To bardzo poważne nadużycie. Jestem katolikiem (tj. pełnoprawnym, czynnym członkiem Kościoła katolickiego) i muszę przyznać,
że
do tej pory nie byłem w żaden sposób zamieszany w jakieś brudne interesy, nikogo nie zamordowałem, nie prałem brudnych pieniędzy żadnej instytucji,
a
już z pewnością nie KK. Organizacyjnie również nie jestem w żaden sposób kontrolowany w mafijnym stylu (cokolwiek to oznacza), nie dostawałem
zleceń
od swojego księdza/biskupa/papieża, nie byłem do niczego zmuszany i (jak widać) nie dostałem jeszcze kulki w łeb za niesubordynację. Gdzie tu
mafia?
Bardzo duża niejawność, zamiatanie wszystkiego pod dywan, uprzywilejowany status w państwie (kapelani w instytucjach państwowych i na ich utrzymaniu), uprzywilejowany status względem ich przestępczości (zamiast do więzień są zsyłani do małych parafii), zmuszanie dzieci do religii, stopień z religii liczony do średniej na świadectwie... MAŁO?!!!
Beno