Może masz trochę racji... jednak grozi to dalszym zbiurokratyzowaniem. Wiesz co jest pocieszające? Źródła źródłami, ale niech artykuły piszą ci, którzy się na temacie choć trochę znają - i zdaje się, że pod tym względem nie mieliśmy jakichś poważniejszych wtop i wpadek. Znaczy to ni mniej ni więcej, ale że system działa. A ja nie lubię majstrować przy czymś, co nie jest złe. Po tej stronie Kanału Bristolskiego mawia się - ain't broke - don't fix it! Pozdrawiam.