Dziwi mnie nie reakcja na dobre chęci, tylko dość specyficzne dla polskiej wiki-społeczności szukanie dziury w całym i analizowanie wszelkich spraw na dowolne sposoby, *byle nie dotknąć samego tematu*. Zresztą, jakiś czas temu zmęczony tym "modelem pracy" zrezygnowałem z aktywnego współtworzenia Wikipedii.
Odpowiem możliwie krótko. 1. Nie jestem redaktorem naczelnym ani prawnikiem redakcji i moje wypowiedzi nie są w żaden sposób wiążące. 2. Moim osobistym zdaniem wolne licencje nie do każdego zastosowania się nadają, a czasem przynoszą więcej szkody niż pożytku. W histmagu publikowane są prace naukowe i popularnonaukowe. Ani ja, ani inni ich autorzy nie byliby zadowoleni, wiedząc, że każdy może je dowolnie skopiować i przerobić. Sam umieściłem na Histmagu fragmenty artykułów, które publikowałem w periodykach naukowych i tomach konferencyjnych. Nie życzyłbym sobie, żeby ktoś na tej podstawie tworzył odtwórcze prace naukowe, pisząc, że opierał się na moim tekście. Pomysł wolnych licencji dobrze sprawdza się w przypadku encyklopedii i repozytorium dóbr kultury. Uważam natomiast, że są sfery takie jak świat nauki i dziennikarstwa, w których teksty nie powinny podlegać dowolnym przeróbkom i kopiowaniu. Stanowią bowiem efekt pracy i zasób poglądów konkretnych osób i tym powinny pozostać.Zapytam na przykładzie - Polimerku, czy Twoja praca habilitacyjna zostanie opublikowana na wolnej licencji? 3. Nadal nie widzę związku między akcją mającą na celu umożliwienie wykonywania zdjęć w muzeach, a prawnym statusem tekstów w histmagu. Powtórzę pytanie Przykuty: Gazetę Wyborczą traktował byś tak samo? Albo dowolny inny periodyk?
Jeśli dalsza dyskusja ma być równie oderwana od tematu co dotąd, to może warto ją zakończyć.
Kamilj Janicki www.histmag.org www.bigosnamadagaskarze.blogspot.com