Użytkownik Dorożyński Janusz napisał:
Z pewnego względu (który zresztą spowodawła, że niniejszy list jest inny niż miał być :-) ), pomimo niedawnej deklaracji, jednak wracam do sprawy KA jako takiej.
Jak sądzę w pewnym ujęciu mamy wobec KA podobne poglądy jak Roo, i nie tylko. Jest to ocena, że obecne zasady normatywne KA są po prostu słabe. Jedyną przeciwwagą dla tej słabości jest (będzie) skład KA, czyli udział w nich poważanych, rozsądnych wikipedian. Nie wiem jak się potoczy głosowanie, ale osobiście mam duże zaufanie do Eteru, i w razie jego wejścia do grona KA pokładam spore nadzieje w jego wkładzie w pracę tego organu.
[...]
Cóż, ja pozwolę sobie trochę zaprotestować. Taki głos, podobnie jak niektóre głosy z nominacji do KA, czy obecnie z głosowania niewątpliwie mogą być miłe i podbudowywać moje ego, ale wprawiają mnie w pewne zakłopotanie, że nazwę to delikatnie. Chciałbym powiedzieć, że nie jestem omnibusem ani żadnym Wikiautorytetem. Staram się zastanowić zanim coś powiem i tyle. Dlatego prosiłbym o umiar w pozytywnych opiniach :) i nie formułowanie daleko posuniętych oczekiwań pod moim adresem, bo będę się czuł w obowiązku zrobić coś bardzo, bardzo głupiego, aby trochę odczarować taki wizerunek :)
Jak już zacząłem swój esej to chciałbym się odnieść też do niektórych wypowiedzi z dyskusji na liście.
Osobiście jestem przekonany, że prawo może tylko w ograniczonym stopniu pomóc w funkcjonowaniu społeczności. Nie ma sensu przenosić większości z koncepcji prawniczych do Wikispołeczności. Może być z tego więcej szkody niż pożytku (formalizm postępowania, złożoność regulacji, zachęta do "prawniczych" wikizadym, korzystanie z kruczków prawnych, itd). W przypadku KA z uwagi na zbieżność jego funkcji z sądami, faktycznie niektóre rozwiązania przyjęte w sądownictwie mogą być dobrym standardem odniesienia. Natomiast w naszej społeczności cenię sobie bardzo to, że opieramy się na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Za porażkę będę uważał taką sytuację, gdy wszystko będzie wymagało zbiurokratyzowanego uregulowania w wikiprzepisach, tj. gdy stworzymy Wikipedialny porządek prawny. To również dotyczy w pewnej mierze KA.
Niemniej mam nieodparte wrażenie, że powoli w tym kierunku się toczymy, dlatego że społeczność się rozrasta, więzi poziome stają się coraz słabsze, a - konkretnie w odniesieniu do KA - krytyka jego poczynań, w pewnej mierze ze strony osób, wobec których KA zastosował środki karne - tworzy wokół KA nie do końca konstruktywną atmosferę. Nie piszę, że nie wolno krytykować konkretnych rozstrzygnięć Komitetu, bo oczywiście można, ale potępianie go w czambuł i podważanie fundamentów jego działania wydają mi się zupełnie nieuprawnione.
== Podstawa działania KA ==
Beno pisał o że KA jest "nielegalny od strony formalnej", podobnie Roo pytał o "podstawę prawną" działania KA.
Pojęcia "legalny", "nielegalny" nie mają u nas swoistej treści, bo Wikipedia (wciąż) nie jest porządkiem prawnym.
Beno, wyrażasz pretensję, że na dzień dobry nie informuje się wikipedystów, że u nas spory wiążąco rozstrzyga KA i że nie mają oni możliwości wyrażenia zgody na takie rozwiązanie. Owszem, informować w jakiejś postaci można byłoby, ale nie widzę powodu do uzyskiwania zgody. Nikt również nie przystępuje do pracy nad Wikipedią wyrażając expressis verbis zgodę na działalność administratorów, checkuserów, itd. "Wikipedia jest wolna" - to przede wszystkim dotyczy wolności wiedzy i wolności edytowania. A wolność to nie to samo co dowolność. Społeczność ma prawo tworzyć instytucje i mechanizmy, które będą chronić jej sprawne funkcjonowanie i zawartość encyklopedii. Do tego służą admini i checkuserzy, do tego służy też Komitet Arbitrażowy. Oczekiwanie że każdy wikipedysta z osobna musi zaakceptować istnienie naszej policji i sądu, to droga do anarchii. Czy jak się urodziłeś, to ktoś Cię informował że podlegasz prawu polskiemu, polskim sądom i organom administracji oraz władzy rodzicielskiej ojca i matki i pytał, czy się na to godzisz? Czy podobne pytania stawiano Ci choćby wtedy, gdy stawałeś się pełnoletni i zgodnie (nomen omen z prawem) Twoje oświadczenia woli nabierały pełnej mocy? Nie przypuszczam. Jak się wchodzi do społeczności, to automatycznie wiążą nas reguły, które w niej powstały zanim do niej weszliśmy. Można je próbować zmienić zgodnie z regułami owej społeczności, ale nie ma się na dzień dobry prawa wyboru, że te reguły akceptuję, a te nie, a nad tamtymi to jeszcze sobie pomyślę.
