Czy zgadzasz sie, aby na wikipedii pozostały (i
powstawały nowe) hasła
nietypowe (cokolwiek by to znaczyło) pod warunkiem, że nie będą
lapidarne?
To moja propozycja do referendum i głos ostatni w
dyskusji.
Nie, nie zgadzam się bo to pytanie jest bardzo niekonkretne. Trzeba by
wcześniej zdefiniować co to znaczy "nietypowe" i "lapidarne" i nawet
jak
zostanie przegłosowane na tak, to za chwilę zaczną się znowu dyskusje o
znaczenie tych słów i do jakiej granicy ta "nietypowość" będzie
dopuszczalna a od jakiej już nie. Moje pytania jasno i klarownie definiują
jakich haseł nie chcemy (lub chcemy). Celowo też nie ma w moich pytaniach
słów "encyklopedia" i "słownik", bo się okazało, że te słowa można
różnie
interpetować ;-) Oczywiście jak chcecie, to można wogóle ciągnąć dyskusję
o hasłach bez końca - tylko boję się, że wtedy dynamika dyskusji będzie
taka, że w końcu wszyscy się pożremy.
Ja dość dużo pisywałem i pisuje na różne grupy usentowe i mam spore
doświadczenie w przebiegu tego rodzaju dyskusji i jakie one wywołują w
ludziach emocje.
Z grubsza przebieg takich dyskusji wygląda tak:
1. Etap wstępny - ktoś podejmuje jakiś kontrowersyjny temat i zaczyna się
początkowo spokojna wymiana zdań. Wiele dyskusji kończy się na szczęście
na tym etapie.
2. Etap "zamurowania" - powstają zwykle dwie "frakcje", które
"okopują"
się na swoich stanowiskach i zaczynają wyszukiwać wszelkie możliwe
argumenty za swoim stanowiskiem ignorując całkowicie argumenty drugiej
strony
3. Etap "zbijania argumentów przeciwnika" - po wyczerpaniu własnych
argumentów zaczyna się etap "zbijania" argumentów przeciwnika. Na tym
etapie następuje gorączkowa wymiana argumementów i kontrargumentów. Z
początku argumenty zbija się w sposób racjonalny, ale gdy dostaje się
równie racjonalne odpowiedzi zaczyna się udawać, że się przeciwnika "nie
rozumie" oraz zaczyna się stosować rozmaite chwyty "retoryczne" - np:
"odwraca się" znaczenie terminów, wprowadza się celowe zamieszanie w
dyskusji, zarzuca się przeciwnika dużą liczbą maili itp.
4. Etap ataków osobistych - dyskusja tak prowadzona zaczyna powoli
przypominać zwykłą pyskówkę, w której przeciwnicy zaczynają obrzucać się
epitetami, wmawiać sobie nawazajem ignorancję, niezdolność do racjonalnego
myślenia, tępy upór, chorą ambicję, chęć wygrania za wszelką cenę itp.
5. Etap ogólnego zniechęcenia - dyskutanci zaczynają się powoli nawzajem
nienawidzić i mają wszyscy już "dosyć" dyskusji. Dyskusja zamiera bez
żadnych rozstrzygnięć, ale pozostaje w dawnych przeciwnikach niechęć do
siebie, która może trwać bardzo długo i utrudniać dalsze dyskusje w tym
samym gronie.
IMHO - w naszej dyskusji jesteśmy na granicy etapu 3 i 4.
Dlatego moja propozycja to powrót do etapu 2 - w postaci pojedyńczych
maili, które w spokojny sposób przedstawiają stanowisko poszczególnych
osób i głosowanie, które zamknie całą dyskusję jakimś konretnym
wnioskiem.
Aby wniosek był konkretny pytanie w głosowaniu też musi być możliwie jak
najbardzie konkretne a nie ogólne.
Dyskutowanie nad samymi pytaniami spowoduje wtłoczenie nas spowrotem do
etapu 3 i w rezultacie zapewne do 4 i 5.
Polimerek.