Użytkownik Dorożyński Janusz napisał:
[...]
Natomiast co do całokształtu, to kolejny raz - i wiem doskonale, że nie
ostatni - mamy przypadek, gdy użytkownik, potencjalnie cenny dla
przedsięwzięcia, zderzył się ze światem wiki na tyle traumatycznie, że
natychmiast zrejterował, do tego z głęboką urazą i chęcią odwodzenia innych
od udziału w naszej pracy.
[...]
Może nie powinienem się już wypowiadać w tej sprawie, a nawet nie
specjalnie mnie do tego ciągnie, ale jednak krótko się do tej sytuacji
jeszcze odniosę.
IMO źródłem problemu była tutaj urażona duma, ambicja i miłość własna
użytkownika wzmocnione nieprzeciętnymi emocjami oraz niezrozumieniem
niektórych Wiki-mechanizmów i zasad. To jest pewien realny problem na
Wikipedii, gdy przychodzą tutaj osoby uważające się za ekspertów w
jakiejś dziedzinie i nawet będące takimi ekspertami. Są po ukończonych
studiach, nawet z doktoratami (a może i więcej) i nie rozumieją, czemu
ich się automatycznie nie uznaje za ekspertów i nie wierzy "na słowo" w
to, co one obwieszczają. Nie rozumieją czemu oni "eksperci" w ogóle
muszą się tłumaczyć jakimś "ignorantom".
Na takie zjawisko nie ma prostej rady. Nie możemy automatycznie uznawać
za eksperta każdej osoby, która subiektywnie za takowego się uważa.
Dysonans między przekonaniem o byciu wybitnym znawcą jakiejś tematyki a
brakiem odpowiadającego mu "wciskającego w krzesło wrażenia" po drugiej
stronie, to jest problem natury psychologicznej, z którym przede
wszystkim sam użytkownik musi sobie poradzić. To czasami nie jest może
łatwe, ale przy dobrej woli można chyba zrozumieć, że weryfikowanie
informacji nie jest reakcją ad personam mającą na celu zdyskredytowanie
konkretnej osoby, ale konieczną metodą działania projektu. My co
najwyżej możemy próbować to zjawisko dobrze opisać gdzieś na stronach
pomocy, jeśli ktoś do nich będzie chciał dotrzeć. Niemniej osoba, która
chce na Wiki dobrze działać musi poświęcić trochę czasu i wysiłku, aby
zapoznać się z projektem i jego funkcjonowaniem. Nie może być obrażona
na cały świat, jeśli tego wysiłku nie podejmie, i nie podejmuje nawet
jak natrafi na coś, co może wydawać się nieintuicyjne i niezrozumiałe.
Bez wyjścia takiej osoby "naprzeciw", żadne wyjaśnienia nie odegrają
zamierzonej roli.
Na zakończenie, nic ale to zupełnie nic nie uprawnia użytkownika do
stosowania języka agresywnego, wulgarnego, obraźliwego, wręcz
ociekającego złośliwościami i atakami osobistymi. Tym bardziej, gdy na
własnej stronie WWW deklaruje "Doceniam kulturę i dobre wychowanie i
dlatego mogę nie zareagować na listy agresywne, napastliwe, aroganckie,
ponaglające" (!) [
http://www.aries.com.pl/grzegorzj/list.html].
Ostatni mail Pana Grzegorza J. w tej mierze ustanowił kuriozalnie
wyśrubowaną klasę samą dla siebie. Niestety.
Mimo wszystko dobrej nocy :-)
Eteru
--
Paweł Filipek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:Eteru
http://www.opc.uj.edu.pl/