Sąd arbitrażowy - działający w zakresie stosunków panujących wewnątrz społeczności to oczywiście tak, natomiast biuro prasowe jest już mocno problematyczne - bo społeczność projektów to twór wysoce wirtualny i mgławicowy, który nie jest w stanie wyłonić wiarygodną reprezentację na zewnątrz, ze względu na to, że tworzą go konta w większości anonimowych użytkowników a nie konkretne osoby. Nie sposób będzie tego upilnować, żeby np: nie powstały dwa takie biura, albo nawet cała armia samozwańczych rzeczników, którzy będą mówili sprzeczne wzajemnie rzeczy. Z tego względu przed mediami Wikipedia jest oficjalnie reprezentowana przez Fundację i jej lokalnych partnerów na mocy odrębnych umów z każdym z nich.
Polimerku, wydaje mi się, że jesteś tworem ponadmgławicowym. Podobnie ja, TOR, Kpjas, Przykuta, Szwedzki, WarX, ABach, Ency, i wiele innych tworów poznanych fizycznie. Ba, przypuszczam, że te konta, których głosu słuchamy w sprawach usunięcia haseł, ustalania zasad, którym często pozwalamy banować inne konta czy sprawdzać ich numer IP - i którym nawet pozwalamy pisać i poprawiać hasła w encyklopedii - są wystarczająco niemgławicowe, i cieszą się wystarczającym zaufaniem, by móc proponować i uzgadniać tekst oświadczenia. Czy to samodzielnie, czy raczej w ramach obieralnej funkcji legitymizującej reprezentowanie społeczności.
Istnieje wiele e-społeczności, które doskonale reprezentują same siebie, bez żadnych stowarzyszeń, fundacji i innych cudów. Polska Wikipedia też powinna byc do tego zdolna. "Wystarczy" dobra wola i zdrowy rozsądek. Reprezentacja może dotyczyć mediów, ale także uczelni czy innych projektów otwartych. Przecież nie każde kontakty implikują kontrakty :) a mimo to są skuteczne.
A w kwestii umów - umowa zawarta między Fundacją a Stowarzyszeniem dotyczy tylko Fundacji i Stowarzyszenia, co jest chyba oczywiste, i na co nierzadko samo Stowarzyszenie się powołuje. Stowarzyszenie nie może reprezentować ogółu Wikipedystów i Wikipedii, bo nie ma do tego legitymizacji. Równie dobrze ja razem z paroma kolegami (nie tylko Polakami) założę "Stowarzyszenie Polactwo", i będę sobie rościł prawo do pierwszeństwa w reprezentowaniu Polski i Polaków.
Założenie serwera nie daje żadnych praw do treści (patrz licencja) i społeczności. Taki jest zdroworozsądkowy kontrakt między Fundacją (albo Wikią Inc.) a użytkownikami oraz podstawa prawna działalności Fundacji w USA.
Autorzy, administratorzy itd. nie działają na rzecz Fundacji, tylko na rzecz samych siebie, ludzkości, i amorficznego tworu zwanego jako Wikiprojekty. Tak jest de facto i de jure.
A Stowarzyszenie jako grupa członków - osób fizycznych (w ramach swojego członkostwa), osobowość prawna i organizacja pożytku publicznego stara się te ich działania na wszelkie dostępne sposoby wspierać.
Pozdrawiam,
michał "aegis maelstrom" buczyński.