Użytkownik mzopw napisał:
Czyli chodzi o to, że Jonaszowi i Gdamowi nie podoba się decyzja biurokratów . Zawsze coś się komuś nie podoba. Warto z tego powodu tyle szumu robić ? Gubię się, ale przyjęliśmy chyba wspólnie, że to biurokraci dokonują oficjalnej interpretacji wyników kandydowania, a nie Jonasz z Gdamem.
Nie chodzi o to, komu się co podoba, tylko czy jest to funkcjonalne. Gdyby istotnie miało to zależeć od biurokratów, to wystarczyłaby regulacja: "Biurokraci naznaczają sysopów według własnego widzimisie" Nie ma takiej regulacji, jest głosowanie (słownikowa definicja głosowanie od głosować - ?wypowiadać się za pomocą umownych znaków, wyrażając zgodę lub sprzeciw w jakiejś sprawie?). Nie można "interpretacji" utożsamiać z prawem decydowania.
Drugą kwestią jest demokracja. Bez niej nie ma zaufania, bo inaczej dojdziemy do sytuacji, że nikt nie ośmieli się poprawić błąd ortograficzny np. Tawa, czy TOR-a. Obecnie tego zaufania jest deficyt. I bardzo proszę nie pisać, że przemawia przez mnie urażone ego, bo wystarczy pogrzebać w starych postach i okaże się, że tak samo wypowiadałem się przed głosowaniem, jak i po nim. Nie zmienię swojej pozycji. Być może nie przekonam wielu osób, ale problemy te nie znikną, o czym się przekonacie.