Witam,
Dnia 19 października 2008 Stan Zurek napisał:
2 przyczyny: Ci co nie mają zielonego pojęcia od czego zacząć, na pewno wiedzą jak wysłać emaila. Obniżamy więc w ten sposób próg dostępu.
Jedna z podstawowych zasad projektowania - sam system powinien dostarczać odpowiedni kontekst wystarczający do rozpoczęcia pracy. E-maile czy inna komunikacja może tylko i wyłącznie motywować i dostarczać *dodatkową* pomoc. Powiemy jak zacząć, człowiek usiądzie przed Wikipedią, ujrzy wikikod i będzie tak samo mądry jak wcześniej?
Rzeczywiście kluczowe jest pytanie "od czego zacząć".
Czy mamy np. 3 "idealne" scenariusze rozpoczęcia pracy z Wikipedią przez całkowitego nowicjusza?
Z drugiej strony, ci co się zdobędą na wysłanie takiego emaila, to na pewno osoby, które wykażą jakieś konkretne zainteresowanie w tym kierunku.
Jeśli wykazali zainteresowanie, to czy wystarczy im lektura stron pomocy, do których link ktoś e-mailowo podeśle? (btw. może poradnik w formacie PDF, wiele osób woli sobie wsyzstko ładnie wydrukować).
Obawiam się tego, że wiele osób zgłaszających się po pierwsze będzie bardziej chciało pogadać, po drugie - będą oczekiwali prowadzenia za rękę. To drugie nie jest czymś złym, od tego są zresztą Przewodnicy - ale czy jest sens obciążać tą korespondencją te kilka osób które obsługują OTRS?
(Szczerze mówiac nie mam pojęcia jakie jest obłożenie tego adresu - ale zgaduję, że trafiają tam sprawy nietrywialne, a odpowiadający są i tak zajęci swoją aktywnością na wiki).
Tak jak mówię, jeśli chodzi o nowicjuszy, to nie ma problemu, żebym się tym zajął osobiście. W pierwszym emailu można ich odesłać do odpowiednich stron pomocy i niech sobie dalej czytają. Jak będą za dużo czytać to im zarzucę mój poradnik i będzie spokój na kilka dni pewnie :-)
Hmm, to może pomyśleć o jakiejś formie autorespondera? Są jakieś darmowe narzędzia tego typu np. freebot.pl (choć raczej trzebaby coś kupić - ukłony do Stowarzyszenia, aby uniknąć np. reklam).
Można by wtedy to co chcemy pokazać nowicjuszom podzielić na "lekcje" które byłyby wysyłane np. co 3 dni.
Ale tak na poważnie - jak przyciągnąć tych co się "nie znają na komputerach", nie korzystają z forum ani bloga, a pomimo tego mają ogromną wiedzę (np. ktoś emerytowany)?
Tacy ludzie nie chcą po prostu edytować. Chcą coś znaczyć, siedząc na przykład na tej emeryturze, albo nudząc się po pracy. Problem w tym, że Wikipedia nie zapewni automatycznie sławy, wręcz przeciwnie - satysfakcja z edycji nie będzie generowana przez jakieś zewnętrzne wyróżnienia.
Pomysły.
1. Uderzyć do normalnej prasy. Znaleźć casus prawdziwego emeryta, który z powodzeniem edytuje i podrzucić temat redakcji. Raczej mniejsze dzienniki, może lokalne?
2. Fora na których piszą ludzie starsi istnieją, tylko jak tam pisać? Nie można przecież spamować.
Pozdrawiam, Robert