2009/1/8 Dorozynski Janusz dorozynskij@wampnm.webd.pl:
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Michal Rosa | Sent: Thursday, January 08, 2009 9:38 AM / | I tak naprawdę co tym jest dziwnego?
Michał, dla mnie absolutnie nic. Praktycznie w całej swej znanej sobie nawzajem masie jesteśmy pospolitymi, podrzędnymi redaktorami technicznymi. Ja od lat z uporem propaguję używanie zamiast napuszonej nazwy "wikipedyści" skromnej i adekwatnej "wikipedianie", nazwy zresztą na plwiki historycznie pierwszej i nie mającej nieuprawnionych konotacji do encyklopedystów. Mówiłem zresztą o tym w wywiadzie dla radia Merkury na gedejocie w Poznaniu.
"What's in a name? That which we call a rose By any other name would smell as sweet."
Co za różnica czy (w)ikipedysta czy (w)ikpedian czy "nawiedzony twórca web 2.0 wbrew wandalom"?
Natomiast taka konkluzja - "to nic dziwnego", i "jesteśmy/cie grupą podrzędnych formaterów" może być bolesna dla tych, którzy się sami napompowali albo których napompowali lub próbują im to robić inni. I tutaj - bez urazy, Roo72 - masz w tym udział twierdząc, że jeszcze bardziej podrzędni stójkowi są (lub muszą być) wizjonerami i przywódcami. Niektórzy mogą w to uwierzyć :-)) .
To jest zupełnie inna kwestia. Jeżeli pozycję nazywamy administratorem, a z drugiej strony ktoś udaje, że "admin is no big deal", a z trzeciej tym "no big deal" stawiamy w PUA takie wymagania, że nie mogłaby ich spełnić Matka Teresa (gdyby edytowała Wikipedię), a z czwartej.. i tak dalej. Admin is a fucking big deal. To słowo i tak funkcja miała kiedyś jakieś znaczenie i to powinno powrócić choćby poprzez wprowadzenie funkcji/uprawnień ZU. No, może moje wnuki się doczekają.