Jeśli te fotografie dotyczyły II wojny światowej i były wykonywane przez żołnierzy na służbie lub fotografów zatrudnionych przez armię, to akurat Ministerstwo Obrony Narodowej, czyli wydawca książki, może jak najbardziej mieć do nich całość majątkowych praw autorskich. Teoretycznie jeśli podali w książce rok wykonania fotografii (a pewnie gdzieś w treści podali, skoro to książka historyczna), i zastrzegli prawo autorskie (a zastrzegli copyrightem na początku) to wypełnili przesłanki ochrony utworu z art. 2 prawa autorskiego z 1952 roku.
Hmm.. Zakładając, że to są zdjęcia wykonane przez polskich żołnierzy na służbie, nie w celach prywatnych tylko w ramach obowiązków służbowych i w tej książce nie ma podanego ich autorstwa, to należałoby uznać, że są to utwory anonimowe, pracownicze, a do takich wygasają prawa majątkowe w 70 lat po ich pierwszym opublikowaniu. Trzeba by tylko wyśledzić, kiedy pierwszy raz zostały opublikowane... Z tymże to nie musi być prawda - bo mogą to być np. zdjęcia wykonywane prywatnie przez żołnierzy fotografów-amatorów. Wtedy jednak - albo zostały opublikowane anonimowo (i wtedy warunek PD-Polish jest spełniony z całą pewnością) - albo jednak gdzieś wcześniej ci żołnierze opublikowali to pod swoim nazwiskiem natomiast wydawnictwo MON to olało i prawem kaduka objęło te zdjęcia swoim copyrightem. Praktyka jest niestety w Polsce taka, że prawem autorskim w stosunku do takich zdjęć nikt się specjalnie nie przejmuje - nikt nie ma porządnej dokumentacji do nich i nikt w związku z tym nikt nie wie, kto ma do nich prawa.
Klasycznym przykładem takiego zdjęcia, które różne polskie wydawnictwa obejmowały swoim copyrightem na zasadzie prawa kaduka - są zdjęcia żołnierzy niemieckich otwierających szlabany na granicy polsko-niemieckiej w 1939 r. Po tym jak Budensarchiv załadowało zdjęcia do Commons - okazało się, że te zdjęcia były wykonane przez znanych z imienia i nazwiska żołnierzy służących w jednostkach propagandowych i zasadniczo prawa majątkowe do nich ma skarb Republiki Federalnej Niemiec...