdrawiam
AJF/WarX
ps. Co do argumentu z kosztami, to raz, że to populizm, a dwa, że w
większości przypadków instytucje, o których mowa robią to za NASZE
pieniądze, bo są finansowane z podatków (nieważne, czy
gminnych/powiatowych/wojewódzkich/ministerialnych).