Roo, KA oczywiście nie ma podstawy prawnej, bo podstawa prawna nie jest potrzebna. KA ma za swoją podstawę konsensus społeczności. Społeczność na przełomie lata i jesieni 2007 roku uznała, że ta instytucja jest potrzebna, dlatego ją wprowadziliśmy. Do tego społeczność zachowuje kontrolę nad KA wypracowując szczegóły jego mandatu i co pół roku uzupełniając jego skład. Jeśli chciałeś mieć wpływ na regulacje dotyczące KA, szkoda że nie wziąłeś udział choćby w ostatniej dyskusji nad reformą KA. Oczywiście to nie znaczy, że masz teraz siedzieć cicho i się nie odzywać, ale może zgodzisz się z tym, że otwieranie dyskusji w kilkanaście dni od zamknięcia, czy raczej "wymarcia", poprzedniej dyskusji, jest mało fortunne i raczej nie wróży sukcesu.
== Arbitraż ==
Proste odniesienie KA do arbitrażu w życiu realnym nie jest właściwe, dlatego że w owym życiu arbitraż (lub jakaś forma postępowania pojednawczego) z reguły stanowi jedynie alternatywę dla sądu, który ma jurysdykcję obowiązkową (tj. czy mi się podoba czy nie, jak ktoś wniesie pozew na mnie do sądu, staję się stroną sprawy sądowej). U nas taką obowiązkową jurysdykcję posiada KA. Ale wybór innych form także istnieje - można skorzystać choćby z mediacji. Na marginesie, wbrew powtarzanym od czasu do czasu opiniom arbitraż jest WIĄŻĄCY. To co wydaje arbitraż, to nie są opinie czy zalecania ale wyroki arbitrażowe. Dlatego instytucje arbitrażowe nazywa się niekiedy SĄDAMI rozjemczymi.
== Nazwa KA ==
Oczywiście KA jest sądem społecznościowym na Wikipedii. Nazwa ma jednak znaczenie drugorzędne. Nie jest tak ważne, jak coś się nazywa, ale co robi. Możemy Komitet Arbitrażowy nazwać Wikisądem, agorą, starszyzną plemienia, radą wyspy, itd. Za nazwą KA przemawia to, że już się przyjęła oraz stosuje się ją na innych Wikipediach. Dobrze jest mieć nazwę rozpoznawalną nie tylko przez nas samych.
== Ogólnie czy szczegółowo ==
I jeszcze komentarz co do szczegółowości naszych regulacji dotyczących KA. Do tego nawiązywał i Roo i Odder, pojawiało się też wcześniej w dyskusjach. Jest jasne, że wiele kwestii nie jest uregulowanych w sposób wyraźny albo jest uregulowany w sposób ogólny. Kopiując ze świata realnego i odwołując się do kodeksów prawniczych - zaraz mogę dorzucić listę parudziesięciu tematów, które "można by" uregulować w związku z KA.
Tylko odpowiedzmy sobie na pytanie, czy napewno chcemy iść w kierunku bardzo szczegółowych regulacji i "Kodeksu postępowania arbitrażowego na Wikipedii" złożonego na początek z kilkudziesięciu, a potem może i kilkuset paragrafów?
Znowu nawiążę do zaufania. Dopóki w naszej społeczności będzie zaufanie do KA i jego członków, to IMO ogólne regulacje są wystarczające. Oczywiście zawsze można liczyć się z tym, że osoba niezadowolona z decyzji KA będzie się o nim wyrażać krytycznie. Na dzisiaj oceniam, że prawdopodobnie będziemy się toczyć w kierunku coraz bardziej szczegółowych uregulowań.
== Grupa Ency'ego ==
Forma działania, o której napisał Ency jest metodologicznie elegancka. Można ją także nazwać grupą roboczą, czy grupą zadaniową. Jej zaletą zapewne byłoby przygotowanie spójnego, dopracowanego tekstu z wykorzystaniem szybszych i bardziej efektywnych form komunikacji niż wpisy na stronach Wikipedii. Niemniej Komitet Arbitrażowy już powstał i nie można tej metody zastosować wstecz, bo podważalibyśmy to, co już zaczęło funkcjonować. Może warto natomiast rozważyć taką formułę przy okazji ewentualnej, kolejnej reformy KA, np. za pół roku. Ostatni przykład z dyskusji nad reformą KA pokazał, że jej formuła się niezbyt sprawdziła przede wszystkim dlatego, że zainteresowanie dyskusją było cokolwiek skromne. Zapewne za pół roku sytuacja się nie poprawi. W pracach grupy biorą natomiast udział osoby, które to interesuje i które chcą zaangażować się w dyskusję. Wynik pracy grupy roboczej musiałby podlegać szerszej ocenie i akceptacji społeczności. Osobiście nie miał bym nic przeciwko udziałowi w takich pracach, gdyby widziano ich potrzebę.
Dobrej nocy, Eteru