29-01-08, Dorożyński Janusz dorozynskij@wampnm.webd.pl napisał(a):
| -----Original Message----- | From: ... Tomasz Ganicz | Sent: Tuesday, January 29, 2008 10:21 AM | To: Polish Wikipedia mailing list
Dziękuję Sebastianie i Tomaszu za poważne potraktowanie sprawy i bardzo obszerne wypowiedzi (Przykuta chyba cieszy się chroniczną bezsennością :-P ). Sądzę, że znakomicie uspokoiły nastroje (mój na pewno).
Tu napiszę krótko, powtarzając z innej korespondencji: Ani myślę uderzać w KA, czy KA przesłuchiwać na jakimkolwiek RFC. Mam do KA stosunek taki - obserwować, nie przeszkadzać, nigdy go nie absorbować, w wyjątkowych przypadkach wypowiadać się - tylko w sprawie. I nagle okazuje się, że jest zakaz wypowiadania się. Określę to tak - było to na tyle nie fair, że zarwałem część nocy na pisanie na TO, dyskusjach i tu.
Reszta na stronie dyskusji KA, na którą Przykuta przeniósł "unieważnione" RFC.
Oprócz jednego. Nie zgadzam się Tomaszu z uprawomocnianiem tajności postępowań KA praktykami z realu. W sądzie mamy dowody z przesłuchania (oczywiście nie tylko), i całkowicie zasadnie muszą one być rozdzielne. Tylko dla świadków. Dla publiki (poza wyłączeniami) przesłuchania są jawne. Tu mamy dowody tylko z zapisów (dokumentów). Jawnych. I tzw. "przesłuchania" mają tylko jeden cel - ujawnienie dowodów, o ile nie są znane. Z serwowaną przy "okazji" przez przesłuchiwanego interpretacją każdy członek KA powinien umieć sobie poradzić, czyli jej nie uleć. Jeśli nie potrafi, to cóż - ja wiem co bym zrobił.
Powiem, że mi to też przyszło do głowy - tylko czy jest jakiś pomysł jak to zrealizować w warunkach wiki? Czy np: OK by była taka procedura: KA prosi świadków i strony o odpowiedź na pytania i gromadzi to w jakimś miejscu niejawnym do czasu zebrania wszystkich tych "zeznań" - po czym, gdy już są wszystkie wstawia je na strony KA w Wikipedii? Potem inni wikipedyści mogą to przez jakiś czas komentować, pod nadzorem jednego członka KA, który miałby prawo "porządkować" dyskusję, przez usuwanie flajmów i ataków osobistych, po czym KA szedłby "na stronę" i ustalał ostateczny werdykt